Właściciel zamknął dwa szczeniaki w klatce i porzucił je w Lesie Chełmskim na granicy Zgierza i Łodzi. Gdyby nikt ich nie znalazł, psy nie miałyby szans na przeżycie.
- O niecodziennym znalezisku powiadomił nas 17-letni chłopak spacerujący po lesie - opowiada Dariusz Bereżewski , komendant straży miejskiej w Zgierzu. - Wskazał też miejsce w krzakach, gdzie znajdowała się stalowa klatka do przewozu kurczaków.
Umieszczone w niej psy miały tak ciasno, że nie mogły się nawet poruszać. Zostały porzucone w lesie bez jedzenia, picia i możliwości wydostania się z zamknięcia.
Strażnicy, którzy je zabierali, byli w szoku. Nigdy wcześniej nie spotkali się bowiem z tak okrutnym traktowaniem zwierząt.
Psy trafiły do zgierskiego schroniska dla zwierząt przy ul. Uroczej. Jak twierdzi jego szefowa Elżbieta Andrzejewska, ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
(dj) - Express Ilustrowany