Pies, który liczy

Ocena liczebności wcale nie wymaga umiejętności liczenia. Czy psy w takim razie potrafią liczyć? Widziałem wiele przypadków, kiedy wydawało się, że rzeczywiście tak jest. Po raz pierwszy zdarzyło się to zaraz po zakończeniu regionalnego konkursu posłuszeństwa pod Vancouver. Ocena na moim ringu dobiegła końca, więc zabrałem mojego pupila, aby cieszyć się wiosennym dniem. Wkrótce dołączył do nas właściciel niewielkiej, czarnej labradorki o imieniu Poco. Taszczył ze sobą pudło pełne kolorowych zabawek do aportowania i powiedział, że zaraz mi udowodni, iż jego suka potrafi liczyć.

„Całkiem dobrze liczy do czterech, a i do pięciu rzadko się myli” – zapewniał. – „Na początek niech pan wybierze jakąś liczbę od jednego do pięciu”.
Wybrałem trzy. Pies obserwował jak jego pan rzuca w różnych kierunkach i na różne odległości trzy zabawki, które następnie upadły na trawę, znikając nam z oczu. Aby się upewnić, że Poco też ich nie widzi, klęknąłem, schodząc do poziomu jej oczu; zabawek istotnie nie było widać. Chwilę potem właściciel suki, bez wskazywania jakiegokolwiek kierunku, rozkazał: „Poco, przynieś”, a ona posłusznie ruszyła w kierunku ostatniej rzuconej zabawki i przyniosła ją do nas. Jej pan odebrał przedmiot i powtórzył: „Poco, przynieś”. Suka ruszyła na poszukiwanie drugiej zabawki i wróciła z nią po krótkiej chwili. Kiedy komenda padła po raz trzeci, suka przyniosła przedmiot. Jej właściciel zachowując się tak, jakby nie pamiętał, ile zabawek rzucił, powtórzył po raz kolejny: „Poco, przynieś”. Ona tylko popatrzyła na niego uważnie, szczeknęła i spokojnie usiadła przy jego lewej nodze.

Pogłaskał ją, mrucząc: „Mądra dziewczynka” i zwrócił się do mnie: „Dobrze wiedziała, że przyniosła już wszystkie trzy zabawki. Liczy je na bieżąco. Kiedy nie ma już czego szukać, szczekając daje mi to do zrozumienia, jakby mówiła: «Masz już wszystkie, ty głupku», a potem przychodzi do nogi, gotowa na nowe wyzwania”. Byłem pod wrażeniem, ale nie do końca przekonany, więc spędziliśmy następne pół godziny na rzucaniu różnej liczby zabawek. Dołączył do nas jeszcze jeden z uczestników konkursu, więc we trójkę rzucaliśmy zabawki i wydawaliśmy komendy, aby sprawdzić, czy tajemnica nie kryje się czasem w sposobie rozmieszczenia aportów albo wydawaniu komend. Raz nawet rzuciliśmy zabawki tak, że suka to widziała, a osoba wydająca rozkazy nie. Nie wiedziała więc, ile zabawek zostało rzuconych i nawet mimowolnie nie mogła udzielić Poco wskazówek czy to wzrokiem, czy drobną korektą intonacji, sygnalizującą, że wszystkie zabawki zostały odnalezione. Zabiegi te nie miały żadnego znaczenia. Nawet licząc do pięciu, suczka pomyliła się tylko raz. Gdybym przeprowadził podobny eksperyment z moimi małymi wnukami, wrzucając w domu zabawki za meble, byłbym na koniec w stu procentach przekonany, że umieją liczyć od jednego do pięciu!

No dobrze, skoro uznajemy, że psy potrafią liczyć, to co w takim razie z prostymi działaniami arytmetycznymi? Nie chodzi mi bynajmniej o to, aby mój własny pies potrafił pomnożyć 233 przez 471, a potem podzielić to jeszcze przez 16 i udzielić mi prawidłowej odpowiedzi. To byłaby przesada, ale co z najprostszymi działaniami, na przykład 1plus 1 równa się 2? Dwójka badaczy, Robert Young z Brazylii i Rebecca West z Wielkiej Brytanii, połączyli siły, aby przeprowadzić doświadczenie przy użyciu ogromnej liczby nader kuszących smakołyków na grupie jedenastu mieszańców.

Naukowcy zmodyfikowali test, którego używa się, aby udowodnić, że pięciomiesięczne niemowlę posiada podstawową zdolność liczenia. Technika ta bazuje na tak zwanym preferencyjnym patrzeniu, czyli na sprawdzaniu, ile czasu dziecko poświęca przyglądaniu się danemu przedmiotowi. Udowodniono, że dzieci (podobnie jak dorośli) przypatrują się uważniej i dłużej czemuś, co jest niezwykłe lub zaskakujące. Badanie dotyczące liczenia jest dla ludzi całkiem proste. Najpierw pokazuje się dziecku małą lalkę leżącą na stole, potem zasłania się ją ekranem. Kiedy dziecko obserwuje płaszczyznę ekranu, prowadzący eksperyment bierze drugą lalkę i na oczach dziecka umieszcza ją za tą samą zasłoną. Jeśli dziecko umie liczyć, będzie się spodziewało, że po zabraniu bariery zobaczy dwie lalki. Zdarza się, że rzeczywiście tak jest. Czasami jednak dyskretnie zabiera się jedną zabawkę, a wtedy oczom dziecka ukaże się jedna. Okazuje się, że w takim przypadku maluch przygląda się lalce znacznie dłużej, co znaczy, że był zdolny do przeprowadzenia prostego działania i spodziewał się zobaczyć dwie lalki, a widok jednej wyraźnie go zaskoczył.

W wersji tego testu opracowanej dla psów Young i West pokazywali zwierzęciu jeden, ogromny smakołyk. Potem pojawiał się ekran zasłaniający go, a psiak widział, jak prowadzący eksperyment dokłada tam drugi. Normalnie, skoro 1 plus 1 równa się 2, pies powinien spodziewać się ujrzeć dwa smakołyki po zabraniu przesłony. Tyle że, podobnie jak w eksperymentach z dziećmi, czasami jeden kąsek skrycie usuwano, kiedy więc ekran znikał, przed oczami psa pojawiał się tylko jeden. Czyli pies stawał przed równaniem, w którym 1 plus 1 równa się 1. Podobnie jak w przypadku dzieci, psy przypatrywały się z zaskoczeniem temu, co ujrzały, znacznie dłużej niż wtedy, gdy po zdjęciu ekranu widziały dwa smakołyki. Zanim wszakże uznamy na podstawie tych wyników, że psy potrafią dodawać liczby proste, rozważmy możliwość, że jest to tylko łatwa ocena ilościowa, bazująca na wnioskowaniu, że jeden przedmiot plus drugi to powinno być więcej niż jeden, ale wcale niekoniecznie dokładnie dwa. Aby sprawdzić tę teorię, naukowcy stawiali psa wobec równania 1 plus 1 równa się 3, dokładając dyskretnie jeszcze jeden smakołyk. Kiedy więc usuwano ekran, zamiast dwóch, pies widział trzy smakowite kąski. Okazało się, że był tak samo zaskoczony, jak wtedy, kiedy zamiast dwóch zobaczył jeden. A to dowodzi, że psy spodziewają się, że 1 plus 1 równa się 2, i żadna inna odpowiedź nie zostanie zaakceptowana jako prawidłowa. A skoro tak, to potrafią one nie tylko liczyć, ale także wykonywać proste działania matematyczne.

Wykonywanie tych działań może być dla psów domowych umiejętnością bez większego znaczenia, dla ich dzikich przodków wszakże zdolność ta mogła mieć istotne znaczenie. Weźmy choćby strukturę społeczną stada wilków. Jest ona bardzo złożona, a jej przywództwo zależy w dużej mierze od zawartych sojuszy i koalicji. Jeśli wilk Alfa posiada podstawowe umiejętności matematyczne, jest w stanie obliczyć, ilu ma w stadzie sojuszników, a ilu wrogów, a wiedza ta może mieć podstawowe znaczenia dla przejęcia i utrzymania przywództwa. Umiejętność ta bywa pożyteczna przy próbach kontrolowania ruchów poszczególnych członków stada. Umiejąca liczyć samica będzie wiedziała, czy wszystkie jej młode są w okolicy, czy może któreś oddaliło się na tyle daleko, że konieczne będzie wyruszenie na poszukiwania.

wydawnictwo GALAKTYKA: www.galaktyka.com.pl

 

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie