Patrzyły na to przedszkolaki

Stężyca. Niemal w centrum wsi biegające luzem psy zagryzły sarnę. Mieszkańcy jednego z osiedli w Stężycy są zbulwersowani – niemal na oczach wszystkich psy zagryzły sarnę. Do zdarzenia doszło rano – ruch był spory – spieszono się do pracy, z dziećmi do przedszkola, czy po pierwsze zakupy.

– Nie wiem co bardziej mnie zbulwersowało, czy widok szarpiącego sarnę psa, czy rodziców prowadzących dzieci do pobliskiego przedszkola i patrzących na to, co się dzieje – mówi oburzony pan Tomasz. – Przejeżdżałem właśnie obok Domu Sportowca, na placu między tym budynkiem a przedszkolem pies szarpał leżącą sarnę. Wyskoczyłem z samochodu, pogoniłem psa. Sarna podniosła się i uciekła. Nie uciekła jednak daleko. Psy ponownie dopadły zwierzę przy ogrodzeniu boiska. Nie miała szans, zagryzły ją. Na miejscu pojawili się policjanci, leśniczy i weterynarz.

– Psy biegające luzem to problem sygnalizowany co jakiś czas przez mieszkańców – mówi Dariusz Kolka, kierownik komisariatu policji w Stężycy. – Teraz sprawdzimy czyje były te, które zagryzły sarnę.

Właścicielowi czworonoga za nie trzymanie psa na uwięzi grozi mandat w wysokości 200 zł.


– Zagryziona sarna powinna być ostrzeżeniem i sygnałem dla włodarzy, że trzeba z tym zrobić porządek. Żądamy wyłapania wałęsających się psów – mówi jeden z mieszkańców Stężycy. – Mogą rzucić się też na dziecko, tylko wtedy na reakcję może być za późno. Kto decyduje się na trzymanie psa powinien zdawać sobie sprawę z odpowiedzialności i z tego, że pies powinien być w zamknięciu, albo na uwięzi.

Na każde zgłoszenie o wałęsających się psach reaguje gmina, która ma podpisaną umowę na wyłapywanie bezpańskich psów z firmą Azyl z Glincza. Nie był to jednak jedyny przypadek tak agresywnych psów w tej gminie. W ubiegłym roku psy dostały się na posesję ośrodka w Gołubiu, gdzie zagryzły hodowlane owce miniaturowe.

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie