Przepisy. Odpowiedzialność za zwierzęta jest naszym obowiązkiem.

Zanim puścisz psa luzem w miłych okolicznościach przyrody zastanów się czy możesz?
Zanim strzelisz do psa zastanów się czy to właściwy cel?

Przepis umożliwiający zwalczanie zdziczałych psów i kotów ma na celu ochronę dziko żyjącej zwierzyny. I niby jasno określone są warunki aby danego psa czy kota uznać za „szkodnika” ale przypadki postrzelenia czy zastrzelenia psów, które nie miały nic wspólnego z tymi o których mowa w ustawie, świadczą nie tylko o niedoskonałości samego prawa ale i o sposobie myślenia ludzi.

Ustawa o ochronie zwierząt
Dz. U. nr 111 poz. 724 z poprawkami wynikającymi z Dz.U. nr 106 poz. 668 z dnia 21. sierpnia 1997; Tekst. jedn. z 2003 r., Dz. U. Nr 106, poz. 1002 z późn. zm.

Art. 33a. 1. W przypadku gdy zwierzęta stanowią nadzwyczajne zagrożenie dla życia, zdrowia lub gospodarki człowieka, w tym gospodarki łowieckiej, dopuszcza się podjęcie działań mających na celu ograniczenie populacji tych zwierząt.
2.  Sejmik województwa, po zasięgnięciu opinii Państwowej Rady Ochrony Przyrody, organizacji społecznej, której statutowym celem działania jest ochrona zwierząt, oraz Polskiego Związku Łowieckiego, określi, w drodze uchwały, miejsce, warunki, czas i sposoby ograniczenia populacji zwierząt, o których mowa w ust. 1.
3. Zdziczałe psy i koty przebywające bez opieki i dozoru człowieka na terenie obwodów łowieckich w odległości większej niż 200 m od zabudowań mieszkalnych i stanowiące zagrożenie dla zwierząt dziko żyjących, w tym zwierząt łownych, mogą być zwalczane przez dzierżawców lub zarządców obwodów łowieckich. Art. 33 ust. 4 stosuje się odpowiednio.

Zwalczanie jednak sprowadziło się do odstrzału. I choć muszą przy tym być spełnione wszystkie warunki to interpretacja tego przepisu jest trudna i budzi wątpliwości.  Określenie „zdziczenia” na podstawie samego wyglądu nie jest jednoznaczne. Czy zmierzwiona, brudna sierść jest wykładnikiem? A jak pies jest krótkowłosy to co ma mu się zmierzwić? Niektórzy nie dbają należycie o wygląd psów albo pies właśnie wyszedł z kałuży. Zachowanie jest jakby cechą pewniejszą. Pies zdziczały ucieka od człowieka. Ale może jest z natury nieufny do obcych?

„Dozór” i „odległość”, może jest łatwiejsze do zdefiniowania. Brak dozoru to brak kontroli, brak opiekuna. Odległość jednak, gdy zwierzę się przemieszcza jest już problemem zwłaszcza w pobliżu zabudowań.
„...Stanowiących zagrożenie...” jest określeniem bardzo ogólnikowym, bo w zasadzie pies biegający luzem a nawet na smyczy stwarza jakieś zagrożenie, nawet tylko swoją obecnością.

Niestety, mimo że faktycznie „zdziczałe, bez dozoru...” to główny cel, to pociągają za sobą jako ofiary hordy psów bezpańskich, bezdomnych, tzw. „kawalerki” czy puszczanych z łańcucha dla wybiegania i najedzenia. I niestety też takich, które odbiegły od właściciela na spacerze, zapędziły się czy zagubiły. Ale ponieważ, mimo istnienia przepisów o wyłapywaniu psów bezpańskich i bezdomnych, nikt praktycznie się tym nie zajmuje, trafiły one do jednego „worka” ze zdziczałymi. Bo wyłapywanie jest już problemem finansowym. Ktoś to musi robić a psy powinny znaleźć się w schroniskach czy przytuliskach. A tam jest już pełno i biednie.

Te psy, które na spacerze zagalopowały się zbyt daleko a właściciel stracił nad nimi kontrolę też trafiły do tego „worka”. I jak za bezdomnymi nikt nie zatęskni to tutaj pojawia się poważny problem. Nadinterpretacja przepisu. Zbyt szybko podjęta klasyfikacja celu i podjęcie działania. A efektem jest śmierć lub postrzelenie psa niezdziczałego, psa przyjaciela, psa z kanapy. I rozpacz właściciela i afera w mediach i często w sądzie. Co nie zmieni faktu pozbawienia życia „nie tego co winien”. Można zrozumieć złość myśliwych na watahy psów ale trzeba też zrozumieć właścicieli, że ich nieroztropność czy zagapienie sprowadziło na ich psy wyrok śmierci. I chyba nikt normalny nie czuje się z tym dobrze. Istnieje też przepis, o istnieniu którego mało kto wie a ma związek ze sprawą.

Kodeks wykroczeń
Ustawa z dnia 20 maja 1971 r. (tekst pierwotny: Dz. U. 1971 r. Nr 12 poz. 114),(tekst jednolity: Dz. U. 2007 r. Nr 109 poz. 756).

Art. 166. Kto w lesie puszcza luzem psa, poza czynnościami związanymi z polowaniem, podlega karze grzywny albo karze nagany.

Proste. Idąc z psem na spacer do lasu miejmy świadomość, że akurat tam psa ze smyczy nie puszczamy. Pies przemykający między drzewami może być uznany za bezpańskiego...

Przepisy przepisami a życie życiem. Szkoda, że istnieją sposoby inne niż zabijanie a ludzie rzadko z nich korzystają. Przepisy dotyczące wyłapywania czy znakowania zwierząt (dla identyfikacji właścicieli) ale brzmią jak fantastyczne bajki. I niby to nie jest trudne i rozwiązałoby dużo problemów. Każdy pies ma swojego właściciela a jak się zagubił możemy go znaleźć w schronisku. Ale ludzie lubią utrudniać i zasłaniać się brakami funduszy (choć w niektórych miastach przeprowadza się darmowe chipowanie). No i zawsze są większe problemy... Istnieje „instytucja” mandatu. Kilka takich dotkliwych kar nauczyłoby rozsądku  a pilnowanie i odpowiedzialność za psa stałoby się oczywistością. A biegający luzem pies wzbudzałby raczej zainteresowanie myśliwych i chęć pomocy mu niż posłania kuli.

Jeśli istnieje prawo, chroniące zwierzęta zarówno te dzikie jak i domowe, wykorzystajmy wszystkie jego możliwości. A jeśli to prawo jest niedoskonałe to próbujmy je ulepszyć. Odstrzał powinien być ostatecznością i tylko w konkretnych, nie budzących wątpliwości, przypadkach. To jest nasza odpowiedzialność bo to my ludzie tworzymy przepisy dotyczące zwierząt a nie one same. One w tych kwestiach nie mają głosu... a szkoda.

Inspiracją do tego teksu był artykuł Pana Aleksandra Żukowskiego „Zwalczanie psów i kotów w obwodach łowieckich”, Prokuratura i Prawo, 12, 2007 (tekst do pobrania ze strony Prokuratury Krajowej http://www.pk.gov.pl/index.php?id=78  ).


Agnieszka Mordwa
hodowla seterów szkockich "Klan Basów"
Wortal PSY24.PL

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie