TERRIER TYBETAŃSKI

Historia rasy

Pochodzenie teriera tybetańskiego nie jest do końca znane

Uważa się, że rasa istnieje już od 2000 lat, ale nie zostało to jeszcze do końca udowodnione. Podobno terier tybetański może pochodzić z rejonu Tybetu nazywanego =The Lost Valley= zaginiona dolina. Dolina ta została odcięta od świata około 1300 roku przez bardzo silne trzęsienie ziemi, które zamknęło do niej wszystkie drogi dostępu. Mnichom, odwiedzającym dolinę przed jej zamknięciem, oferowano TT jako maskotki mające przynieść im szczęście w drodze powrotnej oraz szczęście i dobrobyt ich klasztorom. Inna legenda głosi, że TT (podobnie jak inne tybetańskie rasy: shih-tzu, pekińczyki, spaniele tybetańskie, lhasa apo) wywodzą się od wspólnego przodka - tybetańskiego ~psa-lwa~, który w wierzeniach lamaickich (regionalna odmiana buddyzmu) uchodził za zwierzę święte. Uważano je za reinkarnację zmarłych kapłanów i sądzono, że przynoszą szczęście ich właścicielom. To stąd wzięło się określenie „pies przynoszący szczęście”.

W klasztorach TT zostały oddanymi towarzyszami mnichów i nigdy nie były sprzedane, tylko dawane w prezencie jako znak podziękowania. Po pewnym czasie zaczęły przenikać również do domów Tybetańczyków gdzie razem z właścicielami, musiały radzić sobie w trudnych warunkach życia, w bardzo surowym klimacie. Pilnowały z wielką starannością stad owiec, kóz i jaków. Na wiosnę ich długi zimowy włos bywał strzyżony i wraz z wełną jaków przędziony, a z powstałych nici wyrabiano tkaniny, które były nie tylko lekkie i ciepłe, ale na dodatek nie nasiąkały wodą. Tybetańczycy doceniali tak wielce swoje psy, że uznawane były one przez nich prawie za osoby, stąd wzięło się ich przezwisko LITTLE PEOPLE- małe osoby.

W Europie stosunkowo niedawno poznano teriera tybetańskiego dzięki doktor Agnes Greig. Angielska lekarka zobaczyła po raz pierwszy teriera w 1922 roku w Indiach, a dokładnie w Kanpur, gdzie pracowała dla – „women-s medical serrvice of Indie”. Tybetańczyk, o którym mowa, to była suczka LILY i należała do małżonki tybetańskiego handlowca ( inne wersje tej historii podają, iż była to tybetańska księżniczka), którą Dr Greig operowała. Jako podziękowanie za udany zabieg i ocalone życie, lekarka otrzymała w prezencie od kobiety szczenię TT z miotu jej suczki Lily, która 3 października 1922 wydała na świat 4 szczeniaki- 2 pieski i 2 suczki. Dr Greig wybrała złoto-białą suczkę, którą nazwała Bunti. TT znane były wówczas jedynie w Tybecie i nikomu obcemu nie były nigdy wcześniej darowane.

TT tak zafascynowały lekarkę, że resztę swojego życia poświeciła ich hodowli.

Mając w tym pewne doświadczenie, zdobyte na wystawach w Indiach, postanowiła wystawić swoją suczkę i w tym celu skontaktowała się z Kennel Club Indiano. Zasugerowano jej, aby zgłosiła psa jako Teriera Lhasa, bowiem rasa ta była wtedy uznawana. Suczka została zaprezentowana na wystawie w Dehli. Dr Greig w niedługim czasie od tych samych osób, które ofiarowały jej Bunti, pozyskała psa o imieniu Rajah i w Boże Narodzenie 1924 roku urodził się pierwszy ich miot. Kolejny przyszedł na świat 25 lipca 1925. W 1926 roku Dr Greig przerwała na jakiś czas swoją pracę w Indiach i w grudniu 1926 wróciła do Anglii zabierając ze sobą 3 TT Bunti, Chota (suczkę urodzoną w 1924 z pierwszego miotu) i Ja-Haz (psa urodzonego z drugiego miotu w 1925). Były to pierwsze psy, które zostały zarejestrowane jako Lhasa Terier pod przydomkiem hodowlanym Ladkok, należącym do matki Dr.Greig - Mrs. A. Renton hodowczyni cocer spanielów angielskich i chinów japońskich.

W 1927 Bunti została pokryta swoim synem Ja-Haz. Urodzily się 3 szczeniaki - Burrah Sahib fo Ladkok, Mr. Binks of Ladkok i Bodmarsch of Ladkok. Piesek Mr.Binks wrócił z Dr. Greig do Indii, gdzie był wystawiany i jako pierwszy TT na świecie uzyskał tytuł CHAMPIONA.

W 1928 Dr. Greig skontaktowała się z buddyjskim Lamą z Tybetu, od którego udało się jej pozyskać białego psa z tybetańskiego chowu Buddiman Lama of Tybet, zarejestrowanego później jako Thoombay of Ladkok.

Pies został wysłany do Wielkiej Brytanii, gdzie stał się sławnym reproduktorem. Nieco później Greig udało się pozyskać kolejną suczkę Gyantse of Lamleh'e , założycielkę rodu Lamleh. Suczka była czarno - złota i posiadała rodowód całkowicie odmienny od pozostałych TT. Latem 1930 komisja sędziów indyjskich uznała psy Dr Greig za nową samodzielną rasą znana jako TT. W tym samym czasie KC indyjski opublikował standardy rasy wraz z opisem TT w IK gazecie.

W lutym 1931 KC indyjski zdołał dogadać się z KC angielskim, który nareszcie uznał psy jako TT i w 1934 założono Tibetan Breeds Associaton i opublikowano pierwszy standard rasy.

Charakterystyka rasy

Legenda która głosi, ze TT jest mieszanką psa, kota i człowieka jest najlepszym określeniem charakteru rasy. Tybetańczyk posiada oddanie i lojalność psa, sprawność i chytrość kota oraz inteligencje którą moglibyśmy określić jako ludzką gdyby nie to, że w wielu przypadkach okazują się od nas o wiele mądrzejsze. Czyli rola ,,członka rodziny" która została przyznana mu w Tybecie powinna dać nam obraz typu psa który wprowadzimy do domu kupując tybetańczyka – nie niewolnika jak również pięknego mebelka ale typ interesujący i bardzo ciekawy, który chce zrozumieć wszystko co dzieje się wokół niego. TT jeżeli to tylko możliwe zawsze chce uczestniczyć w każdej rzeczy którą robi jego właściciel. Interesuje się wszystkim co go otacza, jest ciekawy świata i pewny siebie - to typ twardziela z silną osobowością który dobrze wie czego chce i zawsze będzie się starał przeforsować swoja wole nawet jeśli nie byłoby to po myśli właściciela.

Dlatego też jeżeli nie znajdzie we właścicielu stanowczego przewodnika na którym można polegać będzie próbował przejąć stery ryzykując stanie się małym despota rodzinnym. Jego dobry, ogólnie słodki charakter nie powinien nigdy pchnąć go do granic agresywności dlatego właściciel TT powinien być człowiekiem stanowczym, konsekwentnym i nie pozwalać mu na wszystko tak aby nasz podopieczny uświadomił sobie już na samym początku, że szef stada ma w domu cos do powiedzenia i aby uznał nasz autorytet. Inną niepożądaną cechą charakteru u Tybetańczyków jest przesadna nieufność oraz bojaźliwość. Nieufność tak naprawdę kiedy jest ,,zdrowa" a nie nadmierna jest charakterystyką rasy ta samą dzięki której Tybetańczyk jest wspaniałym strażnikiem domu.

Nie jest jednak typowym ,,psem obronnym" choćby dlatego, że wygląd go do tego nie predysponuje, z pewnością jednak uprzedzi nas alarmującym szczekaniem o nadejściu podejrzanych gości. Nikt nie wejdzie do domu, na działkę... nie zauważony i nie oszczekany. Dlatego jeżeli usłyszymy szczekanie Tybetańczyka warto jest sprawdzić co jest jego przyczyną gdyż nigdy nie szczeka on bez powodu. Poza tym TT jest bardzo dobry w rozpoznawaniu codziennych lokalnych odgłosów (np. powrót do domu sąsiadów) nie uprzedza wówczas o nich ponieważ wie, że nie jest to żadne niebezpieczeństwo. Ta jego zaleta sprawia, że może być dobrym mieszkańcem w blokach gdzie psy dużo szczekające nie są mile widzianymi współlokatorami.

Na pierwszym spotkaniu TT wydaje się pełen rezerwy w stosunku do obcych, nie obecny, oporny ale nie agresywny. Przywita gości szczekaniem lecz uspokoi się natychmiast gdy damy mu odczuć, że są to nasi przyjaciele. Gdy to nastąpi, lody zostają przełamane. Zaletą TT jest jego towarzyskość - bardzo przywiązuje się on do swojego pana, lubi dzieci i jest wobec nich cierpliwy oraz łagodny pod warunkiem, że nie próbują one nie go drażnić czy dokuczać mu. Przyzwyczajony za młodu znajdzie wspólny język z innymi zwierzętami np. kotem.

Radosny, sympatyczny i psotny terier tybetański prawie w każdej rodzinie przyjmowany będzie z prawdziwym zachwytem. Jego radość życia potrafi być naprawdę zaraźliwa a oglądanie go w zabawie jest prawdziwa przyjemnością. TT cieszy się bowiem całym sobą co najlepiej widać gdy biega po łąkach, jego radość jest wówczas tak wielka, że wydaje się iż nadal tkwi w nim tęsknota za wysokimi górami i niezmierzonymi przestrzeniami hal i górskich pastwisk Tybetu – z daleka przypomina wtedy falującą furę włosów – jest to najcudowniejszy widok na świecie. To typ sportowca który dotrzyma kroku wysportowanemu panu. Psie sporty są dla niego niezastąpioną rozrywką dzięki której może spożytkować rozpierającą go energie – świetnie nadaje się do agility.

Jeżeli zapewnimy mu odpowiednia ilość ruchu doskonale odnajdzie się nawet małym mieszkaniu w mieście i bez oporów zaakceptuje żywot mieszczucha.

Po swoich przodkach TT odziedziczyły długowieczność, witalność i dobre zdrowie – w doskonałej kondycji dożywają 17-18 lat tak więc decydując się na TT zyskujemy przyjaciela na wiele długich lat.

Agnieszka Ślosecka
http://www.lunadino.pl/

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie