WAKACJE - Hotele dla zwierząt w Wielkopolsce

Sąsiad, przyjaciel, a może ktoś z rodziny? Kto najlepiej zaopiekuje się moim psem? To pytanie stawia sobie przed wyjazdem na wakacje wielu właścicieli zwierząt. Jest jeszcze do wyboru opcja „hotel”. Być może najbardziej kosztowna, ale czasem jedynie możliwa. Przed wakacjami i w sezonie letnim do schronisk dla bezdomnych zwierząt przybywa najwięcej czworonogów.
– To zjawisko jest wpisane w harmonogram pracy placówki. Najwięcej psów trafia do nas po świętach, bo nie sprawdzają się jako prezenty, i w okresie letnim, gdy właściciele porzucają je, bo chcą wyjechać – mówi lek. wet. Magdalena Rembowska z poznańskiego schroniska, w którym od kilku tygodni znów liczba psów przekroczyła 500.
Najlepszym rozwiązaniem jest pozostawienie psa w jego własnym domu, bo tu zna zapachy i czuje się bezpiecznie. Trzeba mu wówczas zapewni ć całodobową opiekę, najlepiej osoby, którą zna. Psa można oddać do rodziny, sąsiadów, przyjaciół, ale trzeba mieć pewność, że zwierzaka lubią i znajdą dla niego czas. Można jednak też skorzystać z szerokiej oferty hoteli i pensjonatów dla psów oraz innych zwierząt domowych, których z roku na rok jest coraz więcej w Wielkopolsce. W samym Poznaniu działa ich kilka, sporo jest też na wsiach, w budynkach pogospodarskich. Niestety, nie ma żadnych konkretnych przepisów, które regulowałyby funkcjonowanie takich przybytków. Najważniejszym kryterium przy wyborze mogą być opinie innych klientów, intuicja właściciela psa i koszty pobytu.
– Buddy często bywa w hotelach dla psów z powodu naszych wyjazdów służbowych. Kiedyś trafił do hotelu prowadzonego przez lekarza weterynarii. Gdy przyjechaliśmy go odebrać – uciekał stamtąd. To znak dla każdego właściciela, że w tej placówce wcale nie było tak komfortowo, jak zapewniała reklama czy sam właściciel – mówi Rafał Lądowski, właściciel labradora.
Buddy ma już swój ulubiony hotel w Wielkopolsce. To „Stajenna sfora” Kariny Prędkiej. Był tu już kilkanaście razy i po każdym pobycie… z ociąganiem wraca do właściciela.
– Mieszkał w domu, spał w łóżku, miał inne psy do wspólnej zabawy, duży wybieg. Po prostu czuł się tam szczęśliwy – dodaje Rafał Lądowski. – Pani Karina jest po prostu osobą, która kocha zwierzęta.
„Stajenna sfora” funkcjonuje… w całym gospodarstwie. Na duże, wygodne boksy przerobiona została stajnia. Do domu trafiają psy szczególnie towarzyskie i potrzebujące kontaktu z człowiekiem. Wszystkie korzystają z wybiegu. Dobierane są pod względem charakteru.
– Mój hotel funkcjonuje dopiero od dwóch lat, ale jest już sporo stałych klientów. Trwa właśnie rozbudowa boksów, bo zainteresowanie jest duże – mówi Karina Prędka.

www.naszemiasto.pl/pies
Beata Marcińczy

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie