Nawet telewizja i niektóre gazety poświęciły kilka słów cmentarzom dla zwierząt. Polscy dziennikarze potraktowali te miejsca jako zwykłą ciekawostkę, lokalny folkor i fanaberię właścicieli zakochanych po uszy w swoich pupilach. Tymczasem cmentarze dla zwierząt i w ogóle ich pogrzeby mają długą tradycję, pozwalają na łatwiejsze pokonanie żalu po utracie przyjaciela... i są dochodowym biznesem.
Pogrzeby zwierząt - historia
Rytualne pogrzeby zwierząt to powszechny zwyczaj w wielu kulturach. Najlepiej znanymi z tego zwyczaju byli starożytni Egipcjanie, którzy już 10 wieków przed Chrystusem wyznaczali specjalne tereny pod grobowce dla zwierząt, a grzebanie pupili w grobowcach właścicieli nie było rzadkością. Wyjątkowy zaszczyt spotkał królewskiego psa wabiącego się Abutiu, który doczekał się zaszczytów i, zgodnie z dekretem faraona, miał “stać się jednym z błogosławionych” dzięki specjalnemy grobowcowi. Peritas, pies Aleksandra Wielkiego, nie dość, że doczekał się pogrzebu, święta to jeszcze jego imieniem nazwano miasto!
Po wspaniałych czasach Egipcjan, Greków i Rzymian, nadeszło średniowiecze. A wtedy w najlepszym przypadku traktowano psy, koty i innych przyjaciół człowieka w najlepszym razie jako pomocników diabła... w najgorszym widziano w nich samego wcielonego szatana. Nic dziwnego, że skoro nawet rozmowa z psem mogła skończyć się podejrzeniem o czarną magię, to wyprawienie pogrzebu mogło skonczyć się oskarżeniem o herezję i nawet spaleniem na stosie.
Trochę lepsze czasy nadeszly dopiero w Wiktoriańskiej Anglii (XIX wiek). Wtedy to, dzięki królowej Wiktorii, okolice pałacu w Windsorze stały się miejscem pochówku wielu koni, psów... a nawet zięby. Wiek XIX i XX zna nawet przypadki pochówku zwierząt na cmentarzach dla ludzi, w grobowcach przeznaczonych dla ich właścicieli.
Niezależnie od okresu historycznego śmierć psa lub kota stawia nas przed trudnym pytaniem – Co teraz? Co zrobić ze zwłokami? Potraktować jak rzecz i wyrzucić do śmietnika, rowu albo do rzeki? Czy zakopać? A co jeżeli nie mamy własnego ogrodu albo jest zima? Każda takie działanie “na własną rękę” naraża nas na nieprzyjemności ze strony władz, jeżeli straż miejska lub policja dowiedzą się o tym.
Możemy również szukać pomocy o lekarza weterynarii. Jeżeli ma podpisaną umowę ze specjalną firmą świadczącą usługi utylizacji odpadów medycznych i chce pomóc (najczęściej za opłatą), możemy u niego pozostawić zwłoki. To jest oczywiście najlepszy sposób na “anonimowy pogrzeb”.
Alternatywą dla niego jest skorzystanie z usług profesjonalnego cmentarza i zapewnienie naszemu przyjacielowi spoczynku i pochówku w miejscu, które będziemy mogli odwiedzać. Dla wielu osób, które spędziły z psem, kotem, a nawet koniem kilkanaście lat, jest to bardzo ważne.
Obecnie na świecie działają tysiące cmentarzy dla zwierząt. W samych tylko Stanach Zjenoczonych jest ich ponad 600, a najstarszy, Hartsdale Pet Cementary w Nowym Jorku został założony w 1896 roku. Możemy spotkać na nim pomniki i tablice poświęcone psom biorącym udział w wojnach, poszukującym osób w ruinach, oraz groby psów osób takich jak Diana Ross czy Mariah Carey. W USA działa nawet specjalne stowarzyszenie cmentarzy i krematoriów zwierząt domowych - International Association Of Pet Cemeteries & Crematories. Na jego stronie internetowej można znaleźć nie tylko adresy takich instytucji, ale również kontakty z grupami wsparcia, a nawet poradniki, jak radzić sobie po śmierci ukochanego zwierzęcia.
Pochowanie zwierzęcia w Polsce jest możliwe obecnie na jednym z sześciu działających cmentarzy. Najstarszy cmentarz w Polsce został założony w 1991 roku w miejscowości Konik Nowy koło Halinowa pod Warszawą. Decydując się na ich usługi musimy liczyć się z wydaniem od ok 80 zł (wspólna, anonimowa mogiła) do nawet 400 zł opłaty jednorazowej oraz roczną opłatą za utrzymanie grobu. Jak się dowiedzieliśmy, planowane jest uruchomienie kolejnych cmentarzy, jednak należy wątpić, aby zmieniły one stawki obowiązujące obecnie na tym rynku.
http://www.weterynarz.com.pl/