Mieszka w Schronisku od dwóch lat. Trafiła tutaj jak większość psów – z nikąd, z ulicy. Ktoś się jej pozbył, jak starego, zużytego sprzętu. Aura jest psem nadzwyczaj spokojnym i zrównoważonym, czego dowód dała podczas swej choroby. Zeszłej zimy miała poważne problemy ze zdrowiem, zmiany skórne spowodowane alergią sprawiły, że cały lewy bok zamienił się w bolesną ranę. Codziennie pan doktor musiał zmieniać suczce opatrunki oraz aplikować serie bolesnych zastrzyków. Nacierpiała się biedaczka strasznie.
Normalnie, psy w takiej sytuacji pałają do lekarza co najmniej niechęcią. Aura chyba rozumiała, że lekarz to owszem ból, ale jednocześnie ukojenie i pomoc. Chyba wiedziała, że ten człowiek ratuje jej życie. Dlatego, nie chciała jak inne psy gryźć jego rąk przy każdym dotknięciu, nie szczerzyła złowieszczo zębów, nie warczała. Wręcz przeciwnie, witała go zawsze czule, wpychając nochal pod pachę i domagając się pogłaskania, lizała delikatnie ręce, które leczyły jej bolesną ranę, popiskiwała cichutko, chcąc jakby w słowach wyrazić swoją wdzięczność i podziękowanie.
W wielkiej tajemnicy mogę zdradzić, że swoim zachowaniem tak ujęła pana doktora, że do dziś jest jego faworytą, a można by nawet rzec pupilkiem i wcale się temu nie dziwię... Choć jest to sekret, bo w Schronisku wszystkie psy mają być równe i nie ma być prawa równiejszych.
Dziś Aura jest już zdrowa. Wesoło hasa po wybiegu, cieszy się swoim pieskim życiem. Uwielbia wszelkie pieszczoty i zabawy z dziećmi. Psy śmieją się oczami i ogonem. Oczy Aury są zawsze uśmiechnięte ( ogona nie posiada ), zaś pysk jest tak radosny, że patrząc na nią cały świat wydaje się człowiekowi lepszy. Jakie to wielkie szczęście posiadać psa, który sprawia, że cały świat wokoło się śmieje i tętni nieustannie radością życia.
http://www.fauna.rsl.pl/