My i wystawa psów rasowych

Zjawisko kulturowe, wydarzenie miłe, sportowa rywalizacja, pokaz “szlachetnie urodzonych” zwierząt. Nasz piękny, starannie przygotowany, czysty, lśniący wychowanek prezentuje się wspaniale. Tak przynajmniej uważamy. Tyle wysiłku – długa podróż, poświęcony czas, nie małe koszta, handler – i to wszystko na nic, nasz milusiński w oczach sędziego jest np. czwarty. Miejsce lokatowe, nie hańbi, ale apetyty i aspiracje były znacznie wyższe.

Człowiek, który nie dorósł do rangi szlachetnego zjawiska jakim jest wystawa, podważa werdykt sędziowski, próbuje dyskutować a bywa posyła ordynarne epitety pod adresem sędziego. Coraz częściej można usłyszeć zwroty w rodzaju nieparlamentarnych. Niestety takie zdarzenia, wprawdzie w niewielkim stopniu, dotyczą również ringu rottweilerów. Jest to małe pocieszenie, gdyż są one zjawiskiem w polskiej kynologii i dlatego nie wolno przechodzić koło nich obojętnie.

Pisałem kiedyś o podpitej hodowczyni, która niezadowolona z werdyktu angielskiej sędziny zademonstrowała swoją znajomość języka w wersji.....nie spotykanej w izbie lordów...... Działo się to kilka lat temu, przy otwartej kurtynie, przy wielu świadkach. I co i nic. Angielka powiedziała, że takie zachowanie u nich spowodowałoby zawieszenie wystawcy na 5 lat. Ostro ale skutecznie. Jeżeli ktoś myśli, że Anglicy są potulni i nie skorzy do awantur to odsyłam go do obejrzenia filmu z wyczynów tamtejszych kibiców piłkarskich. Wszelkie akty chamstwa, awanturnictwa i niesubordynacji są tam jednak zdecydowanie tępione. Nie ważne czy dotyczą piłki nożnej czy wystaw psów, chodzi o przeciwstawienie się pewnemu zjawisku.

Wracając do naszych spraw. Wystawy, które tak lubimy, kryją w sobie znaczny element ryzyka, z którym zawsze trzeba liczyć się. Dziś porażka, a jutro? Być może na następnej wystawie będzie lepiej. Ocena sędziego jest ostateczna i niepodważalna nawet kiedy uważamy ją za zupełnie chybioną. Wszelkie komentarze, zwłaszcza niegrzeczne, czynione głośno są dużym nietaktem i czyjąś radość zmieniają w gorycz i niesmak. Podobnie schodzenie z ringu bez odebrania dyplomu i oceny.

Bezwzględnie należy panować nad sobą i kontrolować reakcje. Pamiętajmy, że porażka jest dużo trudniejszym przeżyciem niż sukces. Zawodnik pokazuje swoją klasę zwłaszcza w obliczu porażki. Może się zdarzyć, że kolejne wystawy dadzą równie mizerne rezultaty. Radzę wówczas spokojnie zastanowić się nad uzyskanymi ocenami i rozważyć czy z tym psem można liczyć na sukcesy.....być może po jakimś czasie? A być może, w tym przypadku, nie ma co liczyć na sukcesy....

Po co o tym wszystkim piszę? Wprawdzie starożytni Rzymianie powiadali – Vox unius, vox nullis (głos jednego to żaden głos) ale ja wierzę, że większość wielbicieli psów to ludzie rozsądni, którym nie są obce wyższe wartości, pomimo, że żyjemy w czasach ....”non olet pecunia”. Dlatego przypomnienie o pewnych sprawach, zwrócenie uwagi, wreszcie pobudzenie do zastanowienia, refleksji, może być celowe.

 

Jan Borzymowski
WORTAL PSY24.PL

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie