O zakochanych psach i zazdrosnych małpach.cz5

Skoro zwierzęta czują - o czym wiedzą?

 

Zwierzęta mają swoje sekrety, ale ich uczucia są jawne Niechęć współczesnych fi lozofów i naukowców do przyjęcia poglądu, iż zwierzęta mają umysły, świadczy przede wszystkim o ich fi lozofi i i nauce, a nie o samych wierzętach.
dale jamieson, science, knowledge, and animal minds

 

Kiedy zwierzęta szczekają, warczą, wyją, mruczą, skomlą, chrząkają, śmieją się lub piszczą - z pewnością mają coś na myśli. To, co w ten sposób wyrażają, powinno mieć dla nas znaczenie, wszakże ich uczucia są ważne.  Lynne Sharp w swojej cudownej książce Creatures Like Us? zwraca uwagę, że zainteresowania i sprawy zwierząt są dla nich tak samo istotne, jak nasze sprawy są ważne dla nas. Ogony zdradzają myśli i uczucia zwierząt, podobnie jak mówią nam o nich postawa ciała, sposób chodzenia, wyraz pyska, odgłosy czy wonie. Czasami chciałbym mieć ogon i móc ruszać uszami, by lepiej porozumiewać się z psami innymi stworzeniami, u których te części ciała wyrażają emocje i myśli. Merdające z rozmachem lub spuszczone pomiędzy nogami ogony pozwalają nam wkroczyć w świat szczególnego rodzaju zwierzęcej świadomości.

Co wiedzą zwierzęta - i jak daleka jest ich samoświadomość - totemat licznych i zawsze gorących dyskusji. Coraz więcej naukowych dowodów przemawia za tym, iż wiedzą one całkiem dużo, jednakże trudności w komunikacji pomiędzy gatunkami mogą sprawić, że nigdy nie dowiemy się dokładnie jak dużo. Moje podstawowe założenie dotyczące uczuć zwierząt i ich świadomości jest dość proste: zwierzęta zawsze będą mieć swoje tajemnice, ale ich emocjonalne doświadczenia są dla nas widoczne. Innymi słowy, wiemy, że mnóstwo zwierząt przeżywa całą gamę różnorodnych emocji, z których część, na przykład empatia, wymaga określonego poziomu świadomego myślenia.

Wiele zwierząt przejawia poczucie humoru. Pewne zwierzęta, takie jak szympansy, delfi ny czy słonie, przeszły już testy, które ujawniły, że posiadają one samoświadomość. Niektóre mogą odczuwać respekt, inne natomiast mogą być nawet istotami moralnymi i rozróżniać to, co jest „dobre", i to, co jest „złe". Oczywiście, pomiędzy poszczególnymi gatunkami występują różnice. Możemy oczekiwać rozbieżności, których podłożem są społeczne, ekologiczne czy fizyczne czynniki. Lecz pomimo skrajnych czasami różnic istnieją także fascynujące podobieństwa. Jedną z powszechnie stosowanych miar jest tak zwana względna wielkość mózgu (rozmiar mózgu w stosunku do rozmiaru ciała). Rzeczywiście, niemal wszyscy badacze są zgodni, że gdy porównać gatunki, względna wielkość mózgu wprowadza odmiennościw różnych aspektach zachowania, takich jak obrona przed drapieżnikami czy strategie karmienia. Pozostaje zagadką, co tak naprawdę oznaczają te różnice. Nie ma jednak dowodów na to, by mniejszy wskaźnik świadczył o uboższym życiu emocjonalnym danego stworzenia. Ponieważ zwierzęta, podobnie jak my, posiadają ewolucyjnie starsze części mózgu, które odgrywają rolę w powstawaniu emocji (a konkretnie układ limbiczny obejmujący strukturę o kształcie migdała zwaną ciałem migdałowatym), koncentrowanie się wyłącznie na względnej wielkości mózgu jest błędne. Musimy zwrócić uwagę na to, jak wiele mamy wspólnego.

Mózgi myszy, psów, słoni i ludzi ogromnie różnią się rozmiarem, ale wszystkie te gatunki przejawiają radość i empatię.

Niestety, ta błędna idea jest kontynuowana, często w popularnonaukowych książkach, które proponują niepoparte niczym uogólnienia dotyczące
poznawczych, emocjonalnych i empatycznych możliwości zwierząt.  Na przykład Daniel Gilbert, psycholog z Harvardu, w swym popularnonaukowym bestsellerze "Na tropie szczęścia"- twierdzi, że „I s t o t a l u d z k a j e s t j e dyny m s t w o r zeniem, k t ó r e my ś l i o p r z y s z ł o ś c i" (wyróżnienie Gilberta), uważa też, że „ten akt określa nasze człowieczeństwo".  Nawet znani mi sceptycy w kwestii zwierzęcych emocji nie posunęliby się nigdy do takiego twierdzenia. Istnieją dosłownie tomy danych potwierdzających, że przedstawiciele wielu gatunków wybiegają myślą naprzód - począwszy od modrowronek meksykańskich, rudych lisów i wilków ukrywających „na później" zapasy jedzenia aż po podległego szympansa czy wilka, które w obecności dominującego w stadzie osobnika udają, że nie widzą ulubionego smakołyku, by później, gdy przywódcy nie ma w pobliżu, wrócić i go spałaszować.

Również Gerald Hüther w książce The Compassionate Brain przekonuje nas, że zdolność do odczuwania empatii sytuuje ludzki mózg daleko ponad wszystkimi innymi systemami nerwowymi, pomimo naukowych dowodów wskazujących, że tak przecież nie jest. I w końcu prawdą jest po prostu, że pies posiada bogate emocjonalne i poznawcze doświadczenia p s i e g o r o d z a j u. Studia etologiczne i badania w obszarze społecznej neurobiologii pokazują, że świat uczuć nie należy wyłącznie do ludzi.

Psy i inne stworzenia bywają wesołe, smutne czy wkurzone. Pozwalają, by ich ogony przemawiały. Zwierzęta rozmawiają z nami, używając całego repertuaru zachowań - postaw, gestów, sposobów chodzenia - a także pysków i dziobów, ogonów, oczu, uszu oraz nosów.

Zwierzęta i ludzie: wspólne uczucia, wspólne życie
Zwierzęce uczucia same w sobie mają ogromną wagę, ale ta szczególna obecność zwierząt - z ich nieskrępowanymi niczym emocjami i empatią - jest również kluczowa dla pomyślności człowieka. Emocje zwierząt powinny być dla nas ważne, gdyż potrzebujemy tych stworzeń w naszym życiu; pomagają nam. Właśnie ich uczucia sprawiają, że zwierzęta są nam tak bliskie; wobec braku wspólnego języka emocje są prawdopodobnie najbardziej skutecznym środkiem komunikacji pomiędzy gatunkami.

Możemy razem odczuwać,możemy rozumieć język uczuć, a przez to tworzymy głębokie i trwałe społeczne więzy z innymi istotami. Emocje są spoiwem, które scala. Przyspieszają one i regulują społeczne interakcje zarówno zwierząt, jak i ludzi. Napisana przez weterynarza Marty'ego Beckera książka The Healing Power of Pets pokazuje, jak domowi ulubieńcy mogą utrzymać ludzi w zdrowiu i szczęściu oraz jak pomagają zdrowieć samotnym osobom w domach opieki, szpitalach i szkołach. W Kindred Spirits inny weterynarz, Allen Schoen, wymienia czternaście konkretnych czynników, dzięki którym relacja pomiędzy człowiekiem a towarzyszącym mu zwierzęciem pozwala redukować stres.

Są to: zmniejszenie ciśnienia krwi; podniesienie samooceny dzieci i młodzieży; zwiększenie wskaźnika przeżywalności osób z atakiem serca; podniesienie jakości życia osób starszych; wspieranie rozwoju humanitarnych postaw dzieci; zapewnienie poczucia emocjonalnej stabilności starszych dzieci; zmniejszenie zapotrzebowania na usługi lekarskie (w lekkich przypadkach) wśród osób korzystających z ubezpieczenia zdrowotnego; zmniejszenie poczucia samotności dzieci w wieku przedszkolnym.

Zaś Michelle Rivera w książce Hospice Hounds przytacza wiele historii o tym, jak psy i koty mogą nieść pomoc ludziom zbliżającym się do śmierci. Najnowsze badania naukowe pokazują, że odwiedziny przyjaznego zwierzaka mogą być dobrym lekarstwem na niedomagające serce.  W badaniu losowo dobranej grupy siedemdziesięciu sześciu osób hospitalizowanych z powodu choroby serca naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles (UCLA) odkryli, że wskaźnik lęku zmniejszył się średnio o dwadzieścia cztery procent wśród pacjentów, którzy mieli kontakt z psami - rasa zwierzęcia nie miała wpływu na wynik.

Pieski mogły leżeć na łóżkach chorych przez dwanaście minut, podczas gdy pacjenci po prostu głaskali je i drapali za uszami. „Te badania pokazują, że nawet krótki kontakt z psami ma korzystny psychologiczny i psychospołeczny wpływ na pacjentów, którzy tego kontaktu chcą" - stwierdziła Kathie Cole, pielęgniarka z Centrum Medycznego UCLA.

Podobnie w moim rodzinnym stanie mieszkanki Stanowego Więzienia dla Kobiet w Kolorado zaczęły opiekować się psami, które miały zostać uśpione w miejscowym schronisku dla zwierząt. Spacery z tymi stworzeniami, dbanie o nie i sprzątanie po nich okazały się niesamowicie cenne i korzystne dla wszystkich - osadzonych, psów i pracowników więzienia. Relacje ze spotkań człowieka i dzikich zwierząt - oraz z innych międzygatunkowych interakcji - powtarzają wnioski wysnute z badań.

Lwy są imponującymi mięsożercami i potężnymi drapieżnikami, ale okazują też współczucie i empatię w daleki od drapieżności sposób. Na przykład w Etiopii trzy lwy uratowały dwunastoletnią dziewczynkę z rąk porywaczy. Jak opowiadał sierżant Wondimu Wedajo: „Stały na straży, dopóki jej nie odnaleźliśmy - dopiero wtedy przekazały nam ją jak jakiś prezent i spokojnie wróciły do lasu". Stuart Williams, ekspert do spraw dzikich zwierząt w Ministerstwie Rozwoju Rolnictwa, wyjaśnił, że prawdopodobnie dziewczynka ocalała, ponieważ płakała przerażona atakiem na nią. Williams stwierdził: „Kwilenie dziecka mogło zostać omyłkowo wzięte za miauczenie lwiątka, co z kolei może wyjaśniać, dlaczego lwy jej nie zjadły.

W innym przypadku prawdopodobnie właśnie tak by zrobiły". W jednej tylko z wielu opowieści o delfi nach pomagających ludziom na morzu w Nowej Zelandii stado delfi nów otoczyło grupę pływających osób, by ochronić je i odeprzeć atak rekina ludojada.

„Zaczęły zaganiać nas do środka. Stłoczyły całą naszą czwórkę razem, tworząc wokół nas ciasny krąg", opowiadał Rob Howes, jeden z ocalonych. Z tych relacji jasno wynika, że empatyczna obecność zwierząt może mieć bezpośredni i natychmiastowy wpływ na nasze dobro, a nawet przetrwanie. Wydaje się wam dziwne, że zwierzęta mogą troszczyć się o nas za wszelką cenę? A przecież nie jest to nawet połowa ich możliwości!  Niektóre ze związków, jakie stworzyły zwierzęta, są zupełnie niewiarygodne - w rezerwacie Samburu w północnej Kenii znanych jest pięć odrębnych przypadków, kiedy lwica adoptowała młodą antylopę, zwykle ulubione lwie pożywienie.

Natomiast w tokijskim Mutsugoro Okoku Zoo wąż o imieniu Aochan zaprzyjaźnił się z chomikiem karłowatym zwanym Gohan. Początkowo chomik miał stanowić jego posiłek. Aochan odmówił zjedzenia mrożonych myszy, więc pracownicy ogrodu zoologicznego uznali, że żywe stworzonko będzie bardziej smakowite. Jednakże Aochan nie zjadł zwierzątka i wydawało się, że woli z nim zamieszkać. Teraz zdarza się nawet, że Gohan ucina sobie drzemkę na grzbiecie węża. Kazuya Yamamoto, opiekun zwierząt w tym zoo, relacjonuje: „Wygląda na to, że Aochan bardzo polubił towarzystwo Gohana".

A co zrobić z tą opowieścią o rybce? Mary i Dan Heathowie twierdzą, że ich dorosła suczka rasy golden retriever, Chino, zaprzyjaźniła się z niespełna czterdziestocentymetrowym karpiem koi o imieniu Falstaff . Od sześciu lat para przyjaciół spotyka się regularnie na brzegu stawu, gdzie mieszka Falstaff . Każdego dnia, gdy Chino przychodzi, ryba podpływa do powierzchni wody, wita ją i skubie psa w łapę. Podczas tej pieszczoty Chino wpatruje się w karpia, a na jej pysku maluje się zaciekawienie i zupełne zaskoczenie. Ta bliska przyjaźń jest urzekająca i całkowicie wyjątkowa - stanowi także potężny dowód na to, jak naprawdę ważny jest kontakt z drugą istotą.

Ja sam wiele mogę opowiedzieć osobistych historii, które to ilustrują - przytoczę tutaj dwie z nich, związane z moim wieloletnim druhem, psiskiem o imieniu Jethro. Pewnego dnia, kiedy Jethro miał około dwóch lat,po zabawie na podwórku podbiegł do drzwi wejściowych i czekał, aż go wpuszczę. Kiedy tam siedział, zauważyłem, że trzyma w pysku coś małego i puszystego. O nie, zabił ptaka, pomyślałem od razu. Lecz kiedy otworzyłem drzwi, Jethro położył u mych stóp bardzo młodego i bardzo żywego króliczka - cały był oblepiony psią śliną. Nie dostrzegłem żadnych obrażeń, ale postanowiłem zatrzymać zwierzątko, dopóki nie upewnię się, że będzie ono zdolne przeżyć samodzielnie na wolności. Nazwałem maleńką samiczkę Bunny i domyśliłem się, że jej matka zginęła, prawdopodobnie zjedzona przez kojota, lisa czy panterę. Jethro zadarł łeb i spojrzał na mnie szeroko otwartymi oczami, wyraźnie oczekując pochwały za to, że był tak przyjacielski wobec króliczka. Otrzymał ją wraz z poklepaniem po łbie i głaskaniem po brzuchu. Kiedy przyniosłem pudełko, koc i jedzenie dla Bunny, Jethro stał się bardzo niespokojny. Usiłował wyrwać stworzonko z moich rąk, skomlał i krążył w okół, obserwując każdy mój ruch. Kiedy musiałem zostawić pudełko z królikiem, przywołałem Jethra do siebie, ale nie zamierzał odejść.

Myślałem, że będzie próbował porwać Bunny lub jej posiłek, ale nigdy tego nie zrobił -po prostu godzinami stał obok na baczność, wpatrując się w króliczka, zafascynowany tym, jak mała futrzana kulka powolutku próbuje odnaleźć się w nowym domu. Jethro nawet spał obok Bunny, a podczas tych dwóch tygodn,kiedy opiekowałem się nią, pies nigdy nie wyrządził jej żadnej krzywdy. W rzeczywistości Jethro adoptował zwierzątko, zaś cała jego uwaga była skupiona na upewnieniu się, że nikt go nie skrzywdzi. Nawet wtedy, gdy nadszedł dzień wypuszczenia Bunny na wolność, by mogła zacząć żyć jako samodzielny królik, Jethro po prostu patrzył, jak Bunny ostrożnie węszy wokoło, a potem powolnymi susami odchodzi w nieznane. Dziewięć lat później Jethro znów przybiegł do mnie z mokrym stworzonkiem w pysku. Hmm, pomyślałem, czyżby kolejny królik? Tym razem obślinioną kuleczką był młody ptaszek, ogłuszony po tym, jak fruwając, zderzył się z oknem. Trzymałem go przez chwilę w dłoniach, dopóki nie odzyskał przytomności, a Jethro, jak to on, uważnie obserwował moje ruchy. Kiedy uznałem, że ptaszek może już latać, posadziłem go na balustradzie werandy. Pies podszedł bliżej, obwąchał go, cofnął się i ze spokojem patrzył, jak tamten odlatuje.

Jethro kochał inne zwierzęta, a dwa z nich ocalił przed śmiercią. Bez większego wysiłku mógł je po prostu zjeść. Ale tego nie robi się przyjaciołom. Kiedy zwierzęta wyrażają to, co czują, ich emocje zamieniają się w rwący potok i nie sposób ich zatrzymać. Uczucia zwierząt są w stu procentach naturalne, surowe, nieujarzmione i niekontrolowane. Ich radość jest najczystsza i najbardziej zaraźliwa ze wszystkich radości, a smutek najgłębszy i najbardziej druzgocący. Ich namiętności powodują, że padamy na kolana z zachwytu lub żalu. Gdyby zwierzęta nie ujawniały uczuć, ludzie prawdopodobnie nie wiązaliby się z nimi. Tworzymy bliskie związki z czworonożnymi przyjaciółmi nie tylko z powodu naszych emocjonalnych potrzeb, ale także dlatego, że rozpoznajemy ich potrzeby. Jako mieszkaniec pogórza Rocky Mountain uwielbiam skaliste krajobrazy, rzeki i strumienie, ale nie są mi one tak bliskie, jak bliskie są zwierzęta. Jestem przekonany, że to dlatego, iż te krajobrazy i te masy wody nie mają swoich uczuć ani poglądów - nie są świadome.

Wspólne przeżywanie i ta spajająca siła emocji, która przyciąga i wiąże, są napędem sięgającego miliarda dolarów obrotu handlu zwierzakami w Stanach Zjednoczonych. Ponad sześćdziesiąt procent amerykańskich gospodarstw zamieszkuje przynajmniej jedno zwierzę domowe, w ponad  pięćdziesięciu pięciu procentach przypadków jest to pies lub kot. Jednak różnorodność zwierząt będących członkami rodziny jest zdumiewająca, zwłaszcza w wymiarze ogólnoświatowym - są to: gryzonie, ptaki, ryby, płazy, gady, owady, pająki, bezkręgowce i wiele innych. W około dwudziestu procentach amerykańskich gospodarstw domowym ulubieńcem jest ptak, a każdego roku sprzedaje się ponad sześćset milionów rybek akwariowych. Zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i w Wielkiej Brytanii liczba domowych zwierzątek wciąż rośnie.

Niezwykłe związki: dzieci i zwierzęta

Pracuję z dziećmi w ramach programu Jane Goodall Roots & Shoots, którego celem jest inspirowanie maluchów do rozwijania szacunku dla zwierząt, ludzi i środowiska. Nie jest to trudne zadanie: dzieci są pełnymi zaciekawienia przyrodnikami i z łatwością wiążą się z wszelakimi stworzeniami. Dzieciaki dostarczają też najlepszych przykładów potężnego wpływu zwierzęcych uczuć i empatii na ludzkie życie. 

Ponad siedemdziesiąt pięć procent małych Amerykanów żyje z jakimś domowym zwierzątkiem i bardziej prawdopodobne jest, że maluchy dorastać będą ze zwierzętami niż z obojgiem rodziców. Amerykańscy chłopcy chętniej opiekować się będą swoim zwierzakiem niż starszymi krewnymi czy młodszym rodzeństwem. Znacząca większość dzieci zalicza domowych ulubieńców do „rodziny" lub „szczególnych przyjaciół" i powierników, a ponad osiemdziesiąt procent z nich uważa się za mamę lub tatę swojego zwierzątka. Gdyby znalazły się nagle na bezludnej wyspie, ponad połowa dzieci wolałaby przebywać tam w towarzystwie swojego pieszczocha niż członków rodziny. Dzieci martwią się także o zwierzęta pozbawione domu.

Badania obejmujące grupę trzystu dziewięćdziesięciu czterech studentów amerykańskich uniwersytetów pokazały, że osoby, które w dzieciństwie wychowywały się z psem lub kotem, są bardziej pewne siebie niż te, które nie miały domowych zwierzątek. W przeprowadzonych w Chorwacji badaniach dzieci mieszkające z psami były bardziej empatyczne i zorientowane prospołecznie niż te, które psów nie miały.

Natomiast maluchy, które wykazywały wielkie przywiązanie do swoich zwierzaków, oceniały rodzinną atmosferę w swoich domach znacznie wyżej niż dzieci, które nie były ze zwierzętami aż tak związane. Kontakt ze zwierzątkami pomaga też dzieciom uczyć się, że ich ulubieńcy mają potrzeby inne niż ich własne, przez co wspomaga rozwój dziecięcej teorii umysłu (zwierzaki mają własne przekonania i własny obraz świata). Domowi ulubieńcy mogą być społecznymi katalizatoramii pomagać uruchomić autystyczne i społecznie wycofane dzieci (w sensie wzrostu prospołecznych zachowań).  Termin „pet therapy", czyli „terapia z udziałem zwierzaków", został ukuty przez Borisa Levinsona ponad czterdzieści lat temu i do dzisiaj pozostaje w użyciu. Levinson, amerykański psycholog dziecięcy, odkrył, że wiele dzieci, które były wycofane i miały trudności z nawiązaniem kontaktu, otwierało się i pozytywnie reagowało, kiedy jego pies, Jingles, towarzyszył im podczas sesji terapeutycznej. Domowe zwierzątka pomagają także ofiarom nadużyć, ucząc je bezwarunkowej miłości, łagodząc i przezwyciężając traumę.  W jednym z badań zwierzęta zostały nawet ocenione jako bardziej niż ludzie pomocne dzieciom z doświadczeniem przemocy seksualnej! Domowi ulubieńcy dostarczają też wsparcia dzieciom, które przeżywają kryzys związany z rozwodem, chorobą lub utratą członka rodziny czy bliskiego przyjaciela. Znaczenie zwierząt w życiu ludzi jest nie do przecenienia. Właśnie ich emocje są tym, co nas do nich przyciąga. Ale mimo to, choć my potrzebujemy zwierząt, wielu z nich z pewnością znacznie lepiej żyłoby się bez nas.

 

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie