ARTYKUŁ PODDANY WERYFIKACJI: Karma z marketu? Twój pies nigdy by jej nie wybrał

Uwaga artykuł w trakcie weryfikacji, zgodnie z naszymi zasadami.

Odpowiedź specjalisty na dole.

 


Tanie suche karmy z marketów spożywczych przypominają nieco fast foody. Może i smakują psu, może i znajdziemy w nich trochę mięsa, ale jedzenie tylko takich produktów z pewnością błyskawicznie zrujnuje zdrowie naszego pupila. Nie wierzysz? Poświęć chwilę na przeczytanie naszego artykułu. Przekonamy Cię, że karma z marketu nie służy Twojemu psu.

Sprawdź skład i wszystko jasne

Zanim po raz kolejny podasz swojemu psu karmę z marketu – chociażby popularne marki , przeczytaj jej skład umieszczony na opakowaniu. Będziesz w szoku. Dowiesz się bowiem, że  Twój mięsożerny pies pod postacią suchych granulek dostaje nie mięso, ale produkty pochodzenia zwierzęcego w ilości 4-5%! Czym są te produkty? To podroby, kopyta, uszy, sierść, błony, skóry, grzebienie etc. Ohyda.

W dobrej klasy karmie ilość mięsa powinna stanowić co najmniej 30% składu – w dodatku producent musi zagwarantować, że jest to faktycznie mięso, a nie np. sproszkowane kości, które w gruncie rzeczy nie mają żadnego znaczenia dla psiego rozwoju.

Jak myślisz – czy Twój pies zjadłby ziarna zbóż? Jasne, że nie. Dlaczego zatem podajesz mu je pod postacią karmy z marketu, która jest wręcz wypełniona zbożami, pulpą i innymi produktami z olbrzymią zawartością glutenu – kompletnie zbędnego psu, a wręcz niewskazanego w diecie tego zwierzęcia? Do tego Twój pupil raczy się konserwantami, barwnikami i innymi świństwami, które naprawdę nie wspomagają jego organizmu w walce o dobrą kondycję.

Nie wszystko, co reklamowane, jest dobre

Arion, Acana, Brit, Josera – znasz te nazwy? Jest duża szansa, że nie, ponieważ są to specjalistyczne, wysokiej jakości karmy dla psów, które nie są reklamowane w telewizji czy w radiu. Nie muszą być – hodowcy i miłośnicy zwierząt i tak wiedzą o ich istnieniu i sięgają po nie na przekór modzie czy agresywnemu marketingowi koncernów produkujących karmy fatalnej jakości.

Kiedy po raz kolejny udasz się do gabinetu weterynaryjnego, zwróć uwagę na to, jakie karmy sprzedaje lekarz. Z pewnością nie będzie polecał marketowych produktów, które nie mają nic wspólnego z odpowiedzialnym, zdrowym żywieniem psów.

Karmy najniższej jakości muszą być natomiast reklamowane, bo tylko wówczas istnieje szansa na to, że ktoś po nie sięgnie ufając dobrym intencjom producenta. Pamiętaj jednak – nie ulegaj marketingowi, bo to nie są absolutnie produkty polecane zwierzętom. Mają kiepski skład, a z uwagi na ogromną zawartość polepszaczy smaku mogą nawet uzależniać psy, które później nie będą chciały jeść karm wyższej jakości.

Warto wiedzieć

Zwróć także uwagę na fakt, że karmy z marketu wcale nie są tak tanie, jak mogłoby się wydawać. Z uwagi na słabe właściwości odżywcze wymagają większego dawkowania – zamiast więc nasypać psu 300g dobrej karmy, musisz mu podać 500g karmy złej. Gdzie tu oszczędność?

Zanim po raz kolejny pojedziesz po karmę dla psa do osiedlowego marketu czy dyskontu, przypomnij sobie nasz artykuł i zastanów się, czy Twój pupil byłby Ci za to wdzięczny. Różnica w cenie między dobrą a fatalną karmą naprawdę nie jest drastyczna. Kilkanaście, maksymalnie kilkadziesiąt złotych miesięcznie – to niewielka inwestycja w zdrowie przyjaciela, prawda?

MW.


Odpowiedź specjalisty:

Z ciekawością zapoznałem się z tekstem i jako osoba zawodowo zajmująca się zdrowiem zwierząt i specjalizująca się w żywieniu i dietetyce psów i kotów, chciałbym odnieść się do stwierdzeń i opinii wyrażonych w tym artykule.

Artykuł nie powołuje się i nie bazuje na żadnych danych naukowych, jest jedynie zbiorem obiegowych, często nieprawdziwych opinii. Poniżej postaram się wyjaśnić, dlaczego.

Karma pełnoporcjowa a fast food

Istnieje nieprawdziwa obiegowa opinia jakoby karmy dla psów dostępne w szerokiej dystrybucji miały przypominać fast food. Nic bardziej mylnego. Wszystkie karmy dostępne na rynku oznaczone jako pełnoporcjowe m.in. karmy marek Pedigree czy Chappi spełniają bardzo konkretne wymagania żywieniowe psa ustalone przez specjalistów żywienia i zapisane m.in. w normach żywieniowych takich jak obowiązująca w Europie norma FEDIAF (Europejska Federacja Przemysłu Żywieniowego Zwierząt Domowych). Karmy oznaczone jako pełnoporcjowe zawierają składniki odżywcze oraz energię w odpowiednich ilościach i proporcjach, przez co mogą stanowić (w praktyce wielokrotnie stanowią) jedyne pożywienie dla psa, dostarczając mu wszelkich niezbędnych do zachowania zdrowia składników. Tzw. fast food dla ludzi nie jest pokarmem zbilansowanym i kompletnym, nastawionym jedynie na walory smakowe i wygodę przygotowania i podania. Oznacza to, że równanie kompletnej karmy dla zwierząt z hamburgerem nie ma racjonalnych podstaw i świadczy o braku kompetencji piszącego.

Zawartość mięsa w karmie

Autor artykułu powiela powszechnie mity jakoby tańsze karmy składały się jedynie lub w większości z tzw. odpadków. Tymczasem w karmach suchych (autor artykułu nigdzie nie deklaruje czy podsumowuje karmy suche czy mokre, co jest znacznym niedopatrzeniem i wprowadza w błąd czytelnika) niezależnie od ich ceny głównym składnikiem dostarczającym białka zwierzęcego są mączki mięsne i mięsno-kostne, a ich zawartość jest znacząco wyższa niż obwieszczane w artykule 4-5%. W karmach mokrych mięso i produkty pochodzenia zwierzęcego stanowią zdecydowaną większość receptury.

Ponadto należy bardzo dokładnie zdefiniować pojęcie odpadku w odniesieniu do żywienia psów. W karmach produkowanych w Europie najczęściej stosowanym źródłem białka zwierzęcego są surowce definiowane przez rozporządzenie 1069/2009 UE, gdzie w art. 10 pkt a określa się, czym są te surowce: tusze i części tusz zwierząt poddanych ubojowi lub, w przypadku zwierząt łownych, całe zabite zwierzęta lub ich części, które nadają się do spożycia przez ludzi zgodnie z przepisami wspólnotowymi, lecz nie są przeznaczone do spożycia przez ludzi z powodów handlowych. Do tych surowców należą np. korpusy drobiowe, wątroby, żołądki, jelita, krew, śledziony, płuca, nerki, itp. Nie ma podstaw by uznawać te surowce, za gorsze źródło białka zwierzęcego niż mięso mięśniowe, które zresztą w części znajduje się w tych surowcach. Oczekiwanie, że karmy robi się z mięsa przeznaczonego do konsumpcji przez ludzi jest niestety myśleniem życzeniowym, które powielane w tego typu publikacjach powoduje, że oczekiwania dotyczące produktów dla psów są nierealne do spełniania, a przy okazji całkowicie nieuzasadnione z punktu widzenia nauki o żywieniu. W diecie dzikich mięsożernych mięso mięśniowe stanowi mniejszą niż połowa część pokarmu. Tzw. wydajność rzeźna wynosi w przypadku żywca wołowego w granicach 50% (lub mniej), co oznacza, że połowa masy zwierzęcia to surowce, które nie trafiają na stół człowieka, a w dzikim stanie byłyby zjedzone. Podroby, czyli wątroby, płuca, jelita, skóra itp. Stanowią bardzo dobre źródło pełnowartościowego białka, witamin i mikroelementów i doskonale wpisują się receptury kompletnych karm.

Autor sugeruje, że karmy muszą zawierać przynajmniej 30% mięsa. Jest to informacja o tyle bezwartościowa, co nieprawdziwa. Po pierwsze, w karmach mokrych zawartość mięsa i produktów pochodzenia zwierzęcego jest znacznie wyższa i wynosi znacznie więcej niż 30% (zwykle 60% i więcej), natomiast w pełnoporcjowych karmach suchych dostępnych w Polsce mieści pomiędzy 20 a 50% (w gotowym produkcie). Więc wartość podana przez autora nie jest w żaden sposób odzwierciedlająca prawdziwe i żywieniowo uzasadnione zawartości. Należy bezwzględnie podkreślić, że bilansowanie karm gotowych nie jest robione się na podstawie ilości mięsa a na podstawie zawartości składników odżywczych podanych w normach żywieniowych, czyli białka, tłuszczu, witamin i mikroelementów. Mięso i produkty pochodzenia zwierzęcego (np. mączka mięsna) mogą zawierać od 50 do 80% białka. Zatem zastosowanie surowca o niskiej zawartości białka w 30% spowoduje, że w karmie będzie ok 15% białka, co jest poniżej wymaganego minimum, które określone przez FEDIAF wynosi 18% białka w suchej masie. Mięso surowe zawiera około 60% wody, co oznacza, że z 30% zawartości (tak kategorycznie zalecanej przez autora) pozostanie ok. 18%, z czego białko stanowi ok. 70%, zatem w karmie suchej zawierającej 30% surowego mięsa będzie nieco powyżej 12% białka, co ponownie jest znacznie poniżej wymaganego minimum. Podsumowując, zawartość mięsa w karmie jest być może przemawiająca do niezorientowanego właściciela psa, ale nie określa w żaden sposób wartości odżywczej, jeżeli nie jest baran pod uwagę wraz z analizą chemiczna karmy. Dlatego chciałbym uczulić i namówić do krytycznego podchodzenia do deklaracji zawartości mięsa surowego w karmach suchych, ponieważ w oparciu o analizy rynkowe niestety spotykaliśmy się z przykładami przeinaczania deklaracji, gdzie oryginalna treść deklarowała zawartość „chicken meal”, czyli mączki drobiowej, a w polskim tłumaczeniu stawało się to „dehydratyzowanym mięsem z kurczaka”. Co jest z punktu widzenia prawa nielegalne, ponieważ wprowadza kupującego w błąd. Publikując jakiekolwiek opinie w mediach wymagana jest najwyższa rzetelność prezentacji danych, co oznacza sięganie do właściwych źródeł i rzetelnego ich prezentowania.

Autor artykułu sugeruje, że producent musi gwarantować, że w karmie nie znajdują się sproszkowane kości, co świadczy o kompletny braku zrozumienia, czym jest właściwe żywnie psów. W karmie pełnoporcjowej muszą znajdować się kości, ponieważ to one są źródłem niezwykle ważnych minerałów, takich jak wapń i fosfor. Bez odpowiednej zawartości materiału kostnego bilans mineralny pokarmu psa jest praktycznie niemożliwy do osiągniecia lub wymaga stosowania syntetycznych dodatków. By zapewnić bezpieczeństwo i odpowiednia strawność kości muszą być odpowiednio zmielone i dodane we właściwych proporcjach z innymi surowcami. Warto dodać, że kości podawane w formie nieprzetworzonej są jedną z najczęstszych przyczyn niedrożności jelit u psów, co podkreśla sens dodawania materiału kostnego do karmy.

Podsumowując tę część należy stwierdzić, że mówienie o jakiekolwiek minimalnej zawartości mięsa w karmach dla psów jest bardzo nieprecyzyjne i niezgodne z nauką o żywieniu, która definiuje kompletność karmy przez zawartość i strawność białka w karmach dla psów. Należy tutaj jasno powiedzieć, że praktycznie całość białka w karmach bytowych suchych jest pochodzenia zwierzęcego. Karmy suche zważywszy na technologię produkcji powstają większości z mączek mięsnych i mięsno-kostnych odpowiedniej strawności (karmy Pedigree mają strawność powyżej 80% białka i suchej masy). Mączki, z racji tego, że są już odwodnione, nie podlegają wysuszeniu w odróżnieniu od mięsa surowego. Krew, skóry i pióra to źródło wielu wartościowych składników odżywczych spożywanych przez zwierzęta mięsożerne w naturalnym środowisku, więc obecność pewnych ilości tych surowców w karmach nie stanowi żadnego problemu, oczywiście w karmach pełnoporcjowych, czyli kompletnych i zbilansowanych.

Wracając do sugerowanej przez autora zawartości 4-5% mięsa. Producent może deklarować zawartość w karmie tzw. składników deklaracyjnych m.in. mięsa i produktów pochodzenia zwierzęcego (np. kurczaka) czy warzyw (np. marchewki) w formie ustalonych sformułowań, które wiążą się z konkretną wartością procentową. Określenie „z” np. „z kurczakiem” znaczy, że w karmie zawarte jest co najmniej 4% wymienionego surowca, czyli w tym wypadku kurczaka. Przez określenie „bogate w” np. „bogaty w kaczkę” rozumie się zawartość mięsa kaczki na poziomie minimum 14%. Termin „menu” lub „danie” oznacza co najmniej 26% udział deklarowanego surowca. Należy podkreślić, że powyższe deklaracje nie oznaczają całkowitej ilości mięsa i produktów pochodzenia zwierzęcego zawartych w karmie, a odnoszą się jedynie do danego rodzaju surowca podanego na opakowaniu. Karma dla psa, zawierająca jedynie 4% mięsa i produktów pochodzenia zwierzęcego nie zaspokoiłaby jego zapotrzebowań żywieniowych, czyli nie mogłaby być oznaczona jako pełnoporcjowa. Nie ma na rynku karmy dla psów zdrowych, która zawierała by jedynie 4-5% mięsa, ponieważ nie spełniła by wymagań żywieniowych. Wartości podane w artykule są, zatem jedynie wymysłem autora, który tym samym wprowadza w błąd czytelnika.

Zboża w karmach

Opinia dotycząca zbóż przedstawiona w artykule jest nie prawdziwa i nie ma żadnego umocowania w danych naukowych dotyczących żywienia psów. Autor odnosi się do zdrowego rozsądku czytelnika pytając czy daje psu ziarna zbóż? Nie pyta o kasze, makarony czy ryż albo chleb (wszystko przetwory ze zbóż) - produkty, które stanowią sporą część tego, co przeciętny pies w Polsce dostaje do jedzenia. Autor artykułu albo nie wie albo ignoruje fakt, że zdecydowana większość pokarmu psów w Polsce nadal jest przygotowywane przez właścicieli, a karmy gotowe stanowią zdecydowana mniejszość. Autor artykułu odpowiada za czytelnika, że nie podawałby zbóż w rzeczywistości pisze nieprawdę. Ponadto nieprawdą jest jakoby w karmach znajdowało się dużo glutenu i że jest on szkodliwy dla psów. Autor posługuje się uproszczeniami i ekstrapolacją z medycyny człowieka, opierając się na lękach i modach wzbudzanych przez media dotyczących szkodliwości glutenu dla ludzi.

Zboża to przede wszystkim źródło węglowodanów – głównie skrobi łatwo przyswajalnego źródła energii. Zboża również mogą dostarczać części włókna pokarmowego w recepturze karm pełnoporcjowych suchych i mokrych. Skrobia zbożowa jest dobrą alternatywą dla tłuszczu w karmie (innego nośnika energii). W wielu badaniach pokazano, że właściwie zbilansowana dieta psa oparta o węglowodany jest pełnowartościowym pożywieniem, m. in. często wykorzystywanym w dietach leczniczych (np. w leczeniu zapalenia trzustki czy otyłości). Ugotowana skrobia zbożowa jest bardzo wysoko strawna (NRC, 2006), więc nie ma żadnych rzeczowych podstaw by twierdzić, że węglowodany, w tym zboża nie mogą stanowić wartościowego składnika odżywczego w kompletnej diecie psa. Najnowsze badania genetyczne pokazały, że w odróżnieniu od dzikich kuzynów – wilków – psy mają znacznie wyższe aktywności enzymów trawiących skrobię wskazując na ich przystosowanie do żywienia się pokarmem częściowo o roślinnym charakterze (Axelsson i wsp., 2013). Należy więc jasno stwierdzić, że genetyczna adaptacja psów do zjadania wyższych zwartości skrobi w pokarmie jest faktem, co oczywiście nie czyni ich roślinożercami, ale silnie podważa ich ścisłą mięsożerność, która jest potwierdzona i udowodniona u kotów, choć i one mają dosyć wysokie zdolności trawienia skrobi (NRC, 2006). Pies to względny mięsożerca i jego dieta może być komponowana o parciu o mieszaninę składników pochodzenia roślinnego (w tym zboża) i pochodzenia zwierzęcego (nie tylko mięsa mięśniowego).

Odnosząc się do kwestii glutenu. Białko, w tym gluten stanowi istotnie mniejszą cześć składników zawartych w zbożach. U ludzi uczulenia na gluten ma około 1% populacji (Shewry i wsp., 2016). U psów jest to problem praktycznie niespotykany i dotyczy pojedynczych przypadków (Hand i wsp., 2010). Udowodniono jednocześnie, że może stanowić składnik pokarmowy w diecie psów (Nery i wsp., 2010). Współczesna nauka o żywieniu psów w żaden sposób nie sugeruje by białka zwarte w zbożach były szkodliwe czy niepożądane w diecie psów.

Nie ustalono ani minimalnych ani maksymalnych zawartości węglowodanów w diecie psa. Zatem, jeśli pokarm dostarcza wszystkich niezbędnych składników odżywczych, w zgodzie z aktualną wiedzą naukową nie ma „preferowanych” składników.

Konserwanty, barwniki i inne „świństwa”

Autor artykułu w formie, która raczej przystoi wypowiedzi blogerskiej, a nie artykułowi w poważnym portalu w sekcji żywienie psów w emocjonalny, a jednocześnie nieobiektywny sposób wzbudza strach przed karmami dla psów dostępnymi w szerokiej dystrybucji. Co to mają być te świństwa? Na jakiej podstawie autor je definiuje? Czego konkretnie dotyczą te zarzuty? Tego niestety nie dowiadujemy się z tekstu. Autor najwyraźniej nie zdaje sobie sprawy, że karmy mokre ze względu na technologię produkcji i formę opakowania nie wymagają żadnej konserwacji. W karmach suchych użycie konserwantów także jest w wielu przypadkach zbędne, ponieważ główną metodą zabezpieczania tych produktów przed wzrostem mikroorganizmów jest suszenie. Wszystkie dodatki do karm muszą być zaakceptowane przez prawo, a co za tym idzie musza posiadać certyfikat bezpieczeństwa. Więc ich dodatek jest w pełni bezpieczny, a ich zastosowanie jest podyktowane właśnie koniecznością zapewnienia właściwej jakości karmy w tym jej bezpieczeństwa. Nie ma dowodów by jakakolwiek karma gotowa szkodziła psom. W krajach gdzie użycie karm gotowych jest znacznie wyższe niż w Polsce nie widać by psy chorowały bardziej, czy żyły krócej. Autor po raz kolejny powtarza obiegowe opinie, które w żaden sposób nie są uzasadnione.

Promowanie marek niszowych karm

Autor stosuje zabiegi, które są na granicy etyki oczerniając jedne marki na podstawie bezzasadnych zarzutów, a z drugiej strony proponując inne marki, które jakoby mają mieć wyższą, jakość. Niestety nie daje żadnych konkretnych przykładów, które by udowadniały tę tezę, nie opiera się na obiektywnych źródłach, jedynie podaje, że miarą ich jakości jest stosowanie przez hodowców „ na przekór modzie czy agresywnemu marketingowi koncernów produkujących karmy fatalnej jakości”. Marki wymieniane przez autora są produkowane przez duże, niekiedy międzynarodowe firmy. Twierdzenie, że droższa karma może być podawana w niższej dawce, co kompensuje różnicę w cenie wobec karmy tańszej jest kolejnym przykładem braku obiektywności i fachowej wiedzy. W artykule podano przykłady marek karm sugerując, że są lepsze od innych marek. Oczywiście bardzo trudno jest porównywać markę do marki, ponieważ w obrębie każdej znajdują się bardzo różne produkty o różnym przeznaczeniu czy w różnych formatach. Domyślając się, ze autor jedynie myśli o karmach suchych przygotowałem porównanie przykładów produktów tak żeby pokazać jak należy rzetelnie informować i porównywać karmy stosując takie same założenia (estymację energii metabolicznej i zapotrzebowanie energetyczne psa).

Karma

Cena za kg

cena 100 g białka

cena 1000 kcal

Dawka dzienna dla 30 kg psa

Dzienny koszt żywienia

Pedigree

4,66 zł

2,22 zł

1,25 zł

310

1,45 zł

Arion

8,66 zł

3,33 zł

2,21 zł

295

2,55 zł

Josera

7,99 zł

3,07 zł

2,07 zł

299

2,39 zł

Acana

17,80 zł

6,59 zł

5,09 zł

330

5,87 zł

Brit

6,33 zł

2,53 zł

1,64 zł

298

1,89 zł

 

Jak widać z porównania teza autora artykułu jest całkowicie nieuzasadniona. Dawkowanie wcale nie różni się tak znacznie a koszty już mogą znacząco. Zdecydowanie najtańsze jest Pedigree (choć są jeszcze tańsze karmy). Wart zwrócić uwagę, na fakt, że najdroższa karma z tego zestawu ma większe dawkowanie niż najtańsza, co całkowicie zaprzecza tezom autora artykułu wykazując jego brak zorientowania w temacie i powielanie obiegowych opinii. Na podstawie nieprawdziwych informacji autor straszy opiekunów psów, że krzywdzą swoje psy karmiąc je karmami ze sklepu spożywczego. Prawda jest taka, że różnice w wartościach odżywczych nie są tak drastyczne, a na pewno karmy ze sklepu spożywczego są w pełni bezpieczne.

Autor artykułu również bezpodstawnie sugeruje, że produkty reklamowane są gorszej jakości zakładając (również błędnie), że jeśli coś nie jest reklamowane oznacza, że automatycznie ma wyższą jakość. Jest to oczywiście nieprawda. Marki takie jak Rolex, Porsche czy Pampers – to przykłady marek stanowiących wzorce jakości w swoich kategoriach, a reklamujące się stosunkowo szeroko. Tak samo jest z karmami dla psów. Decyzja o reklamie zależy głównie od skali danej marki. Duże marki mają możliwość i potrzebę reklamowania się w mediach tzw. szerokozasięgowych ze względu na wielkość swojej sprzedaży. Zwiększenie skali dzięki reklamie wpływa korzystnie na cenę produktu, ponieważ dzięki zwiększeniu zainteresowania marką producent może obniżyć lub utrzymać atrakcyjną cenę, ponieważ przy zwiększeniu skali stałe koszty produkcji ulegają relatywnemu zmniejszeniu. Dlatego stosunek jakości do ceny marek takich ja Pedigree jest jednym z najlepszych.

Podsumowując, mam wiele wątpliwości, co do rzetelności i merytorycznych podstaw artykułu. Umieszczanie w przestrzeni społecznej wiąże się z odpowiedzialnością za publikowane treści. Czytelnik wprowadzany w błąd nie ma możliwości obrony, przed pomyłkami popełnionymi przez autorów takich tekstów. Namawiam gorąco do dokładniejszego studiowania podstaw żywienia, nie opierania swoich osądów na powierzchownej analizie pojedynczych doniesień oraz budowanie ekspertyzy na rzetelnych naukowych podstawach dostępnych w piśmiennictwie naukowym i fachowym.

Pozdrawiam serdecznie,

Dr n. wet. Michał Ceregrzyn

Kierownik ds. żywienia zwierząt Mars Polska

 

Piśmiennictwo

Axelsson, E., A. Ratnakumar, et al. (2013). "The genomic signature of dog domestication reveals adaptation to a starch-rich diet." Nature 495(7441): 360-364.

Hand, M. S., C. D. Thatcher, et al. (2010). Small Animal Clinical Nutrition. Topeka, Kansas, Mark Morris Institute.

Nery, J., V. Biourge, et al. (2010). "Influence of dietary protein content and source on fecal quality, electrolyte concentrations, and osmolarity, and digestibility in dogs differing in body size." Journal of animal science 88(1): 159-169.

NRC (2006). Nutrient requirements of dogs and cats. Washington, National Academies Press.

Shewry, P. R. and S. J. Hey (2016). "Do we need to worry about eating wheat?" Nutr Bull 41(1): 6-13.

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie