Śledczy umorzyli sprawę skatowanego psa z Dąbia, gdyż "nie zawiera znamion czynu zabronionego". TOZ nie zamierza zostawić tej sprawy, prokuratura zachowuje na razie milczenie. W maju tego roku przy ulicy Pieszej w Dąbiu, jeden z przechodniów napotkał na skowyczącego psa, przywiązanego do drzewa. Okazało się, że 10-letnia suczka jest bardzo poraniona. W poszukiwania właścicieli zaangażowało się Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami. Zdjęcia suczki pojawiły się na ich stronie internetowej, na Facebooku oraz w mediach. Potencjalnych właścicieli wskazali sąsiedzi Okazało się, że kobieta wraz z partnerem rozpuszczali plotki, że ich zwierzak został zagryziony przez psy. Rozpoczęło się śledztwo w tej sprawie, ale prokuratura je umorzyła. Tydzień temu do TOZ przesłano jedynie krótką informację, że według prokuratury czyn ten "nie zawiera znamion czynu zabronionego". Pomimo bardzo ciężkiego stanu udało się zoperować i wyleczyć poszkodowaną suczkę. Schronisko dla zwierząt i TOZ przeprowadziły wspólnie akcję zachęcającą do adopcji psa, dzięki której udało się znaleźć dla niego nowy dom.