Kto od kogo się uczy? Pies...

Moje spojrzenie jest poprzez pryzmat dogoterapii, więc będzie pewnie tendencyjne.

Przygoda z dogoterapią to między innymi obserwacja reakcji na psy. Pytania w stylu, dlaczego ludzie nie mogą się uśmiechnąć do siebie, a bez zastanowienia robią to do przygodnie spotkanego psa spełniającego w minimalnej mierze wizerunek ich wymarzonego sierściucha?

 

Małe dzieci bawiące się w piaskownicy lub w parkowej kałuży odrywają się i z radością biegną przywitać się z przechodzącym obok psem, młodzież trzymająca za ręce potrafi oderwać się od siebie aby choć pogłaskać, stateczni rodzice wraz ze swoim maluchami tarmoszący sierść obcego psa i seniorzy ze spokojem wręcz profesjonalizmem witający się z kudłaczem stającym na ich drodze. Skąd bierze się ten fenomen, łączący powagę entuzjazm i bezgraniczne zaufanie.

Odpowiedź jest prosta, wręcz banalna - „natura”, jak wszystkim wiadomo najprostsze rozwiązania są najlepsze. Pies nie ocenia nas poprzez wygląd, sposób wysławiania, narodowość, kolor skóry, przynależność wyznaniową, polityczną czy wiek – ocenia nas po tym jak pachniemy, a raczej, jaki zapach maja nasze emocje. Zapominamy przy chęci uczłowieczenia psa, że pies czyta nas poprzez nasz zapach. Radość, złość, strach i wiele innych emocji pachną, wydzielamy je poprzez pot i oddech więc uśmiechając się przy tak naprawę strachu tzw. „pełnych spodni” nie oszukamy czworonoga, w niektórych przypadkach możemy wyzwolić jego zastanowienie nad czynami które wykonujemy.

Zdziwienie a nawet agresję wywołuje nasz nieuzasadniony strach, według psa nie możemy się bać, jeżeli pies nas nie straszy, więcej taki strach może być odczytywany, jako zagrożenie dla psa, co rodzi obronę, czyli atak. Otwarta ręka przy witaniu się z psem, to nie pokazywanie, że nie posiadamy broni( pewnie przeniesiono to z książek Maya o Indianach), tylko pokazanie naszego zapachu, gdzie na wewnętrznej części jest silniejszy dla tego, że tą częścią się pocimy.

Pewnie zastanawialiście się, dlaczego przy zmęczeniu czy zdenerwowaniu nasz czworonożny przyjaciel przychodzi i na swój sposób nas pociesza, wierzcie, że nikt do niego nie dzwonił ani nie wpadł pogadać o waszych problemach, on po prostu czuje wasze emocje. Wasza radość i chęć do życia jest odczytywana podobnie, choć powinienem dodać, że tak radość jak i smutek u naszych domowych pupili ma jeszcze kształt naszego sposobu poruszania się. Miałem psa, który działał wbrew wiedzy, którą wówczas posiadałem, po prostu rodzinę bliższą i dalszą traktował przyjaźniej niż obcych, dziś powiem, że był wspaniałym obserwatorem jak między innymi Border Collie, zachowanie nasze kazało mu traktować innych naśladowując domowników. Jak widać cały czas się uczymy tylko pamiętajmy, aby z tych nauk korzystać.
Stworzenie nieumiejące mówić, niemyślące abstrakcyjnie i wiele innych przymiotników mogliby jeszcze dodać przeciwnicy zwierząt domowych, uczy nas tolerancji i pokazuje, że radość z kontaktu z naturą jest piękna i codziennie nas zaskakująca, dzięki temu możemy się cały czas uczyć.    

Andrzej Niedzielski
WWW.dogoterapia.org.pl
WWW.hodowla-polka.pl

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie