Opowiadania: To były takie śliczne szczeniaczki ...

To były takie śliczne szczeniaczki ....

Był późny wieczór, na schronisko opadała z wolna kurtyna mroku, a wraz z nią cisza i spokój. Nagle błoga ciszę rozdarł potworny jazgot, wszystkie psy jednocześnie wyrwane zostały z leniwego letargu wieczoru. Szczek był tak głośny i przejmujący, że od razu wzbudził zaniepokojenie pracowników schroniska. Psy kłębiły się i ujadały z największym zawzięciem, tuż przy drodze, na skraju schroniska. Pobiegli tam szybko, przedarli się z wielkim trudem przez psi tłum i zobaczyli leżący na ziemi karton. Podnieśli go do góry, z wielkiej paczki dobywały się cichutkie popiskiwania, ostrożnie go otworzyli, ze środka zaczęły gramolić się małe, kudłate kuleczki. Niczym na pokazie mistrza iluzjonisty, wyciągaliśmy z czeluści kartonu trzytygodniowe szczeniaki, jeden, drugi,... szósty. Sześć psich nieszczęść, wcale nie stanowiło iluzji, lecz szarą, brutalną rzeczywistość.

Ktoś teraz siedzi sobie w wygodnym fotelu domowego zacisza, z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku i kryształowo czystym sumieniem. No cóż, suczka uciekła – wielkie rzeczy, każdemu się może zdarzyć, a potem co, te szczeniaczki były takie śliczne i niewinne, szkoda byłoby ... W schronisku się nimi zajmą ...

Szczeniaki były zbyt młode, by utrzymać je przy życiu w schroniskowych warunkach. Może i dobrze, bo nie zdążyły zakosztować w swym smutnym psim życiu, tego wielkiego nieszczęścia, bycia niechcianym, bezimiennym, bezdomnym psem ...

O ludzka ironio, gdzie twoje krystalicznie czyste sumienie człowieku – gdzie... Szczeniaków z pudełka już nie ma. Być może gdzieś tam w zaświatach psiego Edenu będzie im lepiej, ale to tylko podnóże ogromnej góry lodowej zwierzęcych dramatów. Wszyscy mamy czyste sumienia i nie splamione złem ręce. Jesteśmy dobrymi ludźmi ... tym czasem za chwilę do schroniska trafi kolejne z setek zwierząt, jutro kolejny dobry przecież człowiek wrzuci przez płot następny karton wypełniony psim nieszczęściem. Za chwilę rozegra się kolejny, nie zliczony dramat, wyrzuconego na ulicę psa

Wieczorami w błogim spokoju, w ciepłym domu kontemplujemy dobrze przeżyty dzień, a one czekają na swojego pana nieświadome zdrady i ludzkiej bezduszności. Wpatrzone w dal, przepełnione naiwną nadzieją, siedzą wtulając się w kąt klatki, drżą z przerażenia i strachu, a serca pękają im z tęsknoty. To my zgotowaliśmy im ten los – jesteśmy dobrymi ludźmi ...

 

Beata Drzymała Kubiniok
http://www.fauna.rsl.pl

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie