Dwa psiaki - mały kundelek i suka podobna do owczarka nizinnego - siedzą całymi dniami w pustym, cuchnącym i zimnym mieszkaniu przy ul. Próchnika 10.
Ich właścicielka tylko z rzadka przychodzi nakarmić i wyprowadzić zwierzęta. Raz zostawia mieszkanie otwarte, raz zamknięte.
- Nawet nie wiedziałam, że w tym mieszkaniu są dwa psy. Któregoś dnia ktoś wychodził, wtedy wybiegły. Od razu pognały do śmietnika szukać jedzenia. Od tamtej pory przynoszę im puszkę karmy. Mięso znika w mgnieniu oka - mówi Monika Bzdyra , sąsiadka z tej samej kamienicy. Fetor w mieszkaniu jest nie do wytrzymania. Na podłodze pełno odchodów, śmieci, odpadków. Wnętrze to ruina, nie ma prądu, ogrzewania.
- Nasi pracownicy byli tam, ale drzwi zastali zamknięte. Kiedy przyszli ponownie, również nie zastali lokatorki. Zostawiliśmy pismo, w którym zobowiązujemy ją, aby zajmowała się psami należycie. Jeśli się z tego nie wywiąże, zawiadomimy schronisko dla zwierząt, aby czworonogi zabrano - mówi Iwona Król , pełniąca obowiązki dyrektora Administracji Nieruchomościami "Nowe Miasto" w Łodzi. Lokatorka bywa pod wpływem alkoholu, wtedy nie można się z nią porozumieć. Jest już wydany wyrok eksmisyjny, ponieważ nie płaciła
czynszu.
(mr), fot. P. Łacheta - Express Ilustrowany
http://www.naszemiasto.pl/pies/
Poniedziałek, 11 lutego 2008r.