Chyba każdemu właścicielowi czworonoga zdarzyło się kiedyś stracić nerwy i nawrzeszczeć na swojego pupila za coś, co zrobił – na przykład zniszczył tapicerkę, porwał kapcie czy załatwił się na środku pokoju. To zupełnie naturalne, że w takich chwilach wybuchamy i ostro karcimy zwierzaka. Prawdą jest natomiast, że dla dobra psa należy pohamować negatywne emocje i dać im upust w jakiś inny sposób, na przykład uprawiając sport. Krzyczenie na psa niewiele daje, a może bardzo zaszkodzić. Poznaj powody, dla których nie warto wrzeszczeć na pupila, nawet jeśli zrobi coś bardzo złego.
Krzyczenie jest zaliczane do tak zwanych awersyjnych metod wychowawczych, głęboko zakorzenionych w naszej kulturze. Okazuje się jednak, że psy bardzo źle na nie reagują. Owszem, przynoszą one efekty, ale okupione strachem i tłamszeniem naturalnej dla psa radości życia. Warto się więc zastanowić, czy gra jest warta świeczki, skoro mamy do dyspozycji o wiele skuteczniejsze metody pozytywne.
Krzyk jest wyrazem bezsilności – trzeba sobie z tego zdawać sprawę. Osoba, która panuje nad sytuacją, nie musi podnosić głosy, by wyegzekwować to, co chce. Jeśli krzyczysz na psa, to znaczy, że powoli tracisz nad sobą kontrolę, co może lada moment doprowadzić do odruchowego wręcz użycia przemocy fizycznej. To niedopuszczalne!
Problem z krzykiem i generalnie awersyjnymi metodami wychowawczymi polega na tym, że opiekunowie sięgają po nie dopiero wtedy, gdy pies nie jest w stanie łatwo powiązać tego faktu ze swoim występkiem. Prosty przykład: właściciel wraca do domu po całym dniu w pracy i zauważa, że pies pogryzł kanapę. Nie wie, kiedy do tego doszło. Zaczyna krzyczeć, a przecież zwierzak niekoniecznie będzie wiedział, z jakiego powodu. Zamiast miłego przywitania właściciel funduje mu olbrzymi stres, co z pewnością odbije się na wspólnej relacji.
Krzyk jest formą agresji i nie ma sensu z tym dyskutować. Jeśli właściciel zachowuje się w stosunku do swojego psa ekspansywnie, wchodzi w rolę tyrana, to nie ma co liczyć na to, że pupil będzie mu bezgranicznie oddany. Posłuszeństwo będzie efektem strachu, a nie zaufania i miłości. Chyba żaden właściciel nie chciałby, aby pies zamiast go kochać, po prostu się go bał.