Mirosław Redlicki o wystawach psów rasowych

30 stycznia w lubelskim oddziale Związku Kynologicznego w Polsce odbył się wykład Mirosława Redlickiego zatytułowany „Wystawy- sprawdzian dla hodowców czy targowisko próżności?”. Niniejszy tekst prezentuje wybrane zagadnienia poruszane w trakcie wykładu. Mirosław Redlicki- hodowca i sędzia kynologiczny o kilkudziesięcioletnim stażu wskazał na problemy i dylematy współczesnej kynologii. Wykład stanowi ciekawy głos w dyskusji na temat kierunku, w jakim zmierza hodowla psów rasowych we współczesnym świecie. Prelegent nie udzielił jednoznacznej odpowiedzi na pytanie zawarte w tytule. W bogato ilustrowanym zdjęciami wykładzie wskazał raczej przemiany, jakim uległy wystawy i hodowla psów rasowych na przestrzeni wieków.

Obecnie wystawy coraz mniej liczą się jako przegląd pogłowia psów. Wystawy psów można porównać do jazdy figurowej na lodzie. W dyscyplinie tej ocenia się wartość techniczną (jest ona obiektywna) oraz wrażenie artystyczne (ocena subiektywna). Analogicznie, w przypadku wystaw oceną za „wartość techniczną” byłoby sędziowanie w odniesieniu do wzorca rasy. Jednak we współczesnych wystawach psów „wrażenie artystyczne” staje się coraz ważniejsze. Ocena „techniczna” (zgodności ze standardem) byłaby sprawdzianem dla hodowcy, podczas gdy ocena „wrażenia artystycznego” stanowiłaby element próżności.

Początki wystaw psów

Wystawy psów to pomysł całkiem nowy, gdyż rasy psów pojawiły się dopiero w 19 wieku. Istnieje wiele mitów na temat pochodzenia różnych ras i ich starożytnych korzeni. Badania DNA pokazują jednak, że istnieje 14 ras bazowych (akita, alaskan malamute, chart saluki, psy pariasy itp.), a pozostałe rasy zostały stworzone dopiero w 19 wieku. Rasy te powstały na drodze celowej selekcji utrwalającej pojawiające się naturalnie mutacje.

Pierwsza wystawa psów- odmienna od obecnych- miała miejsce w 1690 roku w Brukseli. Zorganizował ją cech szewców dla psów rasy schipperke. Wiadomo, że zwycięzca otrzymał pięknie kutą obrożę. W 1834 roku w londyńskim pubie miała miejsce wystawa karłowatych spanieli. Pierwsze wystawy były spotkaniami hodowców, którzy chwalili się swoimi psami, dyskutowali o zaletach i wadach poszczególnych egzemplarzy.

W drugiej połowie 19 wieku w Anglii zaczęto organizować wystawy w znanym nam obecnie kształcie (1859 rok Newcastle-upon-Tyne; 1862 Birmingham; 1886 początek wystawy Cruft’s). Niezbędne do tego było ustalenie standardów rasy, które wyznaczyły sposób oceniania psów. W tym czasie pojawiła się klasa średnia- liczna grupa ludzi, którzy posiadali pieniądze i wolny czas. Wystawy stały się sposobem spędzania czasu oraz wydawania pieniędzy. Miały bardzo demokratyczny charakter i do pewnego stopnia zacierały granice klasowe: przedstawiciel klasy średniej mógł zmierzyć się w ringu z królową Wiktorią, która niekiedy samodzielnie wystawiała swoje psy. Oprócz prezentacji psów na ringów każdy pies miał przydzielony boks, w którym musiał przebywać wraz z wystawcą do zakończenia wystawy (bench show). Wystawy przede wszystkim umożliwiały hodowcom spotkanie się, wymianę poglądów na hodowlę, obejrzenie najlepszych egzemplarzy i ustalenie kierunku rozwoju rasy.

„Typ” rasy

Jest kilka elementów, które sędziowie powinni brać pod uwagę oceniając psy. Pierwsza to „typ rasowy”, czyli wygląd charakterystyczny dla przedstawicieli danej rasy i odróżniający ich od przedstawicieli innej rasy. Niekiedy na ringach można spotkać bardzo ładne pieski niepodobne do żadnej znanej rasy. Tak bardzo odbiegają wyglądem od tego, co typowe dla rasy.

Typ polegać może na tym, że wzorzec arbitralnie wyklucza pewne cechy, np. umaszczenie. Można zastanawiać się, czy słusznie, ale jednak w niektórych rasach określony kolor jest wyznacznikiem typu (na przykład charakterystyczne umaszczenie wyżła weinmarskiego).

Niekiedy podział na rasy został przeprowadzony sztucznie, z powodu ambicji narodowych. Tak jest w przypadku owczarka podhalańskiego i cuvaca. Psy te różnią się tak nieznacznie, że nie powinny zostać uznane za odrębne rasy.

Nawet w obrębie rasy pojawiają się „typy” wynikające z geografii oraz typy „pracujące” i „wystawowe”. W przypadku typów geograficznych często najbardziej widoczny jest podział na psy europejskie i amerykańskie. W przypadku wielu ras psy amerykańskie zostały tak „poprawione”, że nie przypominają już osobników opisywanych przez standard rasy FCI. Wielokrotnie są efektowne i mogą się bardziej podobać, ale nie są zgodne ze wzorcem.

Wiele kontrowersji budzi podział na „typ” „pracujący” i „wystawowy”. Według prelegenta nie ma powodów do tworzenia takich podziałów. W pewnych rasach sztucznie tworzy się takie podziały i za psy „pracujące” uznaje się te, które od czasu do czasu biegają w agility. Nie jest to psy typowo użytkowe, bo rasa ta została stworzona w innym celu. Gorzej, że psy te wyglądem na tyle odbiegają od „typu” rasowego, że trudno w nich rozpoznać przedstawicieli danej rasy.

Ocena charakteru

W trakcie wystaw ocenie do pewnego stopnia podlega także charakter psów, co powoduje kolejne problemy. Są psy, które miały dotrzymywać towarzystwa i być miłe dla ludzi (z ich oceną problemu nie ma). Były jednak rasy, które nie miały być miłe- miały stróżować, bronić i być nieufne wobec obcych. Jeśli dzięki wystawom mamy zachowywać dla potomności pewne rasy psów opisane w 19 wieku, to kwestia charakteru jest niezwykle istotna. Pojawia się bowiem pytanie: czy zachowywać rasy z ich charakterem? Obecnie coraz mniejsze jest zapotrzebowanie na psy agresywne, walczące, gryzące obcych. Co więcej, takie psy mogą być źródłem problemów. Jednak, czy miły i przyjacielski pies rasy, która z założenia miała być nieufna wobec obcych wciąż jest typowym przedstawicielem tej rasy?

Harmonia psa

W obiektywnej („technicznej”) ocenie psa poza jego typem i zgodnością ze wzorcem znaczenie ma także harmonia. Pies jest harmonijny, jeśli każda część jego ciała zdaje się doskonale pasować do pozostałych części: głowa nie jest za duża ani za mała; kątowanie przodu odpowiada kątowaniu tyłu. Nie ma się wrażenia, że coś „doczepione jest” z innego zwierzęcia. Harmonia zależy od typu rasowego i inaczej wygląda harmonijny owczarek a inaczej chart. Pomimo dziwaczności budowy niektórych ras psy wciąż powinny wyglądać harmonijnie.

Ruch

Kolejnym elementem oceny psa podczas wystawy jest ruch. Umiejętność oceny ruchu odróżnia dobrego sędziego od słabego. Wyciągnięty kłus- tak pożądany w wystawowym ringu- to całkowicie nienaturalny i bardzo nieekonomiczny sposób poruszania się. Dziki pies nie mógłby się tak poruszać, bo marnowałby zbyt wiele energii. Na wystawach wiele ras nie jest ocenianych w charakterystycznym dla nich ruchu (na przykład galop u chartów). Plagą u większości ras są „zapracowane łapki” czyli bardzo dużo szybkich ruchów wykonywanych przednimi nogami, co związane jest ze stromym kątowaniem przodu. Jednak taki ruch- nawet jeśli zupełnie nienaturalny- bardzo się podoba na ringach wystawowych. Niektóre rasy pasterskie poruszają się inochodem, bo jest to bardzo ekonomiczny rodzaj ruchu. Jednak rzadko można go obserwować na ringach, bo nie wygląda ładnie. Nawet w przypadku ras, które powinny poruszać się w ten sposób wiele psów uczonych jest poruszać się nienaturalnym, ale efektownym wyciągniętym kłusem. Ideałem wydaje się długi kłus charta afgańskiego, a psy różnych ras uczone są (często na bieżni) takiego sposobu poruszania się. Niestety, widoczna jest tendencja do ujednolicenia ruchu, bez zwracania uwagi na specyfikę rasy.

Trudno być sędzią

Zdaniem M. Redlickiego, bycie sędzią w Polsce wymaga niesamowitej odwagi. Największą krzywdę hodowli wyrządzają sędziowie, którzy ze strachu lub z pobłażliwości szastają ocenami doskonałymi. Jeśli początkujący wystawca przychodzi na wystawę i dostaje oceny doskonałe, to może wytworzyć sobie fałszywy obraz wartości psa. Później każda ocena poniżej doskonałej staje się powodem do pisania obraźliwych komentarzy na forum.

Dodatkowym problemem jest powiązanie oceny wystawowej z dopuszczeniem psa czy suki do hodowli. Sędzia powinien stosować całą skalę ocen, ale jej użycie wykluczyłoby pewne psy- nawet całkiem poprawne eksterierowo- z hodowli. Pies musi zdobywać oceny doskonałe aby mógł zostać reproduktorem. Ocena doskonała- zgodnie z regulaminem- przysługuje wybitnemu przedstawicielowi rasy. Pies poprawny anatomicznie, bez większych wad, o rozpoznawalnym typie rasy zasługuje na ocenę dobrą, czyli nie dopuszczającą do hodowli. Czy sędzia ma prawo decydować o planach hodowlanych nie znając korzyści użycia danego psa w hodowli?

Skłonność do przesady?

Istnieją rasy psów, które wyglądają niemal tak samo jak ich XIX-wieczni przodkowie. Zasada „im więcej, tym lepiej” u wielu ras doprowadziła do przesady. W większości przypadków ta skłonność do przesady polegała na wyhodowaniu zupełnie niefunkcjonalnego, gęstego i długiego włosa. W przypadku pewnych ras owa skłonność do przesady doprowadziła do problemów zdrowotnych i negatywnie odbiła się na dobrostanie psów.

Kilka lat temu film „Pedigree dogs exposed” (emitowany także w Polsce) zdobył olbrzymi rozgłos pokazując problemy zdrowotne kilku ras psów. Zdaniem reżyserki, która do tej pory prowadzi blog (http://pedigreedogsexposed.blogspot.com/), hodowla psów rasowych jest nieetyczna, a nadmierne zwracanie uwagi na sukces wystawowy prowadzi do cierpienia zwierząt. Po emisji filmu brytyjska telewizja zrezygnowała z transmitowania wystawy Cruft’s. The Kennel Club wprowadził zmiany we wzorcach ras, aby zapobiegać przesadzie. Wprowadzono także zasadę, że na wystawie Cruft’s zwycięzca rasy po ocenie badany jest przez weterynarza, który decyduje, czy pies nie posiada przesadzonych cech, które zagrażają jego dobrostanowi (np. entropium, nadmiernie obwisła skóra, zbyt wąskie nozdrza). Weterynarz może psa zdyskwalifikować i ta decyzja stoi ponad zasadą niezawisłości wyborów dokonywanych przez sędziów kynologicznych.

Ruch obrony praw zwierząt- bardzo silny w Europie Zachodniej- stanowi olbrzymie zagrożenie dla kynologii. W jednym z europejskich krajów organizacje pro-zwierzęce wytoczyły proces klubom ras twierdząc, że z premedytacją wspierają hodowlę chorych zwierząt i narażają je na cierpienie. Jako argument przedstawiono długą listę chorób genetycznych występujących w wybranych rasach i wnoszono o zakaz hodowli. Sąd zobowiązał klub rasy (cavalier king charles spanieli) do wprowadzenia skutecznych działań eliminujących choroby z hodowli. Jeśli za 5 lat nie będzie efektów- organizacje ponownie będą wnosić o zakaz hodowli.

Troska o dobrostan zwierząt i unikanie przesady doprowadziła do pojawienia się swoistej mody na badania genetyczne. Testów jest mnóstwo, a niektórzy hodowcy promują modę na badanie na wszystkie możliwe choroby- bez względu na to, czy są one rzeczywistym zagrożeniem dla dobrostanu zwierzęcia. Pojawiła się tendencja do eliminowania z hodowli nosicieli, co z kolei może prowadzić do zawężenia puli genetycznej populacji. Wydaje się, że moda na badania genetyczne i eliminowanie nosicieli z hodowli może być równie zgubna dla populacji jak selekcja wyłącznie pod kątem eksterieru.

Wystawy jako show

Wystawy coraz bardziej idą w stronę „show”, co dzieje się ze szkodą dla kynologii. Wygrywają psy efektowne, które jednak nie są typowymi przedstawicielami rasy. Pies o wyglądzie najbardziej zbliżonym do tego, co opisuje standard rasy nie miałby szans na dzisiejszych wystawach. Obecnie wygrywa na przykład „typ” o bardzo nieprawidłowej głowie, która jednak wszystkim się podoba. Często mamy skłonność do popadania w przesadę i zakładania, że im więcej tym lepiej. To odstępstwo od wzorca i ocenianie na podstawie tego, co „podoba się” widoczne jest w wielu rasach psów. Wybieranie psów w określonym „typie”, ale nie koniecznie tych prawidłowych powoduje, że hodowcy zaczynają hodować to, co się podoba a nie psy zgodne ze wzorcem.

Ponieważ nie każdy wystawca ma zdolności oraz figurę, aby efektownie pokazać psa, pojawili się profesjonalni handlerzy. W konsekwencji jest coraz więcej przypadków, gdy na grupach wygrywają psy, które wcale nie są dobrymi przedstawicielami rasy, ale są efektownie pokazane i profesjonalnie przygotowane do wystawy.

Zwracanie coraz większej uwagi na „wrażenie artystyczne” zmienia także oprawę samej wystawy. Jako przykład podana została wystawa światowa w Helsinkach, która była niezwykle efektowna wizualnie. Była show na miarę festiwalu Eurowizji. W kontraście do niej wystawa europejska w Oslo wypadła bardzo blado. Brakowało oprawy artystycznej, a głównymi bohaterami miały być psy.

Czy psy rasowe mają przyszłość?

Mirosław Redlicki dość pesymistycznie postrzega przyszłość psów rasowych. Niektóre rasy mogą zginąć, gdyż nie pasują do współczesnego stylu życia. Psy z VI lub X grupy hodowane są dla upamiętnienia dawnej świetności; są pewnego rodzaju pamiątką historyczną. W przypadku niektórych ras problematyczny jest ich charakter czy rozmiary. Coraz mniej osób może sobie pozwolić na trzymanie dużych psów. Coraz mniej ludzi ma warunki do hodowania psów w ogóle. W przeszłości wielkie hodowle angielskie miały po 50 i więcej psów. Obecnie pasjonaci psów rasowych często muszą pracować zawodowo i nie mogą sobie pozwolić na utrzymanie licznego stada psów. Presja ze strony środowiska i ludzi zatroskanych dobrostanem zwierząt sprawia, że posiadanie dużego kenelu staje się moralnie podejrzane. Do tego wszystkiego dochodzą wysokie koszta opieki, także weterynaryjnej. Wszystko to sprawia, że kynologia złote czasy ma już za sobą. Przyszłość należy do kotów.

 

żródło:

https://sensidog.wordpress.com/2016/02/14/miroslaw-redlicki-o-wystawach-psow-rasowych/

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie