Opowiadania: Suńcia wariatuńcia - radosny pies

Lało jak z cebra, schronisko jak zawsze w taką pogodę tonęło w błocie. Gdy przekroczyłam rano bramę ona już czekała. Niczym błyskawica wyleciała zza rogu budynku, skoczyła mi na plecy całym swoim ciężarem, wyjąc przy tym w niebogłosy. Cała moja kurtka, włosy i twarz przyozdobione zostały sowicie błotnymi ozdobami. W takich momentach nic nie pomaga, ani rozkazy, ani prośby, ani groźby. Suńcia wpada w jakiś trans wszechogarniającej radości i nie docierają do niej wtedy żadne bodźce z zewnątrz.

Po tym szaleńczym powitaniu idziemy razem do biura, to znaczy Suńcia biegnie, a ja wlokę się resztkami sił, szczęśliwa, że to już koniec powitań. Suka kładzie się pod biurkiem i waruje czujnie pod moimi nogami. Następnie przychodzi czas na codzienny obchód terenu, ja idę, a ona musi wtedy zostać sama w biurze. Po moim powrocie, to jest po jakichś czterdziestu minutach zanim zasiądę za biurkiem muszę znów przeżyć ceremoniał przywitania z Suńką, no przecież nie widziałyśmy się całe czterdzieści minut, i tak za każdym razem, gdy tylko gdzieś wyjdę bez Wariatuńci.

Właściwie nie wiem dlaczego mnie właśnie obdarzyła tą swoją bezwzględną miłością. Pokochała mnie od pierwszego wejrzenia, bezinteresownie, tak jak to tylko pies potrafi. Jej miłość, choć bardzo uciążliwa jest czysta i szczera. Często się zastanawiam, jak wypaczone sumienie musiał mieć jej właściciel wyrzucając ją na ulicę. Z pewnością kochała go równie bezwzględną miłością, jaką obecnie mnie obdarzyła i co za to otrzymała w zamian - została skazana na straszliwą tułaczkę. Co ten ślepo wpatrzony w swojego idealnego pana pies czuł, co wypełniało jego umysł, gdy pozostał sam na ulicy, gdy ukochany pan nagle zniknął i zostawił ją samą w obcym miejscu ? Pewnie długo czekała i wierzyła, że po nią wróci. Cóż, psy mają to do siebie, że są naiwne. Pan nie wrócił. Suńcia trafiła do schroniska. Ja zastępuję jej pana, ale to tylko takie małe oszustwo. Wariatuńcia jest jednym z czterystu mieszkańców schroniska. Nie sposób zaś podzielić swojego serca na tyleż równych kawałków. Suńcia potrzebuje tego jednego, jedynego pana, którego będzie mogła pokochać miłością idealną i bezgraniczną, któremu odda całe swoje gorące, psie serce, a ja będę tęsknić, ale będę szczęśliwa – będę cieszyć się jej szczęściem, no i faktem, że wreszcie nadejdzie kres moich przymusowych kąpieli błotnych.

Suńcia Wariatuńcia to pies zupełnie wyjątkowy, który zasługuje na zupełnie wyjątkowego pana. Może wkrótce nadejdzie ten zupełnie wyjątkowy dzień, kiedy odnajdą się dwie wyjątkowe dusze – ludzka i psia.


Beata Drzymała Kubiniok
http://www.fauna.rsl.pl/

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie