Bruderszaft z psem - ROTTWEILER cz.II

Arae Flaviae - tak nazwano jedną z rzymskich kolonii położoną nad brzegami Neckaru. Jedną z wielu jakie powstawały w czasie, gdy legiony Flawiusza Wespazjana podbijały Europę. Gdy sześć wieków później nad dopływem Renu stanął wczesnośredniowieczny kościół, miasto zwało się Rottweil. A stało się to za sprawą małej czerwonej płytki (rote wil), będącej częścią mozaiki zdobiącej rzymską willę, odkopaną podczas prac ziemnych przy budowie świątyni.

Rottweil położony w malowniczej i żyznej dolinie Neckaru obfitował w rozległe pastwiska i słynął z doskonałej hodowli. Bydła pilnowały odważne, rozumne i opanowane psy, które dobrze radziły sobie ze stadem nie kalecząc i nie płosząc przy tym zwierząt. Farmerzy mówili o nich „rzymskie psy”. Niewątpliwie byli to potomkowie psów, które na początku stulecia towarzyszyły legionom ciągnącym na podbój południowej Germanii. W 260 r. Rzymianie wycofali swoje wojska z Wirtembergii. Psy pozostały.

Pierwsze przekazy dotyczące metzgerhundów - psów rzeźnickich, pochodzą z XV w. Do Rottweil ciągnęli wtedy tłumnie na jarmarki hodowcy bydła, a wraz z nimi nieodzowni pomocnicy i obrońcy na gościńcach pełnych rabusiów. Przy ich obrożach często zobaczyć można było przytroczone sakiewki. Trudno sobie wyobrazić bezpieczniejsze miejsce dla sporego, bywało, utargu. Nie obca była też metzgerhundom praca psa pociągowego. Dzielnie krążyły po mieście zaprzężone do wózka z mięsem. Powstała ówcześnie niezbyt miła nazwa towarzyszyła rottweilerom aż do lat 90-tych ubiegłego stulecia. Wtedy to władze cesarsko-niemieckie wprowadziły zakaz pędzenia bydła po traktach. Zwierzęta miały być przewożone wyłącznie koleją. Tym samym psy rzeźnickie straciły swoją główną rację bytu.

Nie musiały jednak długo czekać, by ich lojalność, pracowitość, odwaga i inteligencja zostały docenione. Zaraz na początku XX wieku zainteresowały się nimi służby policji w północnych Niemczech. Ponoć sprawił to przypadek. Otóż jeden z pradziadków naszych rottweilerów towarzyszył swemu panu podczas patrolu, kiedy w pobliskiej tawernie wybuchła tradycyjna burda. Jak to w tawernie. Policjant wiedziony poczuciem obowiązku zdecydował się ingerować. Pech chciał, że w awanturę zamieszanych było kilkunastu marynarzy. Pijana banda zdecydowanie nie żywiła szacunku dla służb porządkowych. Wszystko wskazywało na to, że rottweiler zostanie niebawem bezpańskim psem. Jednak w chwilę potem na placu boju zostali tylko ci, którym poniesione na ciele straty nie pozwoliły uciec. Pogromca spoglądał niewinnym wzrokiem na swojego właściciela. Tyle anegdota, zaś jeśli chodzi o fakty to w tym okresie rottweilery zostały rzeczywiście uznane w Niemczech za najbardziej przydatne, spośród wielu ras, do służby policyjnej, ze względu na wyjątkowe właściwości psychiczne i fizyczne.

Dzisiejszy rottweiler, to zdecydowany i odważny pies cieszący się dużą popularnością. Powiedziałabym nawet, że zbyt dużą. Nie wszyscy bowiem, których ta rasa zachwyca zdają sobie sprawę z tego, że na lojalność rottweilera trzeba sobie ciężko zapracować miłością, starannym wychowaniem i konsekwencją. Jeżeli ktoś szuka krwiożerczego zwierzęcia, to polecam piranię. Rottweiler natomiast jest oddanym, zrównoważonym obrońcą, o twardym charakterze i czułym sercu.

Agnieszka Orłowska
Wortal PSY24.PL

 

 

 
 
Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie