Dlaczego lubimy psy?

Ktoś powie  - pytanie retoryczne. Tak może się wydawać. Jednak kiedy bliżej przyjrzeć się tej sprawie to widać ogromną rozległość odpowiedzi. Wiąże się to z pewnym fenomenem psa, który jest w stanie zaspakajać bardzo wiele oczekiwań człowieka i jednocześnie nie popadać w konflikt. Nie chciałbym urazić kogokolwiek, ale wydaje mi się, że homo sapiens to trudny do współżycia partner. Zwłaszcza, że dysponuje bardzo rozbudowaną formą przekazu w postaci mowy i pisma...

Ta umiejętność jest ważną okolicznością rozwoju, postępu, ale i animozji. Sprzyja bowiem różnego typu nieporozumieniom, wzajemnemu „ranieniu się" itp. To, że psy doskonale przystosowały się do życia w bezpośredniej bliskości człowieka i jednocześnie nie potrafią mówić naszym językiem wyjaśnia w znacznym stopniu doskonałość kompozycji. Już sam fakt wykluczenia a może tylko ograniczenia możliwości dialogu wystarcza do wyeliminowania sytuacji konfliktowych. Zjawiska, które prowadzą do złych stosunków pomiędzy ludźmi zupełnie nie występują kiedy partnerem człowieka jest pies. Upraszczając - czy ta kompozycja jest rezultatem świadomego zachowania powszechnie lubianego zwierzęcia? Prosta odpowiedź na tak postawione pytanie jest trudna o ile możliwa?.

Nie będę zgłębiał złożoności problemu różnych zachowań zwierząt w tym psów. Nie mam aspiracji i przygotowania do podjęcia prób naukowego wyjaśniania zachowań zwierząt. Mam jednak kilkudziesięcioletnie doświadczenie bezpośredniego kontaktu z psami. Takie obserwacje upoważniają do pewnych refleksji i przemyśleń. Dlatego jestem daleki od kwalifikowania jedynie w kategoriach instynktu podtrzymania gatunku, motywów adaptacyjnych, czy bodźców i reakcji jako motywów negujących subiektywne, duchowo - psychiczne zachowania zwierząt, w tym psów. Zachowania, reakcje każdego z moich psów były inne, chociaż były tej samej rasy. Temat jest niebywale trudny i złożony. Dlatego proponuję zamknąć go cytatem wypowiedzi Konrada Lorenza, laureata nagrody Nobla z dziedziny medycyny i fizjologii, a także profesora psychologii, zoologa i ornitologa, twórcy nowoczesnej etologii. Na pytanie „czy zwierzęta mają subiektywne przeżycia?" odpowiedział: „Gdybym umiał na to odpowiedzieć, rozwiązałbym problem ciała i duszy".

Wielu przedstawicieli współczesnej etologia naukowej (np. Wolfgang Schleidt) /1/ przyjmuje istnienie świadomości u istot niebędących ludźmi jako koncepcję naukową.

Obserwacje moich psów mogą prowadzić do wniosku, że szereg zachowań wydaje się potwierdzać działanie świadome, nieomal przemyślane. Oto jeden z przykładów. W pokoju, na półce stała drewniana figurka doskonale wyobrażająca szczeniaczka - rottweilerka. Suka tej samej rasy o nazwie Fama, z sobie znanego powodu, postanowiła zniszczyć rzeźbę (?) Kiedy w mojej obecności wspinała się na półkę ażeby porwać zdobycz, odbierałem. Pokój był zamykany i psy w nim przebywały tylko w obecności ludzi. Fama wyczekała jednak na moment otwartych drzwi, wpadła do pokoju i pedantycznie pogruchotała figurkę na maleńkie kawałeczki, wykluczające odtworzenie, zlepienie. Co dziwne wspomniana suczka nigdy nie miała niszczycielskich skłonności. Zapałała dziwną animozją do wspomnianej figurki, postanowiła zniszczyć ją i wielokrotnie, świadomie do tego dążyła, aż po wielu miesiącach dopięła swego.

Psy wydają głos, dysponują „mową ciała" ale ta konwersacja z człowiekiem jest na tyle uproszczona, że wyklucza możliwość polemiki, a zwłaszcza nie zawiera inwektyw, obelg, różnego typu złośliwości, uszczypliwości, słowem tego wszystkiego czym tak chętnie obdarzają się ludzie. Wydaje mnie się, że tu tkwi kwintesencja doskonałej komitywy psa z człowiekiem.

Jest też inne wyjaśnienie postawionego w tytule pytania. Otóż różnorodność ras psów stwarza wielkie możliwości znalezienia zwierzęcia najlepiej odpowiadającego naszym oczekiwaniom.

Ktoś może powiedzieć -  dlaczego to ma być pies rasowy? Z prostego powodu, ażeby zminimalizować ryzyko zaskoczenia, niepewności - co wyrośnie ze szczeniaka?

Wprawdzie większość omawianych czworonogów na świecie stanowią mieszańce, kundelki to dla potrzeb tego artykułu zajmijmy się psami rasowymi. Otóż, jak wiadomo mamy ponad czterysta ras psów. Jeżeli posłużyć się umownym uporządkowaniem przyjętym w kynologii nadzorowanej przez FCI (Federation Cynologique Internationale) do której należy Polska to mamy ponad czterysta ras psów sklasyfikowanych w dziesięciu następujących grupach:

Grupa     I     -psy pasterskie

Grupa    II     -molosy, pinczery i sznaucery, szwajcarskie psy pasterskie

Grupa   III    -teriery

Grupa   IV     -jamniki

Grupa   V      -szpice i psy typu pierwotnego

Grupa   VI     -gończe i pokrewne

Grupa   VII    -wyżły

Grupa   VIII   -aportery, płochacze i psy dowodne

Grupa   IX     -psy ozdobne i do towarzystwa

Grupa   X      -charty

Tak przyjęty podział stanowi pewne uproszczenie. Dla uzasadnienia tej tezy można posłużyć się choćby kryterium w postaci wielkości. W większości w/w grup występuje bowiem znaczne zróżnicowanie wzrostu i wagi psa. Wystarczy popatrzeć np. na ogromnego wilczarza irlandzkiego i charcika włoskiego (z X gr.), jack Russel terriera i airedale terriera (z III gr.), szpica miniaturowego i śnieżnobiałego samoyeda  (z V gr), czy różne psy umieszczone w II gr., której największym reprezentantem jest ponad stu kilogramowy mastif angielski. Przyjęty, umowny podział jest jakimś uporządkowaniem, które może ułatwiać poszukiwanie czworonoga mającego spełnić określone oczekiwania człowieka.

Wielkość psa to bardzo proste zróżnicowanie i chyba nie najważniejsze. Lubimy psy ale w zależności od rasy czworonoga to uczucie może ulegać pewnej gradacji, wg indywidualnych potrzeb człowieka. I na tym polega fenomen psa, że każdy może dopasować sobie zwierzę, które będzie optymalnie spełniało oczekiwania zwłaszcza „ducha" człowieka. Lektura wzorca rasy pomoże uświadomić jaki typ psa najbardziej odpowiada naszej osobowości? Inaczej mówiąc - w towarzystwie jakiego psa będziemy najlepiej się czuli i jakiego najbardziej polubimy? Takie studium może prowadzić do znalezienia  bezkonfliktowego, miłego domownika, który będzie nas zawsze witał z ogromną radością. Czy można kogoś takiego nie lubić? Spotykana na co dzień manifestacja psiej miłości od malutkich, około 3 kg yorków, maltańczyków czy bolończyków do ponad sto kilogramowych mastifów angielskich, czy nie wiele lżejszych mastifów pirenejskich jest zawsze mile postrzegana. Zaryzykuję tezę - większość ludzi lubi psy. Może jedną z tajemnic wymienionego zjawiska jest to, że bez względu na „fizis"w wymiarze kilogramów, one wszystkie mają „wielkie serce" i potrafią je człowiekowi okazać. O ile ten ostatni nie wykoślawi osobowości psa...

Dlaczego lubimy psy?

Reasumując - bo psy dają się lubić w przeciwieństwie do wielu ludzi....

Jan Borzymowski
WORTAL PSY24.PL

1/  Erhard Oeser, „Człowiek i pies. Historia przyjaźni". Bellona. Warszawa 2009

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie