W 1997r roku wydawnictwo Cyklady opublikowało bardzo interesującą książkę pt.”Rodzinne gniazdo”, autorstwa Vitus B. Drösher. Przytaczam tą pozycję jako interesujący głos w dyskusji nt. suchych karm dla psów.
Ponieważ tzw. suche karmy zawierają znaczne ilości węglowodanów, może zastanawiać następująca informacja.
Na str. 116 wspomnianego opracowania widnieje wiele mówiący tytuł: „Pomyłka przemienienia mięsożercę w jarosza”. Autor podaje – „Co szczeniak dostanie do jedzenia w ciągu pierwszych trzech tygodni, w których przechodzi już na stałe pożywienie, to i tylko to będzie chciał jeść później. Tej reguły trzyma się aż do absurdu. Badacze dawali szczeniakowi w tym okresie tylko płatki owsiane, ryż i babkę piaskową, ale nigdy surowego mięsa. W rezultacie zwierzę gardziło także później surowym mięsem i trwało przy diecie jarskiej, chociaż coraz bardziej cierpiało wskutek awitaminozy. Wreszcie zachorowało i wkrótce zakończyło życie.”
Nie wątpię, że koncerny wspomagane przez gremia naukowe doskonale wiedzą na temat związku rodzaju, jakości żywienia 3 tygodniowego szczeniaka z tym jakie żywienie będzie tolerował w wieku młodzieńczym i dorosłym. Przytoczony przykład może wskazywać na daleko idącą „sterowalność” zjawiska. Oczywiści przedsięwzięcie musi mieścić się w określonych ramach równowagi pomiędzy zdrowiem psa a kalkulacją składu suchego pożywienia. Zapewne nie bez znaczenia są koszty produkcji.
Skład paszy opracowują laboratoria naukowe dbające o zachowanie warunków „dobrego zbilansowania karmy”. Co to znaczy w okolicznościach kiedy żaden organizm nie jest przystosowany do żywienia z kapsułki?
W/w informacja może budzić refleksje, wątpliwości, zwłaszcza odniesieniu do suchych karm dla psów, począwszy od wieku szczenięcego, kiedy następuje utrwalenie określonych stereotypów.
W świetle tezy postawionej przez Autora w/w książki, podawanie suchej karmy trzytygodniowemu szczeniakowi może stanowić etap wstępny utrwalenia nawyku żywieniowego dalszych wersji pasz określonego producenta…
Podczas moich długoletnich doświadczeń hodowlanych najpierw żywiłem psy wyłącznie karmą naturalną, przygotowywaną osobiście. Później okoliczności zmusiły mnie do przejścia na wygodniejszą w użyciu karmę gotową, suchą. Nieco ją urozmaicałem. Wszystkie zwierzęta wyglądały dobrze. Zaobserwowałem jednak powtarzające się zjawisko. Psy żywione naturalnie odchodziły przeżywając ponad dziesięć lat. Natomiast żaden z karmionych suchym pożywieniem nie osiągnął wieku 10 lat… Czy to tylko zbieg okoliczności?
Oczywiście mała zbiorowość nie upoważnia do wyciągania daleko idących wniosków. Jednak rodzi się pewna wątpliwość …
Hodowca