Pies w okrutny sposób porzucony

Gdańsk
Rzadko się zdarza, by list czytelnika był głównym tematem na stronie. Ten, który publikujemy poniżej, poruszył nas do tego stopnia, że innej decyzji nie mogliśmy pojąć.

We wtorek jechałam do pracy później niż zwykle. Wsiadłam o godz. 9.27 do służbówki na końcu kolejki SKM, ponieważ jeżdżę z rowerem. Prawie równocześnie ze mną wsiadła kobieta z psem. Przywiązała zwierzaka do poręczy w przedsionku przy drzwiach i poprosiła mężczyznę ze służbówki, aby go przypilnował, gdyż ona idzie kupić bilet. Kolejka ruszyła. Na stacji Gdańsk Stocznia, gdy drzwi się otworzyły, pies ruszył w kierunku wyjścia. Jego smycz była na tyle długa, że mógł wyjść na peron. Wtedy zareagował mężczyzna, któremu pies został powierzony pod opiekę, a za nim ja. Wyraziłam zaniepokojenie, czy ta pani w ogóle wsiadła do pociągu. Poszłam w stronę czoła kolejki, mając nadzieję, że idę właścicielce na spotkanie, ale nigdzie jej nie było. Postanowiłam wysiąść z pociągu razem z psem i wrócić do Gdańska Głównego. Pomyślałam, że może biedna kobieta kupowała bilet, a kolejka odjechała jej przed nosem, zabierając psa! Wsiadłam więc do następnej kolejki do Gdańska Głównego i zaczęłam poszukiwania właścicielki. Biedny pies chodził, wąchał, szukał. Udałam się do pracowników stacji, żeby zapytać, co mam zrobić. Panowie skontaktowali się z kierownikiem pociągu, by spytać, czy ktoś u niego kupował bilet.
Pomyślałam, że być może postąpiłam pochopnie. Może ta kobieta kupowała bilet u kierującego, tylko powrót zajął jej więcej czasu. Okazało się jednak, że nikt nie kupował biletu. Wtedy udałam się do Biura Obsługi Klienta SKM. Przedstawiłam pani z biura problem. Ona też sprawdziła u dyżurnego ruchu. I nic. Nie miałam już wątpliwości, że pies został porzucony. Zdecydowałam się nie zostawiać zwierzaka u dyżurnego, bo wiem, że trafiłby do schroniska. Tak ta historia się dla mnie zakończyć nie mogła!
Zostawiłam moje imię i nazwisko oraz numer telefonu w Biurze Obsługi Klienta SKM w Gdańsku Głównym. Chciałabym mieć cień złudzenia, że właścicielka szuka swojego psa. Jednak jeżeli prawdziwa jest wersja o porzuceniu, to takie bestialstwo mnie przeraża.
Przypominam, jak groźna była sytuacja na stacji Gdańsk Stocznia, gdzie pies o mało nie wyskoczył z pociągu. A przecież był przywiązany! Drzwi mogły się zamknąć, a jadący pociąg mógłby pociągnąć psa po peronie albo przytrzasnąć wpół! Jak można tak postąpić z żywą istotą?! Pies jest teraz u mnie w domu, ale zatrzymać go nie mogę.

Każde zwierzę ma uczucia
Z Katarzyną Zaleską ze schroniska Promyk w Gdańsku Kokoszkach rozmawia Karolina Kulaszewicz
Psiak został porzucony w kolejce SKM. Miał szczęście, zaopiekowała się nim obca osoba. Zdarza się jednak, że ludzie zostawiają zwierzaki w lesie, w koszach na śmieci... Dużo takich psów trafia do schroniska?
Właściwie prawie wszystkie zwierzaki w schronisku są po podobnych przejściach. Najpierw mają dobrą opiekę, właściciela i nagle z nieznanych dla nich przyczyn zostają opuszczone, pozostawione na pastwę losu.

Co czuje takie zwierzę?
Przede wszystkim nie rozumie, dlaczego jego pan nagle znika, nie ma go przy nim. Pracownicy schroniska bardzo długo muszą pracować nad tym, by odbudować zaufanie takiego zwierzaka. Trzeba czasu, by psiak znowu chciał z człowiekiem "gadać". To trudny i czasochłonny proces.
Jeżeli ktoś kupił psa, ale po jakimś czasie okazało się, że nie może się nim opiekować, co powinien zrobić? Przecież nie będzie trzymał w domu zwierzaka na siłę.

Nikt nie ma prawa wyrzucać go gdzieś w lesie, na drodze czy gdziekolwiek. Apelujemy, by zgłaszać się do schronisk po pomoc. Można przyjść, wyjaśnić całą sytuację, a my postaramy się znaleźć dla niego nowy dom. Dużo prościej jest takiemu psiakowi odnaleźć się przy nowym właścicielu, gdy przychodzi do niego od swojego poprzedniego pana.

W jakim okresie do schroniska trafia najwięcej porzuconych zwierzaków?
Wakacje to czas urlopów. Gdy tylko robi się cieplej, ludzie wyjeżdżają na długie weekendy, wczasy i pozbywają się beztrosko swoich pupili. W rezultacie zdezorientowane i opuszczone zwierzaki trafiają do nas lub po prostu na ulice.
Kołodziejska Magdalena - Dziennik Bałtycki

Nie wyrzucaj, schronisko czeka!
Schronisko Promyk w Gdańsku Kokoszkach, ul. Przyrodników 14, tel. 058 522 37 80, www.schroniskopromyk.pl
Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt w Sopocie, ul. 1 Maja 32, tel. 058 551 24 57, www.schronisko.sopot.pl
Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt "Ciapkowo" w Gdyni, ul. Małokacka 3A, tel. 058 522 25 52, www.ciapkowo.pl

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie