Psi casting do Policji

20 czworonożnych kandydatów do służby w policji pojawiło się 24 czerwca w koszarach przy ul. Pienistej. Psy przywieźli ich właściciele, głównie hodowcy (za jednego czworonoga policja płaci 3-4 tys. zł).
Najwięcej - owczarków niemieckich. Były także owczarki belgijskie, a nawet mały foksterierek, który... panicznie bał się huku broni palnej.
- Nie wymagamy rodowodów. Każdy pies musi za to odznaczać się żelaznym zdrowiem, nie bać się wystrzałów, mieć doskonały węch i dobrze aportować - mówi asp. sztab. Piotr Denys z Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi, który oceniał predyspozycje psich kandydatów. "Etatów" jest tylko sześć, więc współzawodnictwo było ostre. Psy musiały popisywać się aportowaniem piłki na dworze i w pomieszczeniach (m.in. na śliskich niczym tafla lodowa wypastowanych kafelkach) oraz wykazać agresją, gdy zostały zaatakowane przez pozoranta ubranego w kaftan ochronny. Policjant uzbrojony w rewolwer na ślepą amunicję sprawdzał z kolei, jak reagują na huk wystrzału. W ocenie komisji najlepiej wypadła Tira, suka rasy owczarek niemiecki, którą zaoferował do sprzedaży hodowca spod Łodzi. Dobre oceny otrzymały również dwa inne psy tej rasy - Pako i Rek, które przywiózł Marek Kokoszka z Dziernina pod Sieradzem (w policji służy już około 20 czworonogów z jego hodowli). Psy, które przeszły wczorajszą selekcję, po badaniach trafią z przewodnikami na szkolenie do Zakładu Kynologii Policyjnej w Sułkowicach. Otrzymają tam numer służbowy i nowe imię (każdego roku zaczyna się ono na inną literę - w tym roku na A). Dopiero wówczas hodowcy otrzymają za nie pieniądze. Po zakończeniu szkolenia czworonogi, które zaliczą egzamin, otrzymają atest i zostaną skierowane do służby.
em - Express Ilustrowany
Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie