W sobotę i niedzielę na krakowskich Błoniach, czyli w samym sercu miasta, odbywała się I Międzynarodowa Gala Sztuk Pirotechnicznych - Pyromachina.
Wątpliwą atrakcją na zakończenie dnia były pokazy sztucznych ogni - w niebo wystrzelono kilka ton materiałów wybuchowych.
W momencie, gdy rozległy się pierwsze wystrzały w promieniu co najmniej pięciu kilometrów rozległo się wycie i ujadanie przerażonych psów. Eksplozje trwały kilkadziesiąt minut, a ich potworny huk potęgowały jeszcze budynki.
Ponieważ był to weekendowy wieczór, sporo osób przebywało zapewne poza domem, możliwe że podziwiali właśnie fajerwerki, nie bacząc, że ich czworonogi muszą w samotności zmagać się ze strachem.
Zrozumiałe jest, że gawiedź potrzebuje rozrywki, a miasto pieniędzy. Martwi tylko fakt, że urzędnikom z magistratu, którzy wydali pozwolenie na tę imprezę, zabrakło wyobraźni. Nie pomyśleli o setkach psów, które będą w ten sposób narażone na niepotrzebny, a ogromny stres.
Naturalną reakcją psa na nieznane mu zagrożenie, jakim są odgłosy sztucznych ogni, jest ucieczka, która nierzadko kończy się zaginięciem. Może też nastąpić śmierć czworonoga w wyniku niewydolności sercowej. Niewykluczone więc, że jakiś pies przypłacił pokazy życiem.
Ustawa o ochronie zwierząt w Art. 6. mówi:
1. Nieuzasadnione lub niehumanitarne zabijanie zwierząt oraz znęcanie się nad nimi jest zabronione.
2. Przez znęcanie się nad zwierzętami należy rozumieć zadawanie albo świadome dopuszczanie do zadawania bólu lub cierpień, a w szczególności:
9) złośliwe straszenie lub drażnienie zwierząt
Jak widać, Ustawa pozostaje tylko martwym przepisem, którego nie respektują nawet władze miejskie.
Natasza Słomka
z-ca red. nacz.