Niebezpieczne psy

Informacja o uśmierceniu człowieka przez psa budzi zrozumiałe zaniepokojenie wśród społeczeństwa. Oczywistym by się wydawało podjęcie takich kroków prawnych, by nie dochodziło do podobnych sytuacji. Jednak by były one skuteczne, osoby je ustalające powinny być świadome kilku podstawowych spraw. Otóż podejmowane dotychczas kroki, mające na celu ochronę społeczeństwa przed agresywnymi psami, przyczyniają się raczej do eliminowania psów nieagresywnych.

Już wyjaśniam. Oto wypowiedź jednego z międzynarodowych sędziów kynologicznych: "Autorami tych wszystkich tragedii są psy rasopodobne, z hodowli poza Związkiem Kynologicznym, z przypadkowego doboru genetycznego lub wręcz mieszańce. To są fakty. Nie było w Polsce jakiejkolwiek tragedii z winy psa rasowego w pojęciu kynologicznym" (J.B.) Ta wypowiedź wyraźnie wskazuje skąd pochodzi zagrożenie: z hodowli nie kontrolowanych przez Polski Związek Kynologiczny. Co jednak się dzieje w naszym kraju? Próbuje się forsować zakazy hodowli określonych ras i to nadzorowanych przez PZK. Co by się stało gdyby przeforsowano taką ustawę?

W Polsce zniknęły by określone psy rasowe i jak wskazują fakty - takie, które nikomu nie wyrządziły krzywdy. Co dalej ? Ponieważ nie było by określonych ras, zwiększyłaby się liczba psów rasopodobnych - czyli wzrosłaby liczba psów potencjalnie niebezpiecznych. Ponadto szkodę by ponieśli prawdziwi miłośnicy sportu kynologicznego- hodowcy psów spokojnych i zrównoważonych, określonych charakterologicznie o ustalonym genetycznie przekazie cech. I w ten oto sposób - pomimo dobrych chęci - można szkodzić zamiast pomagać.

Jakie jest więc prawdziwe rozwiązanie problemu? Wyżej cytowany sędzia podaje jedno z rozwiązań: "Uważam, że trzeba skończyć z hodowlą poza Związkiem Kynologicznym, zwłaszcza psów pewnych ras. Również posiadanie określonych ras poza zasięgiem i kontrolą Zwiazku, nie jest dobre. W Związku natomiast musi nastąpić zdyscyplinowanie ograniczające (ze względu na dobrą socjalizację) skali hodowli w jednym ręku np. do 3 suk jednej rasy."

Rozwiązanie wydaje się proste, niestety jak pokazuje rzeczywistość, nie jest proste w zastosowaniu. Całą sprawę komplikuje fakt, iż śmierć człowieka zaatakowanego przez psa (co zdarza się niesłychanie rzadko), budzi o wiele większe emocje, niż śmierć kilkudziesięciu osób w wypadkach samochodowych - które giną w ciągu 3 dni (Sic! N.p. w jeden z weekendów sierpnia 2005r).

Niezdrową sytuację podsycają mas media, które poprzez opisy takich wydarzeń zyskują większą oglądalność czy poczytność.

Jak w każdej sprawie, trzeba zachować rozsądek. Świadomość jak naprawdę wygląda problem i skąd się bierze powinna pozwolić uniknąć błędów a na pewno jest jednym z warunków koniecznych prowadzących do sensownych rozwiązań.

Grzegorz Wiśniewski

Jan Borzymowskiwortal

PSY24.PL

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie