Wyobraź siebie, że jesteś na deptaku w Sopocie. Środek lata, mnóstwo ludzi, upał. Poruszasz się slalomem pomiędzy ludźmi i każdy z nich się o Ciebie ociera. Moja osobista cierpliwość skończyłaby się po około dziesiątym kontakcie.
Teraz wyobraź sobie tę samą sytuację tylko na czterech łapach. Na szyi masz obrożę, do obroży przytwierdzona smycz - koniecznie bardzo napięta abyś się przypadkiem nie zgubił. Śmigasz na końcu tej smyczy jak balonik z helem. Każdemu człowiekowi sięgasz nieco nad kostkę i czujesz się jak w lesie z sosnami syberyjskimi, z tym wyjątkiem, że w lesie jest jednak znacznie świeższe powietrze. Dodatkowo średnio, co trzecia osoba z tłumu na Twój widok krzyczy, „o jaki śliczny!" i rzuca się w Twoją stronę, aby choć musnąć Twoje piękne futerko. Zazwyczaj jej ręka spoczywa na Twojej głowie i czujesz się jak małe dziecko na urodzinach u rzadko spotykanej -cioci - krótko mówiąc wytargany za policzki lub jak koktajl w shakerze. Świetnie, jeśli jesteś zsocjalizowanym i mocno otwartym psiakiem. Gorzej, jeśli Twoi opiekunowie zabierają Cię w takie miejsca bardzo rzadko a Twoja natura jest bliższa introwertycznej. W tej drugiej sytuacji chciałbyś szybko umrzeć. Twoi opiekunowie na każdy okrzyk z tłumu reagują biernie lub uśmiechają się radośnie i czekają aż pieszczoty od obcego się skończą. Przecież nie odmówią obcej osobie, bo to nie kulturalnie. Podczas tej wędrówki, bardziej przypominającej tor przeszkód, masz parę przystanków przy wakacyjnych artystach, w tym przy człowieku - orkiestrze, bo wzbudza największe zainteresowanie. Koszmar deptakowy odsypiasz w domu przez następne dwa dni. Najlepiej pod łóżkiem, bo tam nikt obcy Cię nie wyczochra.
Drogi opiekunie psa, czy wiesz, że Twój pies:
Tak, więc przeczytaj proszę jeszcze raz powyższy artykuł i zastanów się jak pomóc swojemu psu przetrwać horror na „deptaku".
Kasia www.canac.pl
WORTAL PSY24.PL