Nie przeszkadzaj pracuję czyli odpoczywam...

Muszę wylać na stronę swoją ogromna złość na kompletną bezmyślność ludzi, brak wyobraźni, nieumiejętność czytania ze zrozumieniem i skrajną głupotę. Otóż, w ubiegły weekend już po raz kolejny wybraliśmy się razem na rodzinny wypad na festyn archeologiczny do Biskupina. Ponieważ zazwyczaj podróżujemy z psem tak i teraz towarzyszył nam Harnaś ubrany w odblaskowe szelki z napisem po obu stronach NIE PRZESZKADZAJ PRACUJĘ. Tak naprawdę do tej pory nie do końca rozumiałam żal osób niewidomych lub niepełnosprawnych korzystających z usług psów asystujących. Jednak po dwóch godzinach obserwacji głupoty naszego społeczeństwa w pełni zrozumiałam jak mało rozgarniętym narodem potrafimy być. Otóż usiadłam sobie na ławce w średnio ruchliwym miejscu grodziska. Obok mnie Harnaś w szelkach z napisem NIE PRZESZKADZAJ PRACUJĘ skierowanym na wprost przechodzących. W czasie 20 minut minęło nas ok. 500 osób - ich reakcje mogę podzielić na dwie grupy.

Reakcje pozytywne ( w mniejszości ) :
-    ominiecie nas i odwrócenie głowy
-    tłumaczenie dzieciom żeby nie podchodziły do psa gdyż jest on w pracy
-    miłe spojrzenie i spokojne przejście obok

Reakcje negatywne ( w większości)
-    zatrzymywanie się i robienie zdjęć
-    cmokanie do psa – osobiście doprowadzające mnie do furii
-    pytanie czy można pogłaskać psa
-    zatrzymywanie się i gapienie
-    przywoływanie psa
-    podchodzenie i głaskanie psa bez pytania

Przejawem skrajnej głupoty było podejście nauczycielki, opiekunki grupy dzieci i zapytanie czy dzieci mogą pogłaskać pieska. Na co przy grupie dzieci odpowiedziałam czy szanowna pani nauczycielka nauczyła się już czytać ze zrozumieniem czy dzieci mają jej wytłumaczyć do jest napisane na szelkach psa – pani Nauczycielka oburzyła się i poszła wyraźnie nie rozumiejąc mojej reakcji...
Drugim skrajnym przypadkiem był pan, który podszedł do nas z kiełbasą wyjęta właśnie w talerza grochówki i bardzo się zdziwił gdy zdecydowanie zabroniłam nakarmienia mojego psa mięsiwem pełnym niewiadomego pochodzenia przypraw...

Przez takie właśnie zachowania wiele psów asystujących musi pracować w tzw kantarach gdyż zapobiega to ewentualnemu pociągnięciu osoby na wózku przez psa do nieodpowiedzialnie rozpraszającej psa osoby.

Noszenie przez psa terapeutę stroju „nie przeszkadzaj pracuję” jest sytuacją nieco odmienną. Napis powinien brzmieć raczej „nie przeszkadzaj – odpoczywam” jednak biorąc pod uwagę opisane wcześniej reakcje ludzkie, wprowadzenie dodatkowego zdania do zrozumienia mogłoby przekroczyć granice pojmowania wielu naszych obywateli. Poniżej przedstawię dlaczego uważam, że pies terapeuta w czasie wolnym od pracy powinien nosić strój ograniczający jego interakcję z ludzmi .

Praca psa terapeuty odbywa się w określonym przez przewodnika czasie i miejscu. Pies jak człowiek ma prawo do odpoczynku i nie ma obowiązku pracy przez 24 godziny na dobę. Dlatego zawsze gdy nie zakładam, że pies będzie szkolony w tłumie zakładam mu szelki z napisami nie przeszkadzaj pracuję. Pozwolenie psu na wypoczynek i nie zmuszanie go do przyjmowania nie zawsze zgodnych z psim językiem ciała „pieszczot” jest podstawowym elementem utrzymania jego dobrostanu. Pies terapeuta pracuje maksymalnie 2 godziny dziennie z minimalnie półgodzinną przerwą. Nie zmuszajmy go więc do pracy w nadgodzinach!

Pies terapeuta musi być skoncentrowany na przewodniku a jednocześnie otwarty na ludzi go otaczających. Jest to dla niego bardzo trudne zadanie. Nie sposób nakazać psu chodzenia na smyczy bez ciągnięcia jednocześnie pozwalając mu na podejście do każdej wyciągającej w jego stronę ręce osoby. Po kilku takich sytuacjach pies błyskawicznie nauczy się, że wyrwanie się do milo wyglądającego człowieka skutkuje nagrodą w postaci pogłaskania go przez owego człowieka. Baaa pies uczy się, że nieposłuchanie przewodnika i podejście do wyciągniętej obcej ręki jest najbardziej pożądanym zachowaniem. Stąd tak często u psów terapeutycznych występuje ciągnięcie na smyczy  i kompletne ignorowanie przewodnika właśnie w czasie spacerów w tłumie, na wszelkich pokazach a w skrajnych sytuacjach nawet na zajęciach terapeutycznych. Pies jako istota inteligentna wie, że nie ma sensu słuchać przewodnika skoro wokół jest tyle chętnych osób do chwalenia go bez powodu! Nie oczekujmy od psa cudów – on nie będzie wiedział, że robi źle przeciągając nas przez ruchliwą ulicę do cmokającej i wyciągającej ręce staruszki jeśli nie nauczymy go, że takie zachowanie jest złe. A nie uda się nam to gdy będziemy chcieli sprawić radość każdemu kto zechce akurat pogłaskać naszego psa. Należy wybrać jasno czy chcemy mieć psa terapeutycznego – psa pracującego ( w określonym czasie i miejscu) czy chcemy mieć psa do głaskania bez elementarnych umiejętności posłuszeństwa.

Inna sprawa to fakt, że każdy bodziec w nadmiarze po pewnym czasie przestaje być odczuwany tak intensywnie. Pies głaskany, karmiony i pieszczony przy każdej okazji nie będzie postrzegał zajęć lub spotkań terapeutycznych za tak atrakcyjne. Przecież na każdym spacerze otrzymuje on taką porcję nagród i pieszczot, że nie ma sensu by „wysilał” się wykonując komendy na zajęciach!

Wielu moich znajomych, przewodników psów terapeutycznych jadąc komunikacją miejską na zajęcia ubiera swoje psy w kamizelki i pozwala przypadkowych chętnym osobom głaskać i karmić psa. Efektem takiego działania jest znacznie gorsza praca psa na samych zajęciach. Pamiętajmy, że pies terapeuta pracuje efektywnie ok. 45 – 60 minut – zakładając, że dojazd na zajęcia zajmuje półgodziny przy takim postępowaniu dla najbardziej potrzebujących wsparcia terapeutycznego dzieci pozostaje 15 –30 minut pracy psa. Moim zdaniem trzeba wybrać, która grupa – pasażerów komunikacji miejskiej czy podopiecznych jest dla nas ważniejsza. Myślę też , że brak zgody na karmienie i głaskanie psa w czasie podróży na zajęcia zostanie zrozumiany gdy jasno poinformuje się potencjalnych „głaskaczy” o pracy psa i dlaczego nie pozwalamy go teraz głaskać.

Wiele osób zapyta wiec jak połączyć „socjalizację” psa z ludźmi z posłuszeństwem. Myślę, że bardzo prosto.
-    Zaczynając szkolenie szczeniaka socjalizujemy go z ludźmi spontanicznie – nigdy w czasie nauki chodzenia na smyczy.
-    Ucząc psa posłuszeństwa oznaczamy go kamizelką z napisem UCZĘ SIĘ i przestrzegamy by ucząc psa posłuszeństwa na ulicy nie wyłamać się i nie pozwalać obcym ludziom niszczyć naszej pracy
-    Gdy decydujemy się podjeść do jakiejś osoby wydajemy psu komendę siad na następnie na wybraną komendę np. „na głaskanko” podchodzimy do danej osoby.
-    Nigdy nie pozwalamy psu wyrywać się do cmokających, wyciągających ręce czy wołających psa osób. Gdy spotykamy taką osobę wydajemy psu komendę siad i nagradzamy. Dopiero na nasz sygnał możemy z psem podjeść do danej osoby. Pamiętajmy, żeby nie robić tego zawsze – wybieramy co 2-3 osobę do której podchodzimy. Inaczej pies szybko skojarzy, że po komendzie siad idzie do każdej osoby, która wykona w jego kierunku jakiś gest.
-    Pamiętajmy, że to MY decydujemy czy i kiedy pies podejdzie do danej osoby. Często gdy pies zachowuje się źle trzeba odmówić zgody na jego pogłaskanie. Inaczej będziemy ryzykowali, że pies będzie powtarzał zachowania takie jak piszczenie, wyrywanie się czy wyciąganie łap do podopiecznych w czasie zajęć.

Pies terapeuta to pies pracujący. Nie zmuszajmy go więc do pracy w nadgodzinach i nie wymagajmy od niego by potrafił domyślić się kiedy wolno mu podchodzić do każdej wołającej osoby a kiedy ma iść posłusznie przy nodze do sklepu. Dawajmy mu jasne komunikaty i stawiajmy w jednoznacznych sytuacjach gdyż tylko wtedy będzie on szczęśliwy, wypoczęty i w pełni przygotowany do pracy z osobami, które NAPRAWDĘ potrzebują jego wsparcia.

Marta
Wortal PSY24.pl

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie