Psy miałem „od zawsze". W ramach działalności w Związku Kynologicznym w Polsce zajmowałem się utrzymywaniem tych zwierząt, ich hodowlą, ocenianiem na wystawach, szkoleniem. Publicystyka kynologiczna też jest, od lat, przedmiotem mojego zainteresowania. Wśród wielu problemów, miałem możność obserwacji zagadnień związanych z żywieniem. Na ten temat krąży wiele teorii, przekonań, półprawd. Kilka refleksji na ten temat. Uogólniając nieco, chciałbym ażeby sprawa żywienia psawróciła do normalności, bez popadania w stan histerii, sztywnych reguł itp. Postaram się rozwinąć tą tezę.
Na temat jedynie „słusznego żywienia" psa krąży wiele opowieści, prawd objawionych, przekonań. Karm czworonoga zawsze tak a tak. Nigdy nie dawaj tego czy tamtego... Gotowana, gruba kasza, a także wątroba - nigdy! Jeżeli zje kawałek czekolady to padnie. Kość może ugrzęznąć w krtani, więc nie wolno dawać itp. itd. Receptą na szczęście jest zbilansowana sucha pasza, która zapewnia wszelkie potrzeby psa, a także komfort właściciela. Itp. Itd. Jak to się stało, że przez tysiąclecia pies jadał bardzo różnie, niezależnie od wygłaszanych dziś teorii i zupełnie nieźle dożył obecnych czasów? W różnych opowieściach na temat psiego menu występuje jednak jakiś cień prawdy.
Reklamowana, popularna obecnie sucha pasza zawierająca w swoim składzie wszelkie komponenty niezbędne dla rozwoju i funkcjonowania psiego organizmu jest wygodnym rozwiązaniem. Mam wprawdzie wątpliwość wynikającą ze słowa „sucha" czyli sztucznie wytworzona, nie naturalna. Jak to się ma do jakości i długości życia psa? Posłużę się przykładem rottweilerów, czyli dotyczącym „mojej" rasy. Obserwacje własne, a także środowiska hodowców tej rasy wskazują na pojawienie się pewnej prawidłowości. Otóż długość życia psów karmionych naturalnie, przekraczała najczęściej 10 lat. Rzadko zdarzało się ażeby rottweiler karmiony suchą paszą żył ponad 10 lat. Czy to tylko zbieg okoliczności?
Wśród krążących stereotypów jest dotyczący nie dawania, zwłaszcza młodym psom kości. Ma on fatalne konsekwencje, co wyjaśnię. Każdemu psu, od najmniejszych po największe można i należy dać wielki wołowy gnat, bez wiszących małych kawałków (żeby nie połknął). Niech się mocuje, gryzie, szarpie. Jest to ważne zwłaszcza przy zmianie zębów. Rozchwianie mleczaków pozwoli uniknąć usuwania ich przez lekarza weterynarii i nie utrudni wyrastania stałych zębów. Mocno siedzące mleczaki mogą stanowić przyczynę wadliwego zgryzu, krzywo wyrastających stałych zębów.
Z inną „konsumpcyjną opowieścią", dotyczącą zakazu podawania czekolady, zwłaszcza dobrej, z dużą zawartością kakao, nie można się nie zgodzić. W takim smakołyku znajduje się teobromina, która nie jest dla psa bezpieczna. Wszystko zależy od tego jakiej wagi jest piesek i ile skonsumował czekolady. Mała czekoladka na pewno nie zaszkodzi. Ale jeżeli leciutki maltańczyk, a także któryś z małych terierów, czy spanieli, dobierze się do 2-3 tabliczek gorzkiej czekolady, to takie pałaszowanie może mieć skutek tragiczny. Jest to jednak sytuacja wyjątkowa.
Znam inną, być może też wyjątkową sytuację związaną żywieniem, która może posłużyć jako pewne ostrzeżenie. Miesiącami, bezskutecznie leczono egzemę u pewnego chow-chow. Kuracja nie była niestety poprzedzona wywiadem dotyczącym podawanej karmy. Przyczyną choroby było fatalne, jednostajne żywienie psa. Właściciel miał dostęp do tanich golonek wieprzowych i nieustannie żywił nimi podopiecznego. Wieprzowina, ze względu na znaczną zawartość cholesterolu, a także do 50% tłuszczu, nie jest dobrym komponentem karmy psa. Istotna też może być informacja, że świnia wydala tylko 2% kwasu moczowego z organizmu, 98% pozostaje w tkankach. Czałowi prawdopodobnie nic by się nie stało gdyby golonki stanowiły sporadyczną przekąskę a nie podstawę żywienia. Takie jednostronne, bardzo kaloryczne żywienie niezbyt ruchliwego psa, w warunkach nikłego spalania tłuszczu dało wspomniany efekt. W zasadzie każda jednostronność żywienia psa nie jest dobra.
Dotyczy to również gotowych, zbilansowanych pasz. Nie jestem przekonany, że „jedzenie z kapsułki" to optymalna forma odżywiania organizmu. Zwłaszcza część paszy kupowanej w dużych workach (15 kg, bo taniej), po jakimś czasie traci swoje właściwości, utleniają się kwasy tłuszczowe. Jednocześnie rodzi się pytanie dotyczące bogatej flory bakteryjnej przewodu pokarmowego psa. Sterylne żywienie prowadzi do zjadania, przy każdej okazji, różnych „świństw", które stanowią uzupełnienie wspomnianej flory. To prowadzi do zarobaczenia psa, konieczności odrobaczania, i tak w kółko. Kłopotliwy problem mają właściciele psów o skłonnościach alergicznych. Znany mi buldog francuski Franek musi zadowolić się paszą, która nie uczula. Chociaż granulat ma zawartość wyśmienitą (przynajmniej z nazwy) - jagnięcina, kaczka itp., kiedy na spacerze znalazł kurzą łapę, z tryumfująca miną, błyskawicznie ją pożarł! W mojej praktyce hodowlanej stosowałem urozmaicone żywienie. W sytuacjach koniecznych stosowałem suchą karmę, ale uzupełniałem ją różnymi dodatkami jak np. kefir, jogurt, biały ser, jarzyny itp. Najczęściej jednak moje psy karmione były w sposób naturalny, niżej wymienionymi komponentami. Do tego dochodziły mieszanki mineralne, witaminy. Dotyczyło to zwłaszcza młodych, rosnących psów. Wspomniane dodatki stosowane były przemiennie, w umiarkowanej ilości. Pamiętać bowiem trzeba - nie jest wskazane pakowanie w psa ogromnej ilości fosforanu wapnia i lanie vit. A+D3 w nadziei, że da to w efekcie rewelacyjnie rozrośnięte zwierzę o mocnej kości. Skutek takiego działania może być wręcz odwrotny...
Kiedyś, na dyżur sekcji rottweilera w Warszawskim Oddziale ZKwP przyszła pani z młodą suką, na trzęsących się nogach, z „różańcem" na żebrach (jeden z objawów krzywicy). Zapytana o ilość podawanej Vit. D3 odparła: codziennie 15 kropli, bo chciałam żeby wyrosła. To klasyczny przykład fatalnego w skutkach błędu przedawkowania wymienionej witaminy (ponad 5x). Pisze o tym dlatego ażeby uprzedzić, zwłaszcza osoby z małym doświadczeniem utrzymywania psów. W zakresie żywienia, ilość nie przeradza się w jakość, a wręcz odwrotnie może bardzo zaszkodzić. Różnego rodzaju przedobrzenie żywienia, stymulowanie rozwoju zwierzęcia poprzez wydumany, własny sposób, może stanowić zagrożenie nie tylko dla zdrowia ale i dla życia psa. Dlatego jestem zwolennikiem umiaru i normalności polegającej na urozmaicanej formie karmienia czworonożnej pociechy. Dodatki, różne pigułki, kapsułki, proszki, witaminy pewno psu nie zaszkodzą, zwłaszcza podawane z umiarem. Nie mogą jednak stanowić substytutu diety.
Wracając do tematu żywienia psa suchą karmą. Jednym z motywów pojawienia się tej formy żywienia czworonoga jest wygoda, a także ciągły brak czasu. Dlatego wszelka negacja to przysłowiowa walka z wiatrakami. Jednak, w miarę możliwości, namawiam do przemiennego stosowania karm naturalnych, a także urozmaicania pokarmu. Im bardziej rozbudowana jest struktura psiego posiłku tym lepiej. Obecnie, w warunkach ogromnej podaży zbilansowanych, suchych pasz, wystarczy dobra orientacja, konsultacja środowiskowa, ażeby wybrać możliwie najlepszą karmę dla swojego pupila. Jest to na pewno bardzo wygodna forma żywienia czworonoga. Na pytanie - czy optymalna? Odpowiedź może być trudna i czas pokaże. Są zwolennicy tradycyjnej, naturalnej formy żywienia psa. Dlatego ten temat ograniczę do podania najczęściej stosowanych komponentów psich posiłków. Pamiętać należy, że dobrą zasadą żywienia jest urozmaicenie składu posiłków. Tezę tą powtarzam wielokrotnie, do znudzenia... Wtedy organizm zwierzęcia będzie miał optymalne warunki zachowania właściwego rozwoju i dobrej kondycji. Ważne jest, zwłaszcza w okresie rozwoju psa, dostarczenie dodatków mineralnych i witamin zapewniających właściwą asymilację pobranych substancji. Jednocześnie należy pamiętać, że nawet najlepsze żywienie psa nie uchroni od różnego rodzaju powikłań, krzywicznych zmian itp. jeżeli nie zapewnimy zwierzęciu możliwie dużej porcji ruchu na świeżym powietrzu, w słońcu. Ta uwaga, być może, dotyczy jedynie myśliwych sporadycznie polujących.
Osobnym zagadnieniem jest żywienie szczeniąt. Stanowi najczęściej kontynuację zaleceń przekazanych przez hodowcę, tak w zakresie składu pożywienia jak i częstotliwości posiłków. Od szóstego miesiąca życia pieska, następuje przechodzenia na dwukrotny w ciągu dnia posiłek. Taki tryb żywienia psa należy utrzymać również w wieku dorosłym. Jestem przeciwnikiem jednorazowego w ciągu doby karmienia psa, zwłaszcza ras dużych ( ze względu na groźbę skrętu żołądka). Dlatego dobowa porcja powinna być rozłożona na dwa posiłki. Objętość, skład elementów posiłku psa należy dostosować indywidualnie do potrzeb rasy, rozmiaru, wieku psa a także sposobu utrzymywania zwierzęcia. Pamiętając o celowości urozmaicania posiłków psa, komponenty mogą być następujące:
Uwaga: komponenty oznaczone "#", należy stosować przemiennie i w przypadku szczeniąt wprowadzać stopniowo, obserwując jednocześnie jaka jest tolerancja. W razie niedyspozycji żołądkowych zmniejszyć ilość wspomnianych dodatków ew. odstawić całkowicie do czasu ustąpienia objawów.
Jan Borzymowski /Brać Łowiecka 4/2014/