Koty i psy

Jak pies z kotem!

 

Podobno nasze psiaki nie lubią kotów, zwłaszcza kotów sąsiada, kotów na płocie, kotów miauczących, uciekających czy wystawiających pazurki. Można by rzec, że nasze psy w ogóle nie lubią kotów, wszystkich, bez wyjątku. Jednak często w naszych domach pies z kotem tworzą bardzo udane stadko i wówczas zastanawiamy się, czy psowate rzeczywiście nie lubią kotów a jeśli tak, co jest tego przyczyną.

Najprawdopodobniej źródło niechęci pomiędzy tymi sierściuszkami tkwi we wzajemnej błędnej interpretacji mowy ciała, co postaram się zaprezentować.

Psy prowadzą stadny tryb życia co spowodowało, iż wytworzyły one określony system komunikowania się. Koty, z wyjątkiem lwów, są samotnymi myśliwymi, którzy spotykają się z innymi kotami tylko w celu prokreacji bądź pojawienia się konfliktów terytorialnych. Psy żyjące stadnie tworzą, podobna do ludzkiej, społeczność o linearnej i schodkowatej strukturze. Koty zmuszone do życia w stadzie również formułują pewną strukturę lecz znacznie luźniejszą niż ta stworzona przez psy.

Dominujący kot żyje jak król. Sam jada, sam sypia. Nie rozwiązuje do końca konfliktów pozostawiając napiętą atmosferę. Koty stojące niżej w hierarchii kierują się wrogością, obronnym nastawieniem, są lekceważące, bez chęci podporządkowania. Swój status wyrażają przez wielkość przynależnego doń terytorium, zajmując najwyższe pozycje pionowe i mając najlepszy punkt obserwacyjny. W naszych domach tymi punktami są półki, lodówki, szafki. U psów terytorium należy do stada gdzie każdy pies może mieć swoje ulubione miejsce, które nie jest sporne jeśli narusza je członek tegoż stada.

Psy podobnie jak koty używają dźwięków do porozumiewania się.

Mruczenie u kota to najczęściej oznaka dobrego samopoczucia i zadowolenia. Zdarza się jednak, ze kot mruczy przy wielkim bólu lub ze strachu, co można rozumieć jako dodawanie sobie otuchy. Miauczenie stanowi prośbę, domaganie się czegoś.

Niestety psy nie rozumieją tych dźwięków.

Jedyny wspólny dźwięk towarzyszący kotom jak i psom to warczenie, sygnał agresji, uczucia strachu.

Mimika pyszczka obydwu osobników również jest podobna. Wpatrywanie się z szeroko otwartymi oczami drugiego osobnika jest pogróżką a nawet wyzwaniem. Mruganie stanowi gest uspakajający. Półprzymknięte oczy u obu osobników informują o zadowoleniu i rozluźnieniu. Mowa uszu również jest podobna.

Mowa ogona to początek poważnych nieporozumień.

Oba osobniki machają ogonkami ale machanie to wyraża zupełnie inne uczucia. Zamaszyste wymachiwanie ogonem przez psa to zaproszenie do zawarcia bliższej znajomości, u kotów to sygnał zwiększający dystans i informujący o narastającym napięciu. Zamaszyste wymachy kocim ogonem z uderzeniem o podłoże to oznaka agresji. Ten właśnie sygnał może zwieść psa i narazić go na cios kocimi pazurkami.

Kolejny problem pojawia się podczas zwieszonych ogonków.

U psowatych zwieszony, lekko podkulony ogon jest oznaką podporządkowania, natomiast jeśli koteczkom ogony zwisają ku dołowi na kształt litery L, oznacza to agresję. Często towarzyszy temu wysklepienie kociego grzbietu. I tu znów nasz psi przyjaciel mylnie odczytał przesyłane informacje. Uniesiony i zakrzywiony ku górze ogon psa to oznaka pewności siebie, dominacji. Koty w podobny sposób informują nas o przyjaznym nastawieniu i chęci zawarcia bliższej znajomości.

Zjeżony kotek z zadartym ogonkiem i wygiętym w łuk grzbietem jest dla psa sygnałem zbliżającej się walki, podczas gdy tak naprawdę on stara się jej uniknąć Przestraszony pies najczęściej kładzie się przewracając na grzbiet i odsłaniając najdelikatniejsza część swego ciała, brzuch, okazując tym samym absolutne podporządkowanie. Dla kota to doskonała pozycja do ataku z możliwością wykorzystania czterech łapek z pazurkami.

Bezpośredni kontakt obu gatunków to również nie lada wyzwanie. Psy ocierając się lub opierając o kogoś okazują swoją dominację, koty robią to by zostawić swoje znaki zapachowe w celu odróżnienia swojego od obcych.Ta opaczna interpretacja sygnałów przez obie strony najprawdopodobniej jest źródłem wszystkich konfliktów, zwłaszcza jeśli obie strony mają już za sobą przykre doświadczenia. Naturalnie zdarzają się psy i koty „dwujęzyczne”, zwłaszcza te wychowywane razem. Nauka na własnych błędach w przypadku naszych sierściuszków wspólnie zamieszkujących przynosi szybkie i dobre efekty. Tylko w początkowej fazie powinniśmy nadzorować nasze pociechy. Jeśli jednak dojdzie do starcia, najlepszym sposobem jest wylanie kubełka wody na ich głowy, bądź narzucenie koca czy ręcznika.

Nauka obcego języka potrwa jeszcze jakiś czas. Dopiero kiedy zobaczymy obu zawodników na jednym posłanku możemy być przekonani o ich wielkiej i dozgonnej przyjaźni.

Opracowano w oparciu o książkę Stanleya Corena „Jak rozmawiać z psem”, Wydawnictwo Galaktyka.

źródło: http://www.naszemiasto.wp.pl/pies/

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie