Opowiadania: Żabcia - pies ze smutną przeszłością

Weszłam do boksu, a ona rzuciła się w moją stronę w szaleńczym pędzie, szczerzyła złowrogo zęby i warczała groźnie, niczym rozjuszona lwica. Okupuje całe pomieszczenie, wszyscy, zarówno ludzie jak i psy boją się wejść do środka, wydaje się, że rzuci się w każdej chwili, jeśli nie do gardła, to przynajmniej do nóg i rozszarpie na strzępy. Wypadałoby nazwać rzecz po imieniu, jest to pies agresywny. Fakt nie byłby niczym zadziwiającym, gdyby nie fizjonomia tegoż psa, który wydaje się być dziką bestią. Żabcia jest kruszynką wielkości ratlerka, poruszającą się na krótkich jak u jamnika łapkach.

Nie wiadomo co spotkało ją w pieskim życiu. Można się jednak domyślić, że nie miała losu usłanego różami. Jej zawzięta agresja, nie wynika z wrodzonej niechęci do ludzi. Żabcia obnaża swoje małe, lecz ostre kły ze strachu. Człowiek kojarzy jej się z czymś złym, czymś, czego należy się bać. Widać nie doświadczyła ze strony ludzi zbyt wiele miłości.

Postanowiłam zaryzykować, wzięłam Żabcię na ręce, pokazała mi złowrogo swoje białe ząbki, aż po same dziąsła, warkotów i szczeków nie było końca. Czekałam tylko, kiedy ostre zęby wbiją się w moje palce, lecz po kilku chwilach przestraszona psina zamarła w bezruchu. Czułam, jak jej serduszko biło niczym ogromny młot, a całe ciało drżało jak w śmiertelnym letargu. Była przerażona, jej wielkie oczy zrobiły się jeszcze większe. Wlepiła je we mnie i czekała, bacznie obserwując każdy mój ruch. Poczuła się przegrana, nie wiedziała co może się stać, ale była chyba przygotowana na najgorsze. Mogłam zrobić z nią wszystko – wszystko czyli coś potwornego. Skuliła się więc i czekała na ruch – gest człowieka oprawcy.

Nazajutrz znów wzięłam ja na ręce, nie warczała, ale strach dalej paraliżował jej ruchy. W tej maleńkiej główce nie mieściła się myśl, że człowiek może kojarzyć się z czymś przyjemnym i dobrym. Kuliła się przy każdym podniesieniu ręki, jakby miało ono oznaczać bolesny cios. Co ta biedna psina musiała już przeżyć, tego nie dowiemy się nigdy. Myślę, że nawet gdyby jednak posiadła możność mówienia, i tak nie zdradziła by imienia swojego oprawcy. Takie już są psy – lojalne i wierne do końca. Odpłacają miłością nawet za najpotworniejszą krzywdę i zło. Inaczej nie potrafią, pies nie umie się mścić ani nienawidzić. Potrafi jedynie bezgranicznie i bezinteresownie kochać. Potrafi też cierpieć w swoim wiecznym milczeniu.

Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami FAUNA
http://www.fauna.rsl.pl/

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie