Ustawa o rasach agresywnych - co zmieniła? - pies i prawo

21 sierpnia 1997 roku sejm uchwalił ustawę o ochronie zwierząt. Chwała ustawodawcom za to, gdyż poprzednia regulacja prawna sprzed 70 lat już dawno wymagała aktualizacji. Przepisy wykonawcze do Ustawy to osobna i często trudna sprawa, a są tam regulacje wywołujące burzliwą dyskusję. Otóż artykuł 10 p.1 Ustawy brzmi: „utrzymywanie psa rasy uznawanej za agresywną wymaga zezwolenia właściwego organu gminy”, zaś p.2: „Wykaz ras psów, o których mowa w ust.1. oraz warunki wydawania zezwoleń określi w drodze rozporządzenia Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji po zasięgnięciu opinii Związku Kynologicznego w Polsce.”

Cytat ze wspomnianej opinii jednoznacznie określa stanowisko Związku w przedmiotowej sprawie: „W żadnym przypadku nie należy kojarzyć zjawiska agresji z konkretną rasą psów. Bez względu na rasę czy jej brak, psa zmienia w niebezpieczne narzędzie człowiek niewłaściwie nim kierujący…ustawowa banicja dla psów jakiejkolwiek rasy jest w związku z tym niesłuszna, niesprawiedliwa i niegodna cywilizowanego społeczeństwa.”
Pozostawię to bez komentarza!

Formalności stało się zadość, a urzędnik wie lepiej. Konsekwencją jest rozporządzenie MSWiA z dnia 28.04.2003r. w sprawie wykazu ras uznawanych za agresywne. Oto one:
1) amerykański pit bull terrier;
2) pies z Majorki (Perro de presa Mallorquin);
3) buldog amerykański;
4) dog argentyński;
5) pies kanaryjski (Perro de Presa Canario);
6) tosa inu;
7) rottweiler;
8) akbash dog;
9) anatolian karabash;
10) moskiewski stróżujący;
11) owczarek kaukaski.

Zmienił się rząd, zmienili ministrowie, ale nadal nie znaleziono optymalnego rozwiązania fatalnego zapisu w Ustawie. Problem tkwi w tym że nie ma ras agresywnych, są pojedyncze egzemplarze psów agresywnych w różnych rasach, a także wśród mieszańców. Taka  jest konkluzja konsultacji ze Związkiem Kynologicznym. 

W Polsce jest ok. 200 tys, psów rasowych i ponad 8 milionów mieszańców tzw. psów rasopodobnych . Te pierwsze najczęściej są zadbane, szczepione, czyste , maja wytatuowany numer, obroże, smycze, kagańce, a przede wszystkim mają właścicieli zrzeszonych w Związku, a więc znajdujących się na bieżąco niejako pod patronatem tej organizacji. Incydentalne przypadki pogryzień (0,5%) przez psy rasowe są łatwe do zidentyfikowania. Inaczej ma się sprawa z „mieszańcami” – trudny do określenia wygląd i jeszcze trudniejszy do zidentyfikowania właściciel.

Każdy pies ma zęby- i mały jamnik i potężny rottweiler i mieszaniec – także. Jestem przekonany, że pogryzienie przez jakiegokolwiek psa należy kojarzyć raczej z jego właścicielem niż genami czworonoga. Popatrzmy na „drugi koniec smyczy”  .Wychowanie, socjalizowanie, szkolenie – to wszystko określa, jaki pies będzie. Wskazuje jednocześnie, że za konsekwencje reakcji pupila odpowiedzialny jest człowiek, bez względu na „szlachetność urodzenia” czworonoga.Wg wyrywkowego sondażu u służb weterynaryjnych, ustaliłem, że   średnio, na ponad 200 pogryzień przez mieszańce, przypada jedno spowodowane przez psa rasowego. Może wynikać z tego wniosek, że ustawodawca poszedł błędnym tropem i należy to zmienić.

Kalejdoskop 11 „agresywnych ras” psów stanowi swoistą ciekawostkę, bo nie wszystkie z wymienionych są w kynologii traktowane jako rasa. A  spośród tych „szlachetnie urodzonych” skazanych na banicję, w Polsce występują jedynie pojedyncze egzemplarze. Wyjątek stanowią dość liczne u nas rottweilery i owczarki kaukaskie.

Rodzi się więc pytanie co właściwie załatwiono konstruując „czarną listę” psów w większości nie występujących w Polsce lub występujących w jednostkowych przypadkach? Po prostu nic. Tak sformułowany przepis wykonawczy jest fikcją i nie usuwa problemu zagrożenia ludzi ze strony źle prowadzonych psów.

A rozwiązanie mogłoby być proste: posiadacz psa, który ugryzł, płaci poszkodowanemu wysokie odszkodowanie, a gdy właściciela nie można ustalić – płaci gmina, która powinna odpowiadać za bałagan i włóczące się na jej terenie bezpańskie psy. Rozmowa „przez portfel” skutecznie przypomni jednym o obowiązku dopilnowania psa, innych oduczy od rekompensowania swoich kompleksów poprzez stymulowanie agresji podopiecznego. Może poprawić też zdyscyplinowanie gmin, które przecież biorą opłaty za posiadanie psa, niewiele w zamian dając.

Jan Borzymowski
WORTAL PSY24.PL

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie