Sterydy. Uwaga! - pies u weterynarza

Pewnego dnia do mojej przychodni przyszła pani z sympatycznym bokserem. "Panie doktorze! Kilka dni temu byłam z pieskiem u rodziny pod Szczecinem. Już pierwszego dnia po przyjeździe Max zaczął bardzo dziwnie się zachowywać. Myślałam, że to wynik jazdy samochodem, bo Maksio źle ją znosi i często wymiotuje podczas jazdy, ale objawy nie ustępowały, więc postanowiłyśmy z siostrą, że udamy się do weterynarza. Doktor powiedział, że to zatrucie i dał Maksowi jakieś dwa zastrzyki i kazał jeszcze trzy dni przychodzić na dalsze zastrzyki. Początkowo była poprawa. Pies przestał wymiotować i dostał dobrego apetytu, ale zaczął bardzo dużo pić i często sikał. W nocy to nawet zsikał się w domu, czego wcześniej nigdy nie robił. Wczoraj wróciłam po dwutygodniowym pobycie od siostry i dzisiaj jestem u pana. Proszę o pomoc, bo z Maksem dzieje się coś niedobrego!"

Oczywiście zająłem się "sikającym bokserem", ale by mu pomóc próbowałem ustalić, jakie leki dostawał uprzednio. Właścicielka nie była w stanie mi w tym pomóc, nie było też stosownych wpisów do książeczki zdrowia psa. Zdołałem jedynie ustalić po niewyraźnie odbitej pieczątce, iż owym "doktorem" udzielającym pomocy Maksowi był miejscowy technik weterynarii.

Po przeprowadzeniu szczegółowych badań psa wraz z badaniem krwi i moczu udało mi sie ustalić rozpoznanie, które brzmiało: jatrogenny syndrom Cushinga, czyli mówiąc po prostu zwierzę bardzo źle zniosło zastosowane zapewne u niego zastrzyki z hormonów sterydowych.

Właścicielka Maksa z jednej strony ucieszyła się, że jej piesek nie cierpi na jakąś poważną chorobę nerek czy serca, a z drugiej strony nie kryła swego oburzenia, że podano jej psu lek, który mu zaszkodził.

W przypadku nieszczęsnego Maksa wszystko skończyło się pomyślnie. Po kilku tygodniach objawy wzmożonego picia i częstego sikania zaczęły ustępować. Jedynie wyłysienia na bokach i grzbiecie utrzymują sie już kilka miesięcy, ale liczę, że i one z czasem ustąpią. Hormony sterydowe, to leki stosowane w lecznictwie od dawna, ale według mnie, zdecydowanie nadużywane. Są to leki o silnym działaniu przeciwzapalnym, przeciwuczuleniowym, przeciwwstrząsowym i przeciwnowotworowym, lecz obarczone szeregiem działań ubocznych. Niedopuszczalnym jest, według mnie, by zamiast rzetelnego rozpoznania choroby podać w ciemno silnie działający lek sterydowy najczęściej w połączeniu z antybiotykiem o szerokim spektrum działania licząc, że jakoś tam będzie. Taki sposób działania pseudolekarskiego daje w wielu przypadkach początkowo znaczną poprawę, lecz na dłuższą metę ma szereg niekorzystnych skutków ubocznych, do których zaliczamy: wrzód żołądka, cukrzycę, zmiany skórne w postaci wyłysień i trudno gojących się ran, częstomocz i wzmożone pragnienie. Czasami jednorazowe podanie dużej dawki sterydu o przedłużonym działaniu, szczególnie u pewnych ras psów w starszym wieku, może wywołac w/w powikłania i to wszystkie jednocześnie! Obowiązkiem lekarza jest postawienie diagnozy i dopiero po jej postawieniu podjęcie leczenia. Czasami, oczywiście prowadzone jest tzw. leczenie objawowe np. w sytuacjach nagłych, wypadkach, lecz nie może to być rutyną. Osobnym zagadnieniem są kwalifikacje zawodowe osób podejmujących się leczenia zwierząt. Uspokajając roztrzęsioną właścicielkę Maksa uświadomiłem jej, iż osoba, która podała leki jej pieskowi nie była lekarzem weterynarii i zapewne w swej codziennej pracy zajmuje się innymi gatunkami zwierząt np. bydłem lub trzodą chlewną, a o leczeniu psów ma mgliste pojęcie.

Leki hormonalne to wspaniałe oręże do walki z chorobami, gdy znajduje się w rękach doświadczonego lekarza. Leki te powinny być stosowane w odpowiedni sposób w przeciwnym razie mogą stanowić śmiertelne zagrożenie. Afera z CORHYDRONEM, notabene lekiem sterydowym, który pomylono z CHLORSUKCYLINĄ w zakładach farmaceutycznych potwierdza moją tezę w całości. Pamiętajcie Państwo! Każdy lek, a w szczególności silny lek hormonalny musi być podawany przez osobę upoważnioną, we właściwej dawce i tylko wtedy, gdy jest to niezbędne do leczenia konkretnego, ustalonego schorzenia.

Wszyscy zajmujący się leczeniem powinni natomiast zawsze mieć przed oczyma starą łacińską sentencię - "pimum non nocere" czyli po pierwsze nie szkodzić!!!!!

 

 

Przemysław Brodzikowski

http://www.leczymy.com/

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie