Schroniska nie nabrały się na prowokację dziennikarską

,,Rzekomy przedsiębiorca chciał skupować psy i koty na kilogramy, by potem wysyłać je do krajów Europy Zachodniej i na Daleki Wschód. Na szczęście na prowokację dziennikarza tygodnika „Nie" nie dali się nabrać zarządzający schroniskami. Informacją o szokującym w swej treści liście, który otrzymały liczne polskie schroniska, podzielili się ich szefowie oraz wolontariusze na portalu społecznościowym Facebook kilka dni temu. Przedsiębiorca przedstawiający się jako Andrzej Kula, w imieniu swoich mocodawców proponował 10 złotych za kilogram młodego psa i 12 złotych za kilogram młodego kota. Od początku pracownicy schronisk patrzyli na tę ofertę z niedowierzaniem. Większość z nich potraktowała to jako głupi żart. Temat podchwyciła jednak „Gazeta Wyborcza" i natychmiast rozpętała się afera na całą Polskę. Wypowiadali się oburzeni obrońcy praw zwierząt, zapowiedziano zgłoszenie sprawy do prokuratury. Dopiero dziennikarz portalu Natemat.pl - Krzysztof Majak, bez problemu ustalił, że pod nazwiskiem barbarzyńcy, bezdusznego przedsiębiorcy „Andrzeja Kuli" kryje się dziennikarz tygodnika „Nie", Tadeusz Jasiński. Przyznał on w rozmowie z Krzysztofem Majakiem, że „Gazeta Wyborcza" spaliła jego prowokację. „Chcieliśmy zobaczyć, czy schroniska, które podobno ledwo wiążą koniec z końcem, nie poszłyby na taki numer, że zamiast usypiać zwierzęta, zaczną je sprzedawać" - powiedział Jasiński portalowi Natemat.pl."

źródło: www.psy.pl 

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie