Będzie protest przeciwko obowiązkowi noszenia psich książeczek zdrowia

Właścicieli psów oburzył zapis w nowym regulaminie utrzymania porządku i czystości w mieście. Według nowych przepisów, są oni zobligowaniu do noszenia przy sobie książeczek zdrowia zwierzęcia. I w razie potrzeby muszą ją okazać strażnikowi miejskiemu.
- To jakiś absurd! - nie ma wątpliwości Ewa Nawalny z Łódzkiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. - W ostatnich dniach właściciele psów bez przerwy dzwonią do mnie z protestami w tej sprawie. Dlatego zamierzamy wspólnie wystosować pismo do rady miejskiej. Przecież zapisu o okazywaniu książeczek nikt nie będzie przestrzegał, nikt też nie będzie w stanie go wyegzekwować.
Właściciele psów nie zamierzają jednak na tym poprzestać. Chcą jeszcze zbierać podpisy pod protestem przeciwko nowym przepisom. - Wiem, że wiele osób chętnie się pod nim podpisze - mówi pani Joanna z Kozin, pomysłodawczyni protestu. - Przecież trudno na każdy spacer zabierać dokumenty psa. Poza tym nie każdy pies ma książeczkę zdrowia, bo bywa, że lecznice wprowadzają dane tylko do komputera.
Ewa Nawalny przypomina, że właściciele psów mają obowiązek regularnie szczepić je przeciwko wściekliźnie. Ale weterynarze nie muszą tego odnotować w książeczce, wystarczy, że wydadzą zaświadczenie. Tymczasem regulamin wyraźnie mówi, że trzeba okazać książeczkę oraz aktualne szczepienia.
- Skoro regulamin mówi o książeczce, właściciel psa musi okazać książeczkę - ucina temat Radosław Kluska, rzecznik łódzkiej straży miejskiej. - Noszenie tych dokumentów leży w interesie łodzian, bo tylko w ten sposób można uniknąć mandatu.
Jednak okazuje się, że zapis w regulaminie nie jest taki jasny. Nawet dla urzędników. Przykład? Nasz Czytelnik Michał Kręplewicz zażądał wyjaśnień w Wydziale Gospodarki Komunalnej. Urzędnicy wytłumaczyli mu, że... książeczki nie trzeba nosić, a ze strażnikami można się umówić na jej okazanie. Radosław Kluska przyznaje, że strażnicy będą gotowi przystać na taki wariant, ale pod warunkiem, że właściciel psa zgłosi się jeszcze tego samego dnia. Przeciwników noszenia książeczek to nie przekonuje.
- Chyba każdy rozsądny człowiek przyzna, że to bzdura - uważa Krystyna Płachcińska, naukowiec z Uniwersytetu Łódzkiego, właścicielka owczarka Umbara. - Świadectwo szczepienia leży w domu, pokazujemy je, jak zdarzy się jakieś nieszczęście.
Zdaniem miłośników zwierząt, mandaty za brak książeczki mogą zagrozić psom.
- Starsi, biedniejsi ludzie mogą wyrzucać psy, żeby pozbyć się kłopotu - ostrzega Ewa Nawalny. Już mam takie sygnały od osób, które boją się mandatów.
Te słowa potwierdza Zofia Brożek, emerytka. - Noszę torebkę, sprzątam po Gacku, to nie wystarczy? - dziwi się kobieta. - A jakbym miała zapłacić mandat, to już lepiej niech mi odbiorą psa, chociaż jestem z nim bardzo związana.
Ewa Nawalny uważa, że zarówno zapis o książeczkach, jak i niektóre inne przepisy nowego regulaminu zaczną wkrótce działać na niekorzyść zwierząt. Dlatego podjęła się przygotowania pisma do radnych. - Skupmy się na egzekwowaniu jednego, najważniejszego zapisu, o sprzątaniu odchodów po swoich pupilach - uważa. Opinie i podpisy właścicieli psów ŁTOnZ przyjmuje przy Piotrkowskiej 117.
www.naszemiasto.pl
Adam Kuźmicki

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie