Mam psa: Pies w lesie

Wolność, czyli?
Krótka rozprawka o leśnych sprawkach

Raz po raz atakowani jesteśmy przez massmedia informacjami o odstrzeleniu przez myśliwych psów biegających luzem po lesie. Psiarze powołali wiele stowarzyszeń, for, organizacji, które mają zmienić ten stan rzeczy. Jednak psiarze tak często zapominają o Prawie RP, w którym powinni się poruszać, a które mówi wyraźnie w Ustawie o lasach, że zakazuje się puszczania psów luzem w lesie i właściciela można ukarać za takie działanie. [podstawa prawna USTAWA z dnia 21 sierpnia 1997 r. O OCHRONIE ZWIERZĄT (Dz. U. z 1997 r. Nr 111, poz. 724) z późniejszymi zmianami].
Zachęcam do lektury.

Prawie każdy z nas lubi spacerować po lesie. Przyjemne zapachy i odgłosy natury, w połączeniu z pięknem przyrody i wolnym od codziennych zajęć czasem skłaniają nas do częstych wypadów za miasto. Jeśli dodatkowo spacerowicz jest szczęśliwym posiadaczem czworonoga, oboje z reguły uwielbiają ten sposób przebywania ze sobą. Kilka godzin na świeżym powietrzu przyjemnie koi nerwy, pozwala dojść do ładu z samym sobą, a naszemu kudłatemu przyjacielowi zapewnia moc wrażeń, które potem odsypia przez pół dnia pochrapując z lekka na kanapie. Właściciel po powrocie z wypadu za miasto ogląda delikwenta dokładnie, czy pupil nie przyniósł ze sobą lokatorów w postaci kleszczy, i zasiada wygodnie przed telewizorem, chwytając pilota i rozkoszując się zasłużonym odpoczynkiem. Pokonał przecież kilka ładnych kilometrów po wertepach za psem, ciągnącym na smyczy niczym parowóz, węszącym po krzakach, poszczekującym na uciekającą w popłochu zwierzynę, i kopiącym doły w poszukiwaniu Bogu ducha winnych myszek. O ile prościej byłoby spuścić psiaka ze smyczy, przecież „on się słucha i pilnuje swego właściciela, i zawsze wróci na zawołanie”...

Tu wkrada się zdrowy rozsądek i logika. Właściciel psa mglisto przypomina sobie zasłyszane gdzieś wiadomości, że z tym puszczaniem psa luzem w lesie coś jest nie tak. Ale przecież jego pies nic nigdy nikomu nie zrobił, nie ugryzł, nie jest agresywny. Uspokaja się trochę, dalej wertuje kanały telewizyjne w poszukiwaniu czegoś sensownego. Nagle w wiadomościach pojawia się reportaż o ludziach, którym myśliwy odstrzelił psa. Właściciel z zainteresowaniem śledzi dyskusję pogrążonych w rozpaczy ludzi którzy stracili swego przyjaciela. On też był łagodny, nieagresywny, a to że biegał po lesie to jeszcze nie dowód że zagryzł jakieś zwierzątko. Myśli sobie: „a to kawał drania, na pewno to był zwykły kłusownik”, i oddycha z ulgą że jego psa to nie dotyczy. Na następnym spacerze w lesie przed spuszczeniem ze smyczy swego ulubieńca zastanowi się jednak trochę, i powstrzyma przed odpięciem karabińczyka.

Tak mogłoby to wyglądać. W rzeczywistości spora część właścicieli spuszcza swe psy w lesie, ponieważ sądzi, że w ten sposób dostarczy im sposobności do swobodnego wybiegania się. Fakt, że naraża się na niebezpieczeństwo swojego ulubieńca, jakoś nie do wszystkich dociera. Co roku odstrzelonych zostaje wiele psów, część z nich słusznie, część ginie niewinnie. Myśliwy, składając się do strzału, ma z reguły niewiele czasu, by ocenić czy pies spełnia kilka poniższych warunków:

  • przebywa w terenie bez opieki,
  • wykazuje oznaki zdziczenia,
  • znajduje się ponad 200 m od najbliższych zabudowań mieszkalnych stanowi zagrożenie dla zwierząt dziko żyjących w tym łownych.

Każda sprawa zastrzelenia psa jest inna, indywidualna, ale wszystkie je łączy jedna cecha- brak nadzoru człowieka nad zwierzęciem. Jedno jest pewne- gdyby każdy człowiek należycie opiekował się swym czworonożnym przyjacielem, wielu takich sytuacji można by uniknąć. A tak- pozostaje tylko ból, pustka po stracie członka rodziny, rozgoryczenie i wściekłość na ludzi, którzy powołani są do pełnienia czasem niewdzięcznej roli strażników ochrony przyrody.

Prawo nakłada na myśliwych obowiązek (nie chcę pisać-przywilej) eliminowania bezpańskich psów i kotów, które dziesiątkują zwierzynę łowną, będącą własnością Skarbu Państwa. Korzystają z niego w celu ochrony obwodów łowieckich przed wytrzebieniem zwierzyny, a także by zapewniać równowagę ekosystemu. Tak, tak... to jedno z wielu zadań myśliwych- po pierwsze chronić przyrodę, tak aby każdy mógł z niej korzystać, i by mogła pozostać w jak najlepszym stanie dla przyszłych pokoleń. I to nie bezmyślne zabijanie zwierząt jest wbrew powszechnej opinii głównym celem istnienia myśliwych i Polskiego Związku Łowieckiego.

Do zadań Zrzeszenia należy między innymi:
1) prowadzenie gospodarki łowieckiej;
2) troska o rozwój łowiectwa i współdziałanie z administracją rządową i samorządową, jednostkami organizacyjnymi Państwowego Gospodarstwa Leśnego Lasy Państwowe i parkami narodowymi oraz organizacjami społecznymi w ochronie środowiska przyrodniczego, w zachowaniu i rozwoju populacji zwierząt łownych i innych zwierząt dziko żyjących;
3) pielęgnowanie historycznych wartości kultury materialnej i duchowej łowiectwa;
4) ustalanie kierunków i zasad rozwoju łowiectwa, zasad selekcji populacyjnej i osobniczej zwierząt łownych;
5) czuwanie nad przestrzeganiem przez członków Zrzeszenia prawa, zasad etyki, obyczajów i tradycji łowieckich;
6) prowadzenie dyscyplinarnego sądownictwa łowieckiego;
7) organizowanie szkolenia w zakresie prawidłowego łowiectwa i strzelectwa myśliwskiego;
8) prowadzenie i popieranie działalności wydawniczej i wystawienniczej o tematyce łowieckiej;
9) współpraca z pokrewnymi organizacjami zagranicznymi;
10) wspieranie i prowadzenie prac naukowych w zakresie gospodarowania zwierzyną;
11) prowadzenie i popieranie hodowli użytkowych psów myśliwskich i ptaków łowczych;
12) realizacja innych zadań zleconych przez ministra właściwego do spraw środowiska.

Członkiem PZŁ zostaje ten, kto odbył odpowiedni staż w kole myśliwskim, został do koła wprowadzony przez starszych stażem kolegów, opłacił wcale niemałe wpisowe i składkę członkowską, oraz wykazał się znajomością wielu przepisów i całkiem pokaźnej wiedzy biologicznej. Musi być pełnoletni , korzystać z pełni praw publicznych, być nie karany. Nie można przyjść z ulicy, dostać do ręki sztucer i od razu pójść w knieję by coś unicestwić. Po tym wszystkim, świeżo upieczony myśliwy ma więcej obowiązków, niż przyjemności. Uczestniczy bowiem w pracach społecznych organizowanych przez koło łowieckie, do którego należy (pojęcie bardzo szeroko rozumiane- od budowy ambon, paśników, kładek, mostków, umacniania wałów, dokarmiania zwierzyny w zimie, rozkładania szczepionek, liczenia zwierząt, na pomocy lokalnej ludności kończąc), dba o dobre imię PZŁ, ochrania jego mienie, bierze udział w zwalczaniu kłusownictwa i szkodnictwa łowieckiego (rozumie się przez to właśnie eliminację zagrożeń ze strony bezpańskich zwierząt domowych) aż wreszcie zobowiązuje się przestrzegać obowiązujących zasad dotyczących prowadzenia prawidłowej gospodarki łowieckiej z uwzględnieniem zasad selekcji populacyjnej i osobniczej zwierząt łownych. Nie można więc sobie pójść tak sobie z wyżej wymienionym sztucerem w knieję, by upolować np. kozła. Trzeba jeszcze wiedzieć, dlaczego jednego kozła można strzelić, a drugiego nie, i jak je odróżnić. Strzela się przede wszystkim zwierzynę, która nie przyniesie pożytku populacji- osobniki chore, upośledzone, stare. Przy życiu zostają osobniki młode, zdrowe, dające najlepsze geny przyszłym pokoleniom. Nie koniec na tym, za upolowanego zwierzaka myśliwy musi zapłacić- często znaczną sumę. Każde koło ma także plan gospodarki zwierzyną, który zakłada ile osobników danego gatunku można odstrzelić bez szkody dla ekosystemu. To ważne, jeśli np. jakieś dzikie zwierzę zostanie potrącone przez samochód i zginie, plan jest pomniejszany o tą ilość zwierząt danego gatunku, którego w środowisku ubyło.

Pies jest nieodłącznym towarzyszem myśliwego. Pomaga wytropić, osaczyć zwierzynę i zaaportować ją swemu panu. Psy myśliwskie podczas pracy na tropie prowadzone są na otoku. Gdy zachodzi potrzeba spuszczenia psa ze smyczy na polowaniu, koledzy myśliwi wiedzą do kogo należy pies, wiedzą także że pracuje swobodnie, dlatego zachowują ostrożność by go nie zranić przypadkowym strzałem. Gdy myśliwy poluje w pojedynkę, w kole łowieckim, do którego należy, zgłasza w jakim będzie rewirze, co pozwala uniknąć płoszenia sobie wzajemnie zwierzyny, i minimalizuje ryzyko postrzelenia. Myśliwi często wyposażają swe psy w odblaskowe kamizelki, które dodatkowo poprawiają ich bezpieczeństwo. Myśliwi to wielokrotnie miłośnicy psów, więc tym bardziej eliminowanie wałęsających się psów i kotów jest dla nich czynnością przykrą, nie sprawiającą im satysfakcji, ale jest czynnością konieczną, chroniącą zwierzęta dziko żyjące, w tym zwierzęta łowne. W ostatnich latach leśnicy i myśliwi wielokrotnie znajdowali zagryzione przez wałęsające się psy sarny i zające. Często zdarzają się również przypadki atakowania ludzi. Natomiast koty czynią duże spustoszenia wśród kuropatw, bażantów i innego pożytecznego ptactwa gniazdującego na ziemi. Z tych powodów czynności takie jak eliminowanie szkodnictwa łowieckiego wydają się być jak najbardziej słuszne.

Podsumowując: pies nie polujący, czyli nasz zwykły domowy przyjaciel, koniecznie powinien przebywać w lesie na smyczy. Jest to podyktowane wymogami prawa, jak i bezpieczeństwem naszego czworonoga. W każdym lesie, państwowym czy prywatnym, jeśli występują w nim dzikie zwierzęta, z którymi może mieć kontakt nasz pies, musi przebywać pod pełną kontrolą na smyczy, gdy teren jest nie ogrodzony. Jesteśmy odpowiedzialni za stworzenie, którego jesteśmy właścicielem, czy nam się to podoba, czy nie. Myśliwi natomiast są powołani do chronienia dzikiej przyrody, i to zadanie starają się wypełnić dla dobra wszystkich. Jeśli łamiemy prawo, spuszczając psa ze smyczy w lesie, sami stajemy się winni jego cierpieniom lub śmierci. Weźmy pod uwagę, że psa może czekać nie tylko śmierć od kuli, ale i umieranie wiele dni w strasznych męczarniach w wypadku zaplątania się we wnyki kłusownicze, lub po prostu zagubienie. Zdarzają się oczywiście przypadki zastrzelenia psa na oczach właściciela, na terenach zabudowanych, ale ludzi którzy się dopuszczają takich czynów, nie można nazywać myśliwymi, lecz raczej zwyrodnialcami.

Karolina Karkuszewska
WORTAL PSY24.PL

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie