Telefon - ręce mi opadły : problem ze zdrowiem psa

Będąc na niedzielnym dyżurze około godziny 11:30 zadzwonił telefon.

Odezwała się młoda kobieta i spytała:
-"Mam taki problem, mój mały piesek ma od 2 dni biegunkę".
-"A w jakim jest wielu?"-spytałem.
-"A 6 miesięcy, ale ta kupka wczoraj wieczorem była z krwią, co to może być" spytała spokojnym głosem kobieta.
-"Droga Pani trudno przez telefon postawić diagnozę. Biorąc pod uwagę wiek, to mogą być choroby wirusowe, bakteryjne, pasożytnicze oraz zatrucie pokarmowe, szczeniaki różne rzeczy zjadają.. Taki pies wymaga wizyty u lekarza weterynarii, ze względu na mozliwośc szybkiegho odwodnienia."-odpowiedziałem, ale pani zaczęła jakby nie rozumiejąc powagi problemu mówić dalej.
-"Ale wczoraj on zjadł kawałek trawy, to co to może być?"
-"Szanowna Pani psy przy niestrawnościach często posiłkują się zjadając trawę, gdyż w ten sposób podrażniają przewód pokarmowy do pracy. A kawałek trawynie nie spowodował krwawej biegunki, nie jeden pies zjada kawałki trawy i nic mu nie jest, najwyżej zwymiotuje zalegająca treść żołądka."
-"Ja wiem, że psy zjadają trawę, bo widziałam"- ze spokojem odpowiada kobieta.
-"A długo jest taki słaby?"- pytam by jakoś kobietę naprowadzić.
-"A, teraz leży taki słaby nie chce jeść i pić, a wczoraj ja mu dawałam do pyszczka i nie chciał nawet wody. Przedwczoraj chodził taki smutny, wczoraj miał biegunkę, a dzisiaj tylko śpi i nie wstaje, jak mu podnoszę główkę to mu opada"- ze spokojem tłumaczy kobieta.
-"Proszę Pani ten pies z tego co Pani opowiada jest w stanie ciężkiego odwodnienia. Niech Pani go porówna do rocznego dziecka, po jednym dniu biegunki potrafi się bardzo mocno odwodnić. Taki piesek tez!. Wymaga podania kroplówek dożylnych, leków osłonowych i być może surowicy.
-"A to mogę przyjść jutro?- pyta kobieta, a mi opadają ręce.
-"Ale czy Pani mnie rozumie, juro ten pies może nie żyć, taki silny stan odwodnienia zagraża jego życiu!!!"-zaczynam się irytować, słysząc takie podejście.
-"A dzisiaj do której Państwo pracują" pyta spokojnie kobieta.
-"Do godziny 16:00, ale nie ma na co czekać, sądząc po tym co Pani opowiada to im później podamy mu leki tym ma mniejszą szanse"- zaczynam się denerwować, brakiem zrozumienia powagi problemu.
-"A myśli Pan że jest to coś poważnego, przecież on tylko teraz tak leży i dzisiaj się nie załatwiał już ani raz"- ze spokojem ciągnie rozmówczyni.
_"O rany, czy miała Pani jeden dzień biegunki, czuła się pani dobrze, czy słabo. Przecież to zwierze leży i czeka na śmierć!" Na co Pani chce czekać do jutra?"- zaczynam nie wytrzymywać nerwowo.
-"A jak biorę mu główkę do ręki to mu tak opada, to co to moze być"- ciągnie kobieta, jakby nie rozumiejąc co do niej mówię.
-"Jest skrajnie osłabiony, niech mi Pani powie czego Pani ode mnie oczekuje??" pytam trzymając nerwy w ryzach.
-"Ale on na początku wymiotował taką ślina, to on moze coś zjadł?"-miałem wrażenie jakbym nie rozmawiał z człowiekiem.
-"Ale czego Pani ode mnie oczekuje, czy Pani mnie rozumie, ten pies wymaga natychmiastowej pomocy!!- mówię bez nadziei na porozumienie.
-" Dobrze to ona się zastanowi"- i ze spokojem odkłada słuchawkę.

Rozgoryczony odłożyłem słuchawkę. Jedna z klientek słuchająca całej mojej rozmowy, spytała:
" A ta kobieta była to dzwoniła by psu pomóc, czy spytać kiedy umrze?"

Taki mały szczeniak potrafi odwodnić się po 3-4 biegunkach, domieszka krwi to dowód na ciężkie uszkodzenie jelit. Czekanie aż samo przejdzie może doprowadzić do śmierci maleństwa. A zbyt długie czekanie, sprawia że jest już za późno na ratunek i podanie leków już nic nie daje.

Autor: lek.wet. Ziemowit Kudła
http://www.medwet.pl

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie