Szkolenie psa: Tylko pozytywnie znaczy dobrze

Czyniąc baczne obserwacje wśród wielu szkoleniowców,  od lat trudniących się wychowywaniem psów, odważę się stwierdzić, że pomimo członkostwa w Unii Europejskiej, w Polsce wciąż bywają popularne metody wychowawcze sprzed 20-30 lat.

Do zawsze popularnych kolczatek dołączyły niedawno obroże elektryczne, które uznawane są za „cudowny lek na wszelkie problemy wychowawcze”. Ja osobiście nie mogę sobie wyobrazić sytuacji, w której siedząc w szkole i ucząc się czytania, ktoś po każdym moim złym odczytaniu wyrazu szarpałby mnie za szyję wbijając w nic kolce lub tez traktował impulsem elektrycznym. Ktoś na pewno zaraz powie: „przecież pies to nie człowiek”. Tak – zwierze to nie człowiek, ale bodźce odczuwa samo a czasem nawet mocniej.

Obecnie tyle się mówi o okrucieństwie wobec zwierząt i przeciwdziałaniu mu, o takim samym odczuwaniu bólu przez zwierzęta jak i przez ludzi, wiec dlaczego zapomina się o tym wszystkim w trakcie tresury? Czy na czas uczęszczania na lekcje posłuszeństwa nasz pies traci poczucie bólu, czy odczuwa go tylko w domu? Każdy przyzna, że to bzdura a jednak wielu z nas ulega autorytetowi tresera, który każe psa szarpnąć aż zapiszczy, nadepnąć na łapy gdy skacze, użyć prądu by nie pobierał pokarmu z ziemi itd. Czy ktokolwiek z nas zrobiłby to samo w zaciszu swego domu? Czy ktokolwiek z nas wpadłby na pomysł aby witającego i skaczącego psa uderzyć w nos lub podeptać mu tylne łapy? Niestety wielu niedoświadczonych, nowych właścicieli, którzy niezmiernie kochają swoje psy ale pragną aby były one ułożone i grzeczne, podporządkowuje się radom „fachowców” codziennie czyniąc swemu psu piekło.

Na szczęście nie wszyscy szkoleniowcy i miłośnicy psów zatrzymali się w czasie. W dziedzinie wychowania i interpretacji zachowania psa podobnie jak w innych gałęziach nauki zachodzą ciągłe zmiany. Jedne teorie są obalane a na ich miejsce powstają nowe. Podobnie i u nas pojawiają się powoli nowatorskie książki dotyczące naszego życia z psem. Kilka lat temu światowy bestseller „Okiem psa” Johna Fishera, potem książki autorstwa p. Zofii Mrzewińskiej, a ostatnio tłumaczenia innych światowej sławy behawiorystów (Stanley Coren, Gwen Bailey, Jan Fennell)

 

 

Dzięki nowatorskim podręcznikom zmienia się nasz stosunek do wychowania i życia z psem. Zaczynamy rozumieć, zachowania psa i to jak odbiera on nasz świat.  Niektórzy właściciele nabywając szczeniaka od pierwszych dni zaczynają skupiać się na zapobieganiu powstawania niepożądanych zachowań niż na ich późniejszym usuwaniu.
 
Oprócz wielu znanych wcześniej pozytywnych metod szkolenia od niedawna pojawia się coraz więcej miłośników nowatorskiej metody klikerowej. „Klikerowcy” skupieni są wokół listy dyskusyjnej kliker, w której codziennie wymieniają doświadczenia związane nie tylko ze szkleniem psa, ale i codziennym życiem z nim. Listą administruje fachowiec – Barbara Waldoch autorka książki „Pozytywne szkolenie psów”.

Osoby skupione wokół listy to prawdziwi pasjonaci psów – oprócz szkolenia ich, przez cały czas uczą się nowych metod, poznają psychikę psa czytając książki, jeżdżąc na konferencje, spotkania, prelekcje. „Klikerowcy” nie są również zamknięci tylko na siebie czego dowodem jest strona internetowa www.kliker.pieski.eu.org  , na której udostępniona jest ogromna baza artykułów, tłumaczeń zagranicznych książek dotyczących szkolenia psa, jego behawioru, psychiki, odbierania świata i wiele innych przydatnych każdemu psiarzowi materiałów. Sama pani Waldoch pragnąc zarazić wszystkich właścicieli psów bakcylem klikera, udostępnia swoja książkę w całości w wersji elektronicznej na stronie www.westnet.com.au/b-m/ .

Ale kliker nie jest jedyna proponowaną metodą szkolenia. Każda metoda, w której pozbywamy się kolczatki, obroży elektrycznej, nawyku szarpania, bicia i wszelkiej przemocy wobec psa zastępując ją nagrodami lub zabawa jest metoda pozytywną. Poznając powody określonych zachowań psa możemy eliminować ich przyczyny a nie skutki.

Wybór pomiędzy strachem i poddaniem a radością i zabawą w czasie szkolenia naszego najwierniejszego przyjaciela zależy tylko od nas, podobnie jak  to czy będziemy dla naszego psa mądrym przewodnikiem – nauczycielem, rozumiejącym jego zachowania, czy bezmyślnym tyranem, który tak naprawdę nie wie jak z nami postępować. Zabawne jest jednak to, że my ludzie musimy stawać przed wyborem swojej roli przewodnika czy tyrana  – gdyby chodziło o nas, pies nigdy nie pomyślałby o tym, ze można inaczej niż pozytywnie...

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie