Schroniska alarmują: lepiej oddać je do nas. Rozkoszny szczeniaczek, podarowany dziecku przez Świętego Mikołaja, czy malutki kotek znaleziony pod choinką cieszą na chwilę. Wałbrzyska straż dla zwierząt alarmuje, że takie żywe niespodzianki są ślicznym, ale złym prezentem.
- Często po kilku miesiącach, a bywa, że nawet po kilku dniach, porzucone, błąkają się, cierpią, giną pod kołami samochodu albo trafiają do schroniska - mówi Rita Szumowska ze straży w Wałbrzychu. I od razu podaje przykłady. Tuż po świętach, w sobotę, strażnicy ratowali dwa zwierzęta. W Boguszowie ktoś wyrzucił z samochodu czteromiesięcznego pieska i małego kotka. Kiedy przyjechaliśmy, kota już nie było, psem się zaopiekowaliśmy. Jesteśmy przekonani, że to żywe prezenty - opowiada Szumowska. I tłumaczy, że straż właśnie po świętach najczęściej interweniuje w sprawach szczeniaków i małych kotów. - W ciągu roku wyrzucane są zazwyczaj dorosłe zwierzęta, małe nie pałętają się po ulicach. Jak dodają strażnicy, zdarzało się, że tuż po Bożym Narodzeniu znajdowali psy przywiązane do drzew na odludziu. Zjawisko nasila się każdego roku. Do strażników nagminnie telefonują wtedy mieszkańcy, mówiąc, że znaleźli szczeniaka i nie wiedzą, co robić.
- To zazwyczaj kłamstwo, po prostu ich nie chcą - mówi Szumowska. Jej słowa potwierdzają w schroniskach dla zwierząt. - Ludzie pozbywają się niechcianych prezentów przez cały rok, a przytuliska pękają w szwach - alarmuje Grażyna Borowska ze schroniska w Wałbrzychu. Obie są jednak zgodne, że lepiej oddać zwierzę niż wyrzucić, a najlepiej znaleźć mu nowy dom. Taki właśnie niechciany prezent przygarnęła Mariola Kica z Wałbrzycha.
- To Tekuś, westie terier, który miał być podarkiem pod choinkę od dziewczynki dla jej ojca, ale nie przypadł do gustu - opowiada. - Pies oddawany był kilka razy, bo nie podobał się też kolejnym właścicielom. Minęło sporo czasu, zanim Tekuś zaufał jej rodzinie, bo kiedy go przygarnęła, był już dorosły.
- Dawanie w prezencie zwierząt to głupi pomysł - mówi wprost zoopsycholog Małgorzata Syposz. - Jeśli już tak się stało i trzeba oddać psa, należy to zrobić szybko. Najlepiej w ciągu trzech tygodni. Później szczeniak silnie przyzwyczaja się do pana i kiedy zostaje porzucony, przechodzi tragedię - wyjaśnia.
Paweł Gołębiowski