Przygarnęła chorego bociana i skatowaną suczkę.
Anna Bielska z podozorkowskich Kowalewic jest od niedawna właścicielką bocianicy o imieniu Anielka, która ma uszkodzone skrzydło, a także suczki Kazi skatowanej za pomocą kija bejsbolowego. Zwierzęta mają się coraz lepiej. Dobre serce pani Anny poznały też już wcześniej cztery psy, które kiedyś nie miały domu.
- Kocham zwierzęta, a że mam warunki do ich trzymania, to nie jest wykluczone, iż przygarnę do siebie jeszcze jakiegoś biednego czworonoga - mówi Anna Bielska . - Teraz koncentruje się nad leczeniem Anielki i Kazi.
Mieszkanka Kowalewic, po naszym artykule, przygarnęła bocianicę z leśniczówki w łódzkich Łagiewnikach. Anielka to młody ptak, który ze względu na niesprawne skrzydło, nie mógł odlecieć do ciepłych krajów. Najprawdopodobniej bocian już na zawsze pozostanie w zagrodzie, ponieważ ma poważnie uszkodzone ścięgna. Właścicielka zapewnia, że dołoży wszelkich starań, by Anielka zadomowiła się w Kowalewicach.
- Niczego jej nie brakuje - mówi miłośniczka zwierząt. - Codziennie karmię ją jej ulubionymi surowymi rybami. Na wiosnę ptak będzie mógł łapać żabki na pobliskim polu.
Bocianica przebywa w stajni. Pani Anna zamierza wkrótce ocieplić styropianem "mieszkanko" Anielki, by ptak, gdy nadejdą mrozy, nie przeziębił się. Do zdrowia powraca też Kazia.
- O suczce pobitej kijem bejsbolowym przez mieszkańca Łęczycy przeczytałam także w "Expressie" - mówi A. Bielska.
- Od razu postanowiłam, że ją wezmę do siebie. Bardzo się cieszę, że Kazia już się nie chwieje, gdy chodzi i widzi już na jedno oczko, które było okropnie opuchnięte.
(stop) - Express Ilustrowany
http://www.naszemiasto.pl/pies/